Czy powinniśmy przestać płacić abonament telewizyjny? I dlaczego mielibyśmy to zrobić? Bo telewizja publiczna właśnie przekroczyła wszelkie granice przyzwoitości. Ale po kolei.
Jakieś muzyczne beztalencie swoje braki w wykształceniu postanowiło nadrobić scenicznymi skandalami. Podobno na jakimś –pożal się Boże – występie, pewien estradowiec podarł Pismo Święte i rzucił je widowni wołając: żryjcie to g…. Ktoś naiwny pozwał go do sądu, ale ponieważ sądy mają teraz bardzo udany sezon, oczywiście przegrał. Przecież to sztuka – zawyrokował sąd, zachęcając tym samym podobnych „artystów” do wymyślania podobnych „artystycznych” prowokacji. Swoją drogą ciekaw jestem wyroku tego wybitnego przedstawiciela wymiaru sprawiedliwości, gdyby na scenie podarto Koran albo Talmud.
Można by w tym miejscu pokiwać z politowaniem głową i jak najszybciej zapomnieć o całej sprawie, gdyby nie pomysł, na jaki wpadli zarządcy publicznej telewizji. Otóż wymyślili, aby w jakimś – z pewnością niezwykle wybitnym – programie, bohater skandalu wystąpił w roli jurora, oceniającego twórczość telewizyjnych debiutantów. W tym miejscu kończą się żarty. Mogę zżymać się na nierzetelność dziennikarzy, mogę krytykować chałtury, które promowane są jako dzieła sztuki, mogę irytować się na dobór filmowej i rozrywkowej szmiry, którą zapychany jest telewizyjny program, ale to są moje subiektywne wrażenia i chociaż mam prawo je publicznie wypowiadać, to telewizja może lekceważyć moje opinie, uznając je za odosobnione i niesprawiedliwe. Kiedy jednak publiczne pieniądze płaci się osobie, która obraża moje poczucie godności i przyzwoitości, to muszę zareagować najostrzej jak potrafię.
Na swój prywatny użytek od dawna stosuję „kary umowne” wobec tych, których nie lubię. Nie kupuję „Wyborczej”, bo nie zamierzam wspierać finansowo gazety, którą uważam za wyjątkowo szkodliwą. Nigdy nie wypiję piwa „Lech”, bo pamiętam reklamę „Zimny Lech” wywieszoną rok temu naprzeciw Wawelu po pogrzebie mojego Prezydenta. Nigdy już nie wydam ani złotówki na książkę „Znaku” bo wydawnictwo, które – moim zdaniem – dorabia się na skandalicznych produkcjach Grossa, nie zasługuje na moje uczciwie zarobione pieniądze.
Telewizja publiczna powinna Polakom zapewniać rzetelną informację, solidne analizy i komentarze, wartościowe filmy, użyteczne programy kulturalne i edukacyjne, dobrą rozrywkę. Jeżeli tego nie robi to nie powinna liczyć na nasze wsparcie. Jednak odmowa płacenia abonamentu nie zachwieje telewizyjnym budżetem. Bo telewizja żyje z reklam.
I właśnie tu możemy być skuteczni. Skoro opisaną tu postać zatrudniono w programie 2 TVP, to wolno nam zwrócić się do firm, umieszczających tam swoje reklamy, o ich pilne wycofanie. W przeciwnym razie wezwiemy do bojkotu, najpierw jednego, losowo wybranego reklamodawcy, a jak to nie poskutkuje, to pozostałych. Jest nas wystarczająco dużo, żeby właściciel np. sieci handlowej szybko przeniósł się z reklamami gdzie indziej, gdy tylko odczuje groźny spadek obrotów. Zobaczymy wówczas miny władz telewizji, gdy zabraknie milionów na ich wynagrodzenia. I zobaczymy, że jesteśmy w stanie wyznaczyć granice przyzwoitości, których przekraczanie naraża na wymierne, materialne straty. Tym bardziej, że jest kategoria ludzi, którzy jedynie takie straty uznają za dotkliwe.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia September 17 2011
1028 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".