Ile to ju¿ wyborów mieli¶my w Krakowie, odk±d Polska odzyska³a niepodleg³o¶æ w 1989 roku? Nie liczê g³osowania w czerwcu 1989 roku, tzw. „wyborów kontraktowych”, poniewa¿ tylko w jednej trzeciej mo¿na by³o w nich co¶ wybieraæ. Pierwsze w pe³ni demokratyczne wybory w powojennej Polsce odby³y siê 27 maja 1990 roku i by³y to wybory samorz±dowe. Wydawa³o siê, ¿e z³aknieni wolno¶ci Polacy masowo rusz± do g³osowania. Nic z tego – lata komunizmu da³y znaæ o sobie i zaledwie 41 procent wyborców skorzysta³o ze swojego prawa.
Kolejne wybory do samorz±du odbywa³y siê w latach 1994, 1998, 2002, 2006 oraz 2010. Mamy wiêc du¿e do¶wiadczenie, skoro w tym roku g³osowali¶my (i niektórzy z nas bêd± g³osowaæ jeszcze w drugiej turze) po raz szósty. Pierwsze wole wybory parlamentarne przeprowadzono w pa¼dzierniku 1991 roku, nastêpne, po skróconej kadencji w 1993 roku, kolejne w 1997, 2001, 2005, i znów po zaledwie dwóch latach w 1997 roku. Wreszcie wybory prezydenckie odbywa³y siê w 1990, 1995, 2000, 2005, a ostatnie w 2010 roku. Sumuj±c wybory samorz±dowe, parlamentarne i prezydenckie – ci z nas, którzy przekroczyli 38 rok ¿ycia – mieli okazjê g³osowaæ 16 razy. Do tego mo¿na jeszcze dodaæ wybory do Parlamentu Europejskiego w 2004 i 2009 roku – razem 18 razy. Czy to du¿o? Mo¿na powiedzieæ, ¿e mie¶cimy siê w demokratycznej normie, chocia¿ wci±¿ zaskakuj±cy jest fakt, ¿e z prawa do udzia³u w wyborach korzysta zaledwie oko³o po³owy Polaków.
Niska frekwencja wyborcza nie jest polsk± specjalno¶ci±. Podobnie dzieje siê w wielu pañstwach Europy. Specjali¶ci od wyborczych analiz twierdz±, ¿e jest to zjawisko zwi±zane z globalizacj±, czyli upowszechnieniem siê rozmaitych problemów w skali ca³ego ¶wiata. Ludzie wspó³cze¶ni trac± poczucie zwi±zku z w³asn± spo³eczno¶ci±, narodem, pañstwem. Dowiaduj±c siê codziennie o tym, co dzieje siê daleko od nich, nawet na innych kontynentach, zaczynaj± mieæ wra¿enie udzia³u w czym¶, co przerasta ich mo¿liwo¶æ rozumienia dziej±cych siê wydarzeñ. Zamiast wiêc g³owiæ siê nad rozmaitymi problemami, wol± powierzyæ je fachowcom-politykom. Rezygnuj± z udzia³u w wyborach, a tym samym zrzekaj± siê swojego g³osu w wielu sprawach, bo uwa¿aj±, ¿e siê na tym nie znaj±, ¿e to za bardzo skomplikowane, za trudne, wymagaj±ce zbyt wielkiego wysi³ku my¶lowego. Odwracaj± siê od ¶wiata, aby ukryæ swoj± niekompetencjê, swoje lenistwo, czy swój strach przed o¶mieszeniem i kompromitacj±. Nie id± na wybory i udaj± – przed innymi, ale tak¿e przed samym sob± – ¿e chc± w ten sposób zaprotestowaæ przeciw trudno¶ciom ¿ycia. A w rzeczywisto¶ci, odmawiaj±c g³osowania, w³a¶nie z mo¿liwo¶ci takiego protestu rezygnuj±.
Spotyka³em takie osoby podczas ostatniej kampanii. – Panie, a co mnie to obchodzi – mówili poirytowanym g³osem. Za t± z³o¶ci± najczê¶ciej ukrywa siê strach przed ¶wiatem, poczucie bezradno¶ci, wstyd z powodu w³asnej ignorancji. Biedni ludzie, którym wmówiono, ¿e nic od nich nie zale¿y. A wmówili to ci politycy, którzy boj± siê opinii zwyk³ych ludzi i wol± rz±dziæ bez kontroli i ograniczeñ. Nie zajmujcie siê polityk± – mówi± i pisz± na plakatach – my to zrobimy za was.
Wybory samorz±dowe za nami. Dzi¶ jeszcze za wcze¶nie, aby je komentowaæ. Jedno wydaje siê jednak pewne: Kraków przegra³ swoj± szansê na uczciwe zarz±dzanie, na twórcze zmiany, na nowe mo¿liwo¶ci rozwoju. Trudno. Bêdziemy z tym ¿yæ. Ale nie przestaniemy mówiæ, co o tym my¶limy. Do nastêpnego razu.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia November 25 2010
1104 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".