Premiera Tuska nie interesuje los przysz³ych pokoleñ Polaków. Nie interesuje go nawet los naszych dzieci i wnuków. Premier Tusk chce ¿yæ „tu i teraz”, a przede wszystkim rz±dziæ tak d³ugo, jak to mo¿liwe. Potem mo¿e byæ krach. Co go obchodzi los Polski, gdy Platforma przegra wybory? A niech siê martwi± ci, którzy zwyci꿱. By³o takie powiedzenie: po nas choæby potop. Premier Tusk zamierza zad³u¿yæ Polskê tak, ¿e przy nim Gierek bêdzie wygl±da³ jak rozs±dny finansista. Has³o „rz±d siê wy¿ywi” zast±pi³a maksyma „rz±d siê dorobi, a resztê niech szlag trafi”. A rz±d musi siê nie¼le dorobiæ, ¿eby fortuny jego ministrów przetrwa³y bankructwo pañstwa.
Skoro Polska liczy siê tylko jako ¼ród³o szybkich dochodów, to jakie znaczenie ma fakt, czy za parê lat jeszcze wci±¿ bêdzie suwerennym pañstwem? ¯adne. Niech siê martwi± ci, co przyjd± po nas. A tymczasem mo¿na dogadaæ siê z Rosjanami, ¿e za cenê rezygnacji z naszej suwerenno¶ci (choæby tylko energetycznej), dorzuc± co¶ jeszcze do pêczniej±cego portfela. Czemu nie? A mo¿e Niemcy s± tak¿e gotowi co¶ dorzuciæ? Za to, ¿e nie bêdziemy przeszkadzaæ w ich interesach z Rosjanami? Przecie¿ – skoro liczy siê tylko tu i teraz - to nam jest wszystko jedno, czy nasze dzieci bêd± mieszkaæ w Rosji czy w Niemczech. A niech sobie mieszkaj± gdzie chc±, przecie¿ zawsze mog± wyjechaæ do roboty na plantacje oliwek do W³och albo na stacje benzynowe do Irlandii. Polskê trzeba z korzy¶ci± sprzedaæ, a ci co tu zostan±, niech lepiej ju¿ dzi¶ ucz± siê po rosyjsku.
Dzi¶ rz±d nie ma zmartwieñ wiêkszych, ni¿ przegrany mecz (oczywi¶cie w pi³kê) z sejmow± dru¿yn± Schetyny. Zabraknie na emerytury i renty? Zabierze siê policjantom i nauczycielom. Zbuntuj± siê policjanci? Sprzeda siê trochê szpitali i szkó³ wy¿szych. Studenci wyjd± na ulicê? Po¶le siê ich na stypendia do Wenezueli (tam zamiast na studia trafi± do kopalni albo karczowania buszu). „Solidarno¶æ” wezwie do strajku? Wa³êsa i Krzywonos chêtnie powiedz±, ¿e nie o tak± „Solidarno¶æ” walczyli. Opozycja bêdzie siê stawiaæ? Palikot ju¿ obiecuje, ¿e wy¶le siê j± do piachu, jeszcze w tym roku (nie, nie jak±¶ abstrakcyjn± opozycjê, ale jej konkretnego lidera).
Czy to wszystko nie wygl±da jak jaki¶ ponury ¿art z otaczaj±cego nas ¶wiata pomy¶lno¶ci i dostatku? Przecie¿ wystarczy w³±czyæ TVN, ¿eby siê uspokoiæ i z apetytem zasi±¶æ do kolacji. Za oknem dymi huta, s±siad kupi³ nowe auto, od poniedzia³ku zacznie siê nowy serial, jeszcze weselszy od poprzednich. W Warszawie, na Krakowskim Przedmie¶ciu, za murem z ¿elaznych barierek i za szpalerem gro¼nych policjantów, stoi wci±¿ krzy¿, prosty, drewniany, przepasany bia³o-czerwon± wst±¿k±. Czy jest to ostatni objaw normalno¶ci w zwariowanym ¶wiecie, czy przeciwnie – symbol zacietrzewienia i narzêdzie fanatyków? Czy móg³by tam staæ, przecie¿ nikomu nie przeszkadza, czy te¿ lepiej wynie¶æ go chy³kiem i ukryæ gdzie¶ na strychu, ¿eby nie wywo³ywa³ demonów nietolerancji?
To nie s± ¿arty. Czy dla ¶wiêtego spokoju mamy zgodziæ siê na urz±dzenie ¶wiata, w którym dobrze poczuj± siê tylko ludzie bez skrupu³ów i bez zasad? Czy dla ¶wiêtego spokoju mamy skapitulowaæ przed cwaniactwem i chciwo¶ci±? Czy pozwolimy na ka¿de ³ajdactwo, ¿eby jeszcze przez parê miesiêcy ³udziæ siê, ¿e czarne chmury rozwiej± siê bez naszego udzia³u? W koñcu tu i teraz wci±¿ jeszcze mo¿na wytrzymaæ. Jak d³ugo?
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia September 17 2010
1128 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".