W nocy z 31 grudnia na 1 stycznia zdecydowana wiêkszo¶æ wêdkarzy bêdzie witaæ nadchodz±cy nowy rok na zabawach sylwestrowych lub w gronie znajomych i przyjació³. O pó³nocy wychyl± lampkê szampana. Pó¼niej obserwowaæ bêd± sztuczne ognie, albo sami odpal± race. Ale znajd± siê i tacy, którzy w czwartkowych poranek, 31 grudnia, odpal± auto i pomkn± przez ca³± Polskê, by Nowy Rok powitaæ nad Parsêta, Radwi± czy inn± nadmorsk± rzeczk±. By tam spotkaæ siê z troci±. A po ca³odziennej wêdrówce wzd³u¿ nadmorskiej rzeki, wieczorem odpocz±æ w towarzystwie innych zapaleñców, którzy równie¿ postanowili Nowy Rok spêdziæ nad wod±.
A skoro mowa o ³ososiowatych, to przypomnia³a mi siê opowie¶æ znajomego wêdkarza o jego wyprawie do Norwegii na prawdziwe ³ososie. Kilka lat temu pojecha³ w okolice fiordów: Porsanger i Laksefjord (fiord ³ososiowy). W tamtej okolicy do morza wpadaj± cztery ³ososiowe rzeki: Lille Porsangerelva, Veidneselva, Storelva i Fjordelva. W miejscowo¶ci Veidnesklubben zakupi³ dobow± licencjê na po³ów. – By³a jaka¶ druga po po³udniu – zacz±³ swoj± opowie¶æ. - Muchówkê wyposa¿y³em w sznur z ton±c± koñcówk±. Na koñcu sznura zawi±za³em przypon z kanadyjsk± much± typu Fox. Rzuci³em lekko na skos pod drugi brzeg rzeki. Przypon z much± zszed³ g³êboko. Sznur wyprostowa³ siê i sp³ywa³ z pr±dem. Przy kolejnym rzucie i sp³ywaniu muchy sznur nagle zatrzyma³ siê, napi±³ i wygi±³ szczytówkê kija. By³em przekonany, ¿e to jaki¶ zaczep. Zszed³em parê kroków ni¿ej usi³uj±c uwolniæ muchê. S³oñce ¶wieci³o mi w oczy, wiêc nie bardzo widzia³em, w którym miejscu utkwi³a mucha. Nagle zorientowa³em siê, ¿e mój „zaczep” ruszy³ pod pr±d. Po chwili zacz±³ murowaæ przy dnie. Potem znów ruszy³, ale zorientowa³em siê, ¿e co jaki¶ czas daje nura w kamieniste dno, by pozbyæ siê tkwi±ce w jego pysku haczyka. Zawo³a³em kolegê, by wzi±³ osêkê i przyszed³ mi pomóc. Tymczasem stara³em siê rybê oderwaæ od dna i holowaæ j± z pr±dem. Uda³o mi siê to dopiero po kilku minutach. Teraz ryba walczy³a w górnej warstwie wody. Po chwili wyskoczy³a nad wodê. W my¶lach powtarza³em sobie jak mantrê: nie urwij siê, tylko siê nie urwij.. Stara³em siê jak mog³em trzymaæ rybê na d³ugim, napiêtym sznurze. Po kilkunastu minutach walki zszed³em z moim srebrzystym przeciwnikiem pod most na p³yciznê. Tam podholowa³em rybê niemal pod nogi. £oso¶ by³ piêkny, srebrzysty, b³yszcz±cy w ostrym s³oñcu jak lustro. Mierzy³ sze¶ædziesi±t dwa centymetry – zakoñczy³ swoje wspomnienia mój kolega.
Có¿, dla takich ³ososiowych prze¿yæ warto siê wybraæ nawet do Norwegii. A tym, którzy pozostan± przy wêdkowaniu nad polskimi wodami w Nowym Roku ¿yczê wspania³ych prze¿yæ z naszymi polskimi pstr±gami, trociami, g³owacicami i lipieniami. One te¿ potrafi± dostarczyæ niezapomnianych prze¿yæ.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia December 31 2009
1740 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".