Równie¿ w ubieg³y pi±tek wybrali¶my siê nad Wis³ê. Umówili¶my siê do¶æ wcze¶nie, bo o pi±tej rano. Na ³owisko dotarli¶my piêtna¶cie minut po pi±tej. O wpó³ do szóstej zestawy gruntowe by³y ju¿ w wodzie. Tym razem asortyment przynêt poszerzyli¶my o dorodne rosówki – grube jak ma³y palec i d³ugie na dwana¶cie, piêtna¶cie centymetrów. Z samego rana zaczê³o siê nie¼le. Najpierw Leszek z³owi³ zupe³nie przyzwoit± p³otkê (na czerwonego robaka), pó¼niej mnie trafi³ siê niewielki leszczyk (te¿ na czerwonego robaka) i po parunastu minutach, kolejny niewielki leszcz. Gdzie¶ oko³o siódmej Leszek zaci±³ jeszcze niewielkiego okonia. Pó¼niej brania usta³y zupe³nie. Zerwa³ siê wiatr. Nadal by³o ciep³o, ale po niebie zaczê³y przewalaæ siê bia³e, k³êbiaste chmury. Zbli¿a³a siê zmiana pogody i nad Kraków wdziera³ siê nowy front atmosferyczny. To on poprzedniej nocy by³ odpowiedzialny gwa³towne burze i spustoszenia nad Legnic±. Co prawda mad Kraków tak gwa³towne burze nie dotar³y, ale w powietrzu czuæ by³o zmianê. I zapewne odczuwa³y j± tak¿e ryby, które zupe³nie straci³y zainteresowanie podsuwanymi im przysmakami. Zreszt± na ustanie ¿erowania narzekali¶my nie tylko my, równie¿ kilku wêdkarzy, którzy ³owili w pobli¿u tak¿e, skar¿y³o siê na brak brañ. Pomimo wszystko posiedzieli¶my do drugiej po po³udniu. Bo pomimo tego, ¿e ryba nie bra³a, by³o po prostu piêknie.
Jakub Kleñ
No, no… P³oæ jak siê patrzy.
· Napisane przez Administrator
dnia July 29 2009
1629 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".