O obsunięciu się nowohuckiej skarpy w okolicy os. Centrum E pisaliśmy w październiku 2010 roku. To wówczas, po obfitych deszczach, runęła część nowohuckiej skarpy. Zaniepokojeni mieszkańcy zastanawiali się, czy aby nie są zagrożone znajdujące się w okolicy ich budynki mieszkalne. Dokonane ekspertyzy, na szczęście, wykluczyły taką możliwość. W wyniku osunięcia się ziemi, popularna ścieżka, którą mieszkańcy skracają sobie drogę do Szpitala Żeromskiego, do położonego przy nim parku, czy do bazyliki Cystersów w Mogile, w wielu miejscach również uległa uszkodzeniu. Zsunął się nawet jeden ze słupów oświetleniowych, a kilka innych odchyliło się od pionu. Z tego powodu wyłączono tam oświetlenie, którego nie ma do dzisiaj. Po pewnym czasie w najbardziej niebezpiecznym miejscy ustawiono barierki, by przypadkowy przechodzień nie spadł w dół. Nadal jednak nie prowadzono tam żadnych prac naprawczych. W ostatnim czasie pojawiły się za to blaszane zapory z napisem „Przejścia nie ma”, które nie załatwiają problemu – bo ludzie i tak tamtędy się przeciskają, a o wypadek nadal nietrudno. Oczywiście, zamiast zająć się naprawą zbocza, odbudową ścieżki i uporządkowaniem terenu, można - dla bezpieczeństwa - w poprzek ścieżki i na zboczach skarpy ustawić zasieki z drutu kolczastego, wtedy jest szansa, że nikt tamtędy nie przejdzie. Tylko, czy o to chodzi?
(f)
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".