Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.11.15] Pó¼noje...
· [2024.11.15] Koniec ...
· Na niedzielê 17 list...
· [2024.11.15] Panika ...
· [2024.11.08] Na list...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
¯YCIE PISZE NIEZWYK£E SCENARIUSZE
¯ycie pisze niezwyk³e scenariusze. Janina Dr±g urodzi³a siê w Sosnowcu, pó¼niej jej rodzice pojechali do D±browy Górniczej, gdzie zosta³a ochrzczona i gdzie dorasta³a. Sylwestra Korfel pochodzi³a z pobliskiego Bêdzina. Koleje ich ¿ycia toczy³y siê zupe³nie inaczej, a¿ pod koniec lat osiemdziesi±tych spotka³y siê we Wspólnocie Obroñców Krzy¿a. Wtedy okaza³o siê równie¿, ¿e s± ze sob± spokrewnione.
Sylwestra jako dwuletnie dziecko straci³a matkê. W czasie niemieckiej okupacji druga ¿ona taty zabra³a dziewczynkê do Brzeska Nowego, ratuj±c przed przymusowymi robotami w Niemczech. Rodzina Janiny zosta³a natomiast w D±browie Górniczej. W czerwcu 1942 roku wszystkich ich wywie¼li do obozu przymusowych robót - filii Gross Rosen ko³o Jeleniej Góry. Gdy Rosjanie wyswobodzili ich w maju 1945 roku, mia³a niespe³na 14 lat. - Wrócili¶my boso, bogactwo le¿a³o, a tata mówi³: „Nic wam nie wolno wzi±æ” - wspomina po latach. W obozie byli te¿ Niemcy, którzy im pomagali. Dziêki lekarzowi niemieckiemu jej mama prze¿y³a, bo skierowa³ j± do szpitala we Wroc³awiu, gdzie przesz³a ciê¿k± operacjê. Ojciec Janiny by³ legionist±, zmar³ w 1960 roku, ojciec Sylwestry umar³ dwa lata przed koñcem wojny. Sylwestra wst±pi³a wówczas do Armii Krajowej, maj±c 17 lat. By³a sanitariuszk± – ³±czniczk±.
Obie jako m³ode mê¿atki przyjecha³y do Nowej Huty w po³owie lat piêædziesi±tych. Mieszka³y na s±siaduj±cych ze sob± osiedlach, ich córki chodzi³y do jednej klasy, a mimo to siê nie zna³y. Obie uczestniczy³y w obronie Krzy¿a Nowohuckiego 27 kwietnia 1960 roku.
Janina Dr±g wspomina: - Gdy byli¶my z mê¿em w niedzielê 24 kwietnia 1960 roku w kaplicy w Bieñczycach, ksi±dz czyta³ odezwê w³adz nakazuj±c± usuniêcie krzy¿a. Nikt nie przypuszcza³ wówczas, ¿e do takiej sytuacji mo¿e doj¶æ. W ¶rodê 27 kwietnia wcze¶nie rano posz³am po mleko. W tym czasie moja mama by³a u mnie w domu, a m±¿ poszed³ do pracy. Spojrza³am przez okno i zobaczy³am, ¿e co¶ z³ego dzieje siê w okolicy krzy¿a. Podesz³am pod dwudziestkê na osiedlu Teatralnym, a tam ju¿ sta³a koparka. Mê¿czy¼ni powiedzieli, ¿e maj± wykopywaæ krzy¿. Sta³o przy nim kilka pañ. G³ównymi bohaterkami w tych pierwszych chwilach by³y siostry Gaworkowa i Kêdzierska. One sprz±ta³y ulice, pierwsze zauwa¿y³y, co siê dzieje i trzyma³y krzy¿. Do nich do³±czyli inni. Pobieg³am do ksiêdza proboszcza. Ksi±dz odpowiedzia³ mi „Módlcie siê, ja armat nie mam, nie pójdê wam pomóc”. Poczu³am siê okropnie. Miesi±c wcze¶niej zmar³ mój tata, by³am wiêc w ¿a³obie. Kto¶ krzykn±³: „Uwa¿aj, bo milicja jest!” Schowa³am siê do klatki i piwnicami przesz³am do domu. Wtedy mama mi powiedzia³a: „Przebierz ten p³aszcz, zdejmij czarne rajstopy, trzeba tam wróciæ”. Pomy¶la³am sobie, ¿e napiszemy kartki z ¿±daniem przestrzegania praw, zgodnie z Konstytucj± i zawiesimy je na krzy¿u. Gdy wychodzi³am z klatki, widzia³am, jak milicja zatrzymuje jak±¶ kobietê ubran± na czarno. Pó¼niej ju¿ ca³y czas by³am przy krzy¿u i nigdzie nie chodzi³am. Miêdzy 13.00 a 14.00 przyjecha³o ZOMO. Wypadli z psami ze samochodów i us³ysza³am ¶l±sk± mowê. Przerazi³am siê, bo przypomnia³y mi siê lata wojny. Nie odesz³am stamt±d ani pod Urz±d Dzielnicowy, ani na Alejê Ró¿, gdzie ludzie biegali. Mówili, ¿e siê kiosk pali ko³o Urzêdu. Wiedzia³am, ¿e jest potrzebna modlitwa, bo krzy¿ jest najwa¿niejszy. Pó¼niej przyszli nastêpni zomowcy, milicji tyle przyjecha³o… Czy wojsko by³o – nie wiem, bo nie widzia³am. Mogê mówiæ tylko o tym, czego by³am ¶wiadkiem. Przy krzy¿u rozganiali t³um, ale ludzie wci±¿ wracali i dalej siê modlili. Po po³udniu studenci zaczêli z Krakowa przychodziæ. Kto¶ robi³ nam zdjêcia. My¶leli¶my, ¿e to „Wolna Europa”, a to byli tajniacy. Ale w nocy w „Wolnej Europie” mówili, ¿e s± rozruchy w Nowej Hucie. Pó¼niej ju¿ zaczê³o siê bicie i strza³y. Gdzie¶ oko³o 22.00 wy³±czyli ¶wiat³o. Ludzie siê rozeszli. Ko³o pó³nocy zaczêli wo³aæ, ¿e krzy¿ nam siê pali. M±¿, ja, szwagier i s±siad zeszli¶my z wod±. Krzy¿ nie by³ podpalony, zacz±³ tliæ siê od ¶wiec, bo tam by³y setki ¶wiec. To milicjant wo³a³: „Ratujcie krzy¿!” Pomy¶la³am, ¿e ma jeszcze sumienie. S³ysza³am strza³y. Trzeba by³o uwa¿aæ, ¿eby z dachu naszego bloku nie run±³ jaki¶ gzyms, bo przecie¿ go zrywali i rzucali. Podobnie jak p³yty chodnikowe. Tamci mieli broñ, a my niestety nie mieli¶my siê czym broniæ. Milicja strzela³a, byli ranni. Postrzelony by³ na przyk³ad pan Lis i pan Miska. Pan Miska podobnie jak my pochodzi³ z D±browy. Postrzelono go w nogi na osiedlu Uroczym 11. Wielu ludzi zamknêli. Rannych nie widzia³am, mój m±¿ widzia³. Pobitych by³o bardzo du¿o. A u nas ca³y tydzieñ pó¼niej by³ kocio³ w bloku. Krzy¿a nie ruszyli. Gdyby go wykopali, to ju¿ by by³a rze¼.
Sylwestra Korfel wspomina: - 27 kwietnia 1960 roku starsze dzieci wyprawi³am do szko³y, a tu przychodzi ks. Noworyta, który u nas mieszka³. By³o ko³o godziny 8.00. Ksi±dz spyta³:„Co tam z tym krzy¿em siê dzieje”? Ja odpowiedzia³am: „Nic nie wiem”. „Podobno wykopuj± krzy¿” – powiedzia³. No to zostawi³am córkê z najm³odszym synem. Ubra³am p³aszcz i pobieg³am. Ju¿ zbiera³o siê coraz wiêcej ludzi. Krzy¿ by³ przechylony, wyprostowali¶my go, poprawia³y¶my ogrodzenie. I tak sta³y¶my przy tym krzy¿u. Za chwilê przysz³a pani Teodora Pietras, z któr± wcze¶niej czêsto je¼dzi³y¶my do Kurii Metropolitalnej za³atwiaæ sprawy zwi±zane z budow± ko¶cio³a. Zastanawia³y¶my siê, co dalej robiæ. Postanowi³y¶my zadzwoniæ do Ministerstwa Wyznaniowego, ludzie zaczêli nam odradzaæ. Gdzie¶ ko³o 10.00, mo¿e o 10.30, pani Pietrasowa mówi: „Chod¼my, mam znajom± na poczcie, mo¿e siê dodzwonimy”. Posz³y¶my we cztery. Po³±czyli nas przez Kraków z central±. Rozmawia³a pani Pietrasowa, która by³a bardzo inteligentna i wygadana. Pani Teodora powiedzia³a: „Krzywda nam siê dzieje, bo krzy¿ nam zabieraj±”. Na co us³ysza³a odpowied¼: „Ja nie wiem, o co chodzi”. Nastêpnie urzêdnicy czterokrotnie przekazywali sobie s³uchawkê. W koñcu jeden odpowiedzia³ „Jest to uzgodnione z Episkopatem i z rz±dem” i roz³±czy³ siê. Przybieg³y¶my wiêc do ks. Satory, a on mówi, ¿e nic podobnego, nie by³o ¿adnego uzgodnienia. Sta³y¶my pod krzy¿em, inne panie uk³ada³y kwiaty, stawia³y znicze, modli³y siê, ¶piewa³y pie¶ni , a my radzi³y¶my, co dalej robiæ. Zebra³o siê paru m³odych ludzi, to byli studenci i sta³ tam wysoki pan w kapeluszu typu „panama”, takim jasnym, s³omkowym. Studenci dyskutowali z tym panem. W koñcu jeden student powiedzia³ na g³os: „Co chcecie, ¿eby by³o jak na Wêgrzech” i wszyscy zamilkli. Ten pan nie odezwa³ siê nic i cichaczem poszed³ w kierunku Rady Narodowej. Za chwilê przechodzi³am ko³o wykopu, bo ju¿ wykop by³ zrobiony, a znajomy milicjant mówi, ¿e jak mam dzieci, to lepiej, ¿ebym zabra³a je do domu, bo mo¿e byæ gor±co. Tak te¿ zrobi³am. By³a wówczas godzina czternasta. Pomy¶la³am, ¿e jak przyjdzie m±¿ z pracy, to ja znów tam wrócê. Ale mê¿a trzymali na kombinacie do godziny 18.00. Wpad³a do mnie wtedy s±siadka z góry, krzycz±c: „Niech pani nie wychodzi, niech pani nie wychodzi, bo co siê tam teraz dzieje!” Ale ja nie dowierzaj±c, musia³am i¶æ zobaczyæ. M±¿ zosta³ z dzieæmi, a ja ubra³am p³aszcz i posz³am pod bramê. Patrzê, a tam tyle milicji! Ko³o krzy¿a ruch straszny, krzyk, armatki la³y wodê. Szum, wrzaski, bieganina zomowców po klatkach. Czeka³am tylko, jak zapukaj± i mnie zabior±, bo przecie¿ wcze¶niej zbiera³am podpisy pod budowê ko¶cio³a. Ale dziêki Bogu nic mi siê nie sta³o. Bardziej kobiety broni³y krzy¿a. Mê¿czyzn odsuwa³y¶my, ¿eby nie mieli k³opotów w pracy. Ju¿ milicja ko³o 14.00 sta³a samochodami przy Dzielnicowej Radzie oraz ko³o Stra¿y Po¿arnej. Ludzie zdemolowali Dzielnicow± Radê, a w nocy spalili kiosk, ¿eby im by³o widno, bo powy³±czali pr±d. Po naszym telefonie do Warszawy wy³±czyli te¿ telefony. Gdy zamykam oczy, z tamtego dnia pamiêtam, jak stali¶my ko³o krzy¿a i jak go pilnowali¶my. Pogoda by³a wtedy do¶æ wzglêdna, mo¿na by³o staæ godzinami.
Po piêædziesiêciu latach od tamtych wydarzeñ Sylwestra Korfel i Janina Dr±g zgodnie mówi±, ¿e gdy my¶l± o obronie Krzy¿a, przychodzi im na my¶l tylko jedno s³owo - zwyciêstwo. Obie podkre¶laj±, ¿e gdyby dzisiaj znowu przysz³o walczyæ o Krzy¿, pierwsze posz³yby go broniæ. Mimo up³ywaj±cych lat, s± w znakomitej formie. Otoczone wianuszkiem wnuków, doczeka³y siê te¿ prawnuków. Na bie¿±co interesuj± siê tym, co dzieje siê w Nowej Hucie. Ko¶ciele i w naszym kraju. Pani Sylwestra ka¿dy nowy tydzieñ rozpoczyna od lektury „G³osu Tygodnika Nowohuckiego’, który od lat prenumeruje.

Ma³gorzata Modzelewska
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.07 29,775,340 unikalnych wizyt