Wy dajcie im je¶æ
Dzia³alno¶æ charytatywna, to wymóg Ewangelii.
Parafia ¶w. Brata Alberta na os. Dywizjonu 303 obchodzi w tym roku jubileusz 25-lecia. Patron, jakim jest ¦wiêty Brat Albert - Adam Chmielowski, zobowi±zuje do szczególnego traktowania ludzi biednych i potrzebuj±cych. Dlatego w tej parafii tak wa¿n± rolê odgrywa dzia³alno¶æ charytatywna.
Ka¿da parafia ma swoj± historiê, któr± pisz± swoim ¿yciem ludzie do niej nale¿±cy. Ka¿dy ¶wiecki, ka¿dy kap³an, ka¿da dzia³aj±ca przy parafii siostra zakonna wpisuj± siê w t± historiê swoim ¿yciem. S± jednak osoby zupe³nie wyj±tkowe, które nie tylko wtr±caj± swoje „trzy grosze”, ale na zawsze zmieniaj± bieg historii, bez których ¿ycie danej parafii wygl±da³oby zupe³nie inaczej. Parafia ¶w. Brata Alberta od zawsze i na zawsze kojarzona bêdzie z ksiêdzem pra³atem Janem Bielañskim. Ten wyj±tkowy kap³an i wyj±tkowy cz³owiek otrzyma³ w 2007 r. tytu³ Nowohucianina Roku. W uzasadnieniu tego wyró¿nienia czytamy „tytu³ ten zosta³ nadany w uznaniu za dotychczasowe dzia³ania Ksiêdza Pra³ata, na rzecz spo³eczno¶ci Nowej Huty, na któr± z³o¿y³y siê, m.in. kap³añska i patriotyczna postawa Ksiêdza (...) oraz wieloletnia dzia³alno¶æ charytatywna Ksiêdza na rzecz ubogich i s³abych”. Trzeba, bowiem przyznaæ, ¿e w¶ród licznych dzia³añ, jakie ks. pra³at Jan Bielañski podejmowa³ podczas swojej trwaj±cej ju¿ 45 lat pos³ugi kap³añskiej, dzia³ania na rzecz biednych by³y zawsze na jednym z czo³owych miejsc. W trwaj±cej ju¿ æwieræ wieku historii tej nowohuckiej parafii, to on zapocz±tkowa³ rozdzia³ pt. „dzia³alno¶æ charytatywna”. I chocia¿ dzi¶ wpisuj± siê w niego kolejne osoby, pocz±tki oraz to, co przez dwadzie¶cia parê lat zrobi³ dla chorych i potrzebuj±cych na zawsze zmieni³o obraz tego miejsca.
Agnieszka £o¶: Jest tyle rodzajów pos³ugi, które mo¿e podj±æ kap³an, dlaczego zdecydowa³ siê ksi±dz na dzia³alno¶æ charytatywn±? Ks. pra³at Jan Bielañski: Ka¿dy ksi±dz jest przeznaczony do dwóch rzeczy: g³osiæ dobr± nowinê (ewangeliê) i sprawowaæ sakramenty to podstawowa pos³uga. Ka¿dy kap³an stara siê te¿ pomagaæ biednym i potrzebuj±cym. Dzia³alno¶æ charytatywna to wymóg Ewangelii - uczynki mi³osierdzia. „Biednych zawsze u siebie mieæ bêdziecie”- powiedzia³ Pan Jezus i mówi³ jeszcze: „co¶cie uczynili jednemu z tych braci moich najmniejszych mnie¶cie uczynili”. Ko¶ció³ ma s³u¿yæ, nie rz±dziæ, nie kierowaæ, ale przede wszystkim s³u¿yæ. I wszyscy - kap³ani i ¶wieccy - jeste¶my do tej s³u¿by powo³ani.
A£: Bêdê siê upieraæ, ¿e to, co robi ksi±dz jest wyj±tkowe. Nie ka¿dy proboszcz przewozi swoim prywatnym samochodem tony ¿ywno¶ci dla swoich parafian. Nie ka¿dy chodzi z nimi do apteki, ¿eby wykupiæ dla nich leki.
Ks. J. Bielañski: Przyczyni³o siê do tego na pewno i to miejsce i ten wyj±tkowy ¦wiêty, jakim jest Brat Adam Chmielowski, który swoim ¿yciem pokaza³, ¿e s³u¿ba Chrystusowi w drugim cz³owieku jest nadrzêdnym celem w ¿yciu ka¿dego chrze¶cijanina. Bez wzglêdu na to, czy jest kap³anem, zakonnic± czy ¶wieckim. Chcia³em podj±æ dzia³ania, pod którymi podpisa³by siê Brat Albert. Prawd± te¿ jest, ¿e w mojej naturze tkwi przekonanie, ¿e dobrze jest komu¶ pomóc. Mi³o¶æ Boga i bli¼niego to najwa¿niejsze przykazanie. Z tego bêdziemy s±dzeni, z mi³o¶ci w³a¶nie. By³em g³odny, spragniony, chory powie Jezus i zapyta: jak mnie potraktowa³e¶, czy pomog³e¶ mi w drugim cz³owieku?
A£: Jak zatem przez te 20 lat swojej pos³ugi w tej parafii pomaga³ ksi±dz swoim parafianom?
Ks. J. Bielañski :Przede wszystkim zaznaczyæ trzeba, ¿e to nie ja sam pomaga³em biednym, a wszyscy, którzy zaanga¿owali siê w dzia³alno¶æ charytatywn± naszej parafii. Przez te wszystkie lata przewinê³o siê tych osób naprawdê sporo. A co do dzia³añ, wymieni³bym nastêpuj±ce: najpierw powiem o pomocy dla dzieci, bo one s± zawsze najmniej winne swojej biedy - dofinansowanie obiadów dla dzieci w szko³ach, kolonie, zielone szko³y, letnie obozy, dofinansowanie do zakupu podrêczników, organizacja parafialnej ¶wietlicy gdzie otrzymuj± pomoc w nauce, parafialny klub sportowy. Pomagamy wszystkim biednym, nie tylko dzieciom. Osoby potrzebuj±ce zawsze otrzymywa³y pomoc w naszej parafii. Zdarza³o siê, ¿e do kancelarii przychodzili ludzie prosz±c o wsparcie finansowe i czêsto je otrzymywali. Oczywi¶cie, je¶li pro¶ba by³a uzasadniona. Bywa, ¿e przychodz± po pomoc ró¿ni naci±gacze, ale nie jest ich wielu i w³a¶ciwie ³atwo ich poznaæ. Kiedy od prosz±cego czuæ by³o alkohol zawsze odmawia³em pomocy. Je¶li mia³ na alkohol, to niech po pieni±dze na chleb nie przychodzi. Zreszt± wyznajê zasadê, ¿e lepiej czasem daæ siê naci±gn±æ ni¿ skrzywdziæ faktycznie potrzebuj±cego. Kiedy kto¶ przychodzi³ po pieni±dze na leki na pocz±tku kaza³em tylko pokazywaæ receptê, ale potem zdarza³o mi siê, ¿e chodzi³em z nimi do apteki i p³aci³em za ich lekarstwa, tak dla pewno¶ci i spokoju sumienia, ¿e rzeczywi¶cie dajê pieni±dze na leki. Zdarza³o siê równie¿, ¿e przychodzi³ kto¶, komu brakowa³o na czynsz, zalega³ w spó³dzielni grozi³a mu eksmisja. Jedn± z takich rodzin przyprowadzi³a kiedy¶ do mnie pani Zofia Ziarkowska, nasza parafianka, radna Dzielnicy XVI. Pamiêtam, ¿e chodzi³o wtedy o znaczn± kwotê, to by³o ponad 200 z³, ale pomogli¶my im.
A£: Wiem, ¿e dzia³alno¶æ charytatywna ksiêdza to nie tylko pomoc finansowa. Co to by³o z tymi serami?
Ks. J. Bielañski: By³a taka akcja. Prowadzili¶my j± przez kilka lat, zawsze na jesieni. To by³a podwójna pomoc dla naszych parafian i dla rolników, którzy mieszkali pod Turbaczem w dorzeczu Raby. Jest to teren ekologicznie czysty. Wiêc parafia raz w miesi±cu robi³a tam zakupy: mas³o, ser, jajka, miód itp. Dobre czyste ekologicznie produkty, bez tej ca³ej chemii. Ta akcja mia³a byæ tak± „witaminizacj±”. Rozdawali¶my te produkty w ka¿dy czwarty pi±tek miesi±ca najbiedniejszym z naszej parafii, chcieli¶my, ¿eby i oni mieli trochê dobrej, zdrowej ¿ywno¶ci, zw³aszcza dla dzieci. Pilnowali¶my, aby te produkty trafia³y rzeczywi¶cie do najubo¿szych: samotnych, chorych, emerytów, matek samotnie wychowuj±cych dzieci, bezrobotnych. Zakupów dokonywali¶my za sk³adek do puszek dla ubogich, to by³y zakupy robione hurtem, wiêc p³acili¶my taniej. Tak naprawdê ta akcja to by³y same korzy¶ci, rolnicy mieli zbyt na miejscu, a my mieli¶my niedrogie i zdrowe produkty.
A£: No tak, ale same one stamt±d do nas nie trafi³y. Ksi±dz naprawdê przywozi³ je w³asnym samochodem?
Ks. J. Bielañski: Kupowali¶my te¿ w innych miejscach np. w Wêgrzcach, jab³ka, ziemniaki, æwik³ê, marchew. Ten towar przywozili nam gospodarze w³asnym samochodem ciê¿arowym. W sumie to by³y ca³e tony. Przy ³adunku i roz³adunku trzeba siê by³o nieraz porz±dnie spociæ. Przy tej akcji naprawdê porz±dnie zmêczy³em, ale muszê wyznaæ, ¿e mnie to bardzo cieszy³o. A odpowiadaj±c na pytanie, tak to prawda, ¿e sam je¼dzi³em prywatnym samochodem po te produkty nabia³owe i miód, w okolice Porêby Wielkiej, ale nie widzia³em w tym nic nadzwyczajnego.
A£: A „Stó³ ¦wiêtego Brata Alberta”? Czy te akcje by³y ze sob± powi±zane?
Ks. J. Bielañski: Nie. Akcja „Stó³ ¦wiêtego Brata Alberta” to co¶ zupe³nie innego. Raz w miesi±cu, w pi±tek, bogatsi parafianie przynosz± do naszego ko¶cio³a dary, które s± po mszach ¶wiêtych rozdawane ubogim. S± to takie produkty jak cukier, ry¿, makarony, herbata, parafia siê do tego dok³ada. Jest to taki wyraz solidarno¶ci miêdzyludzkiej. W ka¿dej parafii, a zw³aszcza w tej, która za patrona ma takiego ¶wiêtego jak Brat Albert, ludzie powinni troszczyæ siê o „swoich biednych”.
A£: W³a¶nie, a czemu akurat ¦wiêty Brat Albert jest patronem waszej parafii? Jak to siê sta³o, ¿e wybór pad³ na niego?
Ks. J. Bielañski: Ju¿ kiedy¶ o tym mówi³em, ale mogê powtórzyæ. Nikt nam tego ¶wiêtego nie narzuca³, to by³ mój wybór. Mnie siê ¦wiêty Brat Albert bardzo podoba. To najubo¿szy ¶wiêty w Krakowie. Taki ubogi, a taki bogaty jednocze¶nie. Tyle mia³ do rozdania, ca³ego siebie! Umia³ kochaæ i co wa¿ne umia³ te¿ pokazaæ innym jak nale¿y kochaæ Boga, ludzi i Ojczyznê. ¯y³ i mieszka³ tu w Krakowie, przez co jest nam jeszcze bli¿szy, taki zwyczajny i taki niezwyk³y jednocze¶nie.
A£: Czy ludzie, którzy do tej parafii nale¿±, czuj± siê „spadkobiercami Brata Alberta”? Czy chêtnie w³±czaj± siê w dzia³ania na rzecz ubogich? Jak liczny jest zespó³ charytatywny?
Ks. J. Bielañski: Zespó³ charytatywny liczy³ maksymalnie 17 osób, ale w dzia³alno¶æ charytatywn± w³±czaj± siê nie tylko cz³onkowie tego zespo³u. Paczki ¶wi±teczne po domach roznosz± ministranci, harcerze. Kiedy trzeba stan±æ pod ko¶cio³em z puszkami w³±czaj± siê dodatkowe osoby, Ró¿e Ró¿añcowe, m³odzie¿ oazowa, Rycerstwo Niepokalanej, a szczególnie czciciele Serca Jezusowego. Tak naprawdê w dzia³ania charytatywne w naszej parafii w³±czaj± siê wszystkie dzia³aj±ce przy parafii grupy. Dla nas bardzo wa¿ne jest, ¿e osoby, najmocniej zaanga¿owane w zespó³ charytatywny: Krystyna Parzelska, Zofia Grzybek i Joanna Pajdo, dbaj± równie¿ o swoj± formacjê wewnêtrzn±. Je¿d¿± na rekolekcje, uczestnicz± w miarê mo¿liwo¶ci w codziennej Mszy ¦wiêtej. Osobista formacja jest bardzo wa¿na i nie wolno o niej zapominaæ.
A£: Patrz±c na nasz± dzielnicê z perspektywy tylu lat, czy mo¿e ksi±dz powiedzieæ, ¿e ludzie biednych jest w Nowej Hucie coraz wiêcej? Czy obszar biedy siê powiêksza?
Ks. J. Bielañski: Bieda zawsze by³a, jest i bêdzie. Prawd± jest, ¿e nie zawsze zdajemy sobie sprawê z tego ilu jest wokó³ nas potrzebuj±cych. Nam kap³anom czêsto oczy otwiera kolêda. Spotykamy podczas tych wizyt ludzi, którzy musz± samotnie wy¿yæ za 700 z³. To praktycznie niemo¿liwe. W dzisiejszych czasach bardzo drogie s± leki. Kiedy w domu, gdzie nie ma du¿o pieniêdzy, pojawia siê choroba to ju¿ jest du¿y problem. Jest te¿ problem innej biedy, mówiê tu o braku bliskich, bo samotno¶æ to te¿ bieda. A ludzi samotnych jest coraz wiêcej.
A£: Czy walczycie równie¿ z tym rodzajem biedy?
Ks. J. Bielañski: Staramy siê. S± Wigilie dla samotnych, podczas których nie tylko mo¿na zje¶æ wigilijne potrawy, ale tak¿e wspólnie po³amaæ siê op³atkiem czy za¶piewaæ kolêdy. ¯ycie jednak nie jest takie proste. Przychodz± na te spotkania zasadniczo samotni. Do³±czaj± siê do nich niekiedy bezdomni, zaniedbani, nieumyci, zdarza siê, ¿e s± na alkoholowym g³odzie i nie zachowuj± siê idealnie. Wtedy bardzo trudno byæ „prawdziwym chrze¶cijaninem”, nie³atwo odnale¼æ w nich Chrystusa, do koñca zaakceptowaæ. Warto przy tej w³a¶nie okazji wspomnieæ o dzia³aj±cym przy parafii klubie AA, który przeciwdzia³a nastêpnej biedzie, jak± s± uzale¿nienia.
A£: Tyle lat, tyle akcji, tyle dzia³añ… Czy by³ ksi±dz kiedy¶ tak po ludzku zmêczony, czy zdarzy³o siê co¶, co ksiêdza za³ama³o, zniechêci³o?
Ks. J. Bielañski: A¿ tak to nie. Zawsze mam przed oczami Brata Alberta i zawsze powtarzam sobie, ¿e robiê to wszystko dla Chrystusa. By³a jednak taka sytuacja, kiedy wyje¿d¿aj±c na kolonie z dzieæmi do Zakopanego wziêli¶my na pro¶bê jednej pani ch³opca spoza naszej parafii. Zapewnia³a nas ¿e ch³opak jest z bardzo biednej rodziny. Na miejscu okaza³o siê, ¿e rodzice nie dali mu ubrañ, i to ¿adnych, nawet bielizny. Kupili¶my wszystko z naszych pieniêdzy. Potem podczas pobytu w Zakopanem ch³opiec korzysta³ z ró¿nych rozrywek, np. ze zje¿d¿alni na Guba³ówce, wyci±gaj±c ze swojej kieszeni pieni±dze. Okaza³o siê, ¿e nie jest taki bardzo biedny. Kiedy wrócili¶my z tej kolonii do Krakowa i rodzice na pasie startowym odbierali swoje dzieci nikt nie podszed³ do nas ¿eby podziêkowaæ za opiekê nad dzieæmi, ani rodzice tego ch³opca ani ¿aden inny rodzic. Wtedy, pamiêtam, zrobi³o mi siê przykro… Có¿, ksi±dz te¿ cz³owiek. Ale okazywanie wdziêczno¶ci to obecnie bardzo du¿y problem, kiedy np. prosimy tych którzy otrzymuj± od nas pomoc, ¿eby potem przyszli na Mszê do ko¶cio³a, podziêkowaæ Panu Bogu, to z tych wielu - a naprawdê bardzo wiele osób tak± pomoc otrzymuje - do ko¶cio³a przychodzi zaledwie garstka. Je¶li nie s± wdziêczni Panu Bogu, co siê dziwiæ, ¿e nie s± wdziêczni ksiêdzu.
A£: Dla równowagi muszê zapytaæ o moment, kiedy odczuwa³ ksi±dz ogromn± rado¶æ z niesionej pomocy.
Ks. J. Bielañski: To chyba chwile, kiedy dziêki naszej pomocy ta czy tamta rodzina nie wyl±dowa³a na bruku, kiedy uda³o siê unikn±æ eksmisji.
A£: Podczas takiej rozmowy nie sposób nie zapytaæ o liczby. Czy wie ksi±dz ile osób skorzysta³o z waszej pomocy, ile ton ¿ywno¶ci rozdali¶cie ubogim, ile pieniêdzy trafi³o do potrzebuj±cych przez wszystkie te lata?
Ks. J. Bielañski: By³ gdzie¶ kiedy¶ jaki¶ zeszyt, gdzie zapisywa³em ró¿ne rzeczy, ale nie wszystko by³o tam odnotowane. Poza tym nawet ju¿ nie wiem gdzie on jest. Nie liczby s± w tym wszystkim najwa¿niejsze, ale ludzie i prawid³owo ustawiona hierarchia warto¶ci. Je¶li Bóg jest w naszym ¿yciu na miejscu pierwszym, wszystko inne jest na miejscu w³a¶ciwym
A£: A czy mo¿na powiedzieæ, ¿e dla ksiêdza jako proboszcza tej parafii najwa¿niejsza by³a dzia³alno¶æ charytatywna?.
Ks. J. Bielañski : Nie, to jednak nie tak. Naszym zadaniem zawsze by³ ko¶ció³ i jego budowa. ¯eby ludzie siê mieli gdzie modliæ, a dzia³alno¶æ charytatywna to by³a jednak zawsze dzia³anie uboczne, to nie by³ priorytet. Dzielili¶my fundusz tak ¿eby ludziom pomóc, ale jednocze¶nie zachêciæ ich ¿eby sobie nawzajem pomagali.
A£: Bardzo dziêkujê za rozmowê i czas, który mi Ksi±dz po¶wiêci³. Nie mogê oprzeæ siê wra¿eniu, ¿e nie uda³o nam siê wspomnieæ nawet po³owy dzia³añ charytatywnych, jakie podejmowane by³y w tej parafii w czasie, kiedy by³ ksi±dz jej Proboszczem.
Ks. J. Bielañski: Byæ mo¿e. Wa¿niejsze jednak od tego, co by³o jest to, co dzieje siê obecnie i jakie s± plany. Ale to ju¿ temat na inn± rozmowê i nie ze mn± powinna byæ ona przeprowadzona. Bo przecie¿ od trzech lat jest nowy gospodarz parafii ks. proboszcz Wies³aw Macuda. W du¿ym stopniu jest zachowany dotychczasowy styl pracy charytatywnej, a - co siê chwali - pojawi³y siê nowe mo¿liwo¶ci pomocy charytatywnej, zwi±zane z Uni± Europejsk±, które Parafia pomy¶lnie wykorzystuje. Wielkim zmys³em organizacyjnym w tej dziedzinie okaza³ siê ks. Jan Seremak. Zatem do ksiêdza Proboszcza i ks. Jana proszê kierowaæ pytania dotycz±ce pomocy jak± obecnie udziela siê w naszej parafii potrzebuj±cym. A£: Obiecujê zatem spotkaæ siê z nimi i zapytaæ o to, co dzi¶ parafia ¶w. Brata Alberta robi dla „swoich biednych”.
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".