Jerzy Nowak, czyli GRAĆ ZŁYCH, GDY JEST SIĘ DOBRYM
Był rok 1957. Jerzy Grotowski przygotował premierę Krzeseł E. Ionesco wespół z dr Aleksandrą Mianowską. Sztuka, jak na owe czasy awangardowa, była również w repertuarze Teatru Dramatycznego w Warszawie. - Pamiętam jak Roman Zawistowski, wspaniały nauczyciel rzemiosła aktorskiego, daleki od teoretycznych uzasadnień procesów aktorskich, powiedział do mnie zaraz po premierze. Jest to najlepszy spektakl mojej dyrekcji, po czym uśmiechnął się i dodał: - Ale nic z niego nie rozumiem. Gotowski był młodym reżyserem, praktykował w teatrze, pracował po bożemu, a więc tradycyjnie, ale już wówczas wyczuwałem w kontakcie z nim pewne próby wyjścia poza teatr. Tak wspominał swoją pierwszą wielką rolę w Starym Teatrze - Jerzy Nowak.
Mówi się o Jerzym Nowaku: aktor charakterystyczny. Jednak to nie do końca jest prawda. To aktor - tragik i komik - w znaczeniu tradycyjnym i nowoczesnym. Przez wszystkie lata pracy inspirował największych reżyserów polskiego teatru: Tadeusza Kantora i Józefa Szajnę, czy wspomnianego Grotowskiego. A zatem pracował z trzema mistrzami teatralnej awangardy. Obok Władysława Krzemińskiego czy Jerzego Kreczmara tworzył z Konradem Swinarskim, Jerzym Jarockim i Andrzejem Wajdą. Ten ostatni obsadził go w roli Pana Młodego w Weselu Wyspiańskiego. - Spotkanie z Wajdą było szokiem - mówi Nowak. - Przypomniałem sobie rozmowę z Zygmuntem Hubnerem, poprzedzającą próby z Wajdą. Zapytał mnie, co chciałbym zagrać w Weselu. Miałem dwie wymarzone role: Stańczyka i Upiora. Gdy Wajda wyczytywał obsadę Pan Młody – Jerzy Nowak, w sali zapanowała konsternacja, zdziwienie… Nie ukrywam, że bałem się tej roli, ale czytając potem recenzje miałem dużo satysfakcji.
K. Swinarski powierzył Nowakowi w swym słynnym spektaklu, Nie- boskiej komedii, rolę Pankracego. Była to wielka kreacja aktora, podobnie, jak i Natan w Sędziach u tegoż inscenizatora. Jerzy Jarocki uczył Nowaka warsztatu, przekazując mu wielką wiedzę, nie tylko o aktorstwie, ale i o dziele, które wystawiał. Zupełnie inaczej widziały teatr Lidia Zamkow czy Halina Gryglaszewska, które również pracowały z Nowakiem.
Jerzy Nowak jest aktorem wewnętrznego dialogu. Tworzy w teatrze okrucieństwa i teatrze miłości. Coś z Obrazcowa, Jouveta i Jaracza jednocześnie. To paradoks wielkich stylów w polifonii dźwięków ludzkich. Można rzec, że role Nowaka torowały drogę Starego Teatru do jego świetności i chwały. Jak to się dzieje, że ten niepozorny, głęboko charakterystyczny aktor osiągnął tak wiele? Pracowitość, wszechstronność talentu, warsztat, intuicja podszyta delikatną ironią i mądrością, dystans do świata i teatru - to komponenty i sekrety sukcesu artysty, któremu przecież nie wróżono nawet najmniejszej kariery. Nowak nasyca świat teatru i swoje role niezwykłą siłą i blaskiem. W jego sztuce widać treść delikatnie sprzężoną z formą. - Każdy człowiek zniekształca innych, będąc zarazem przez nich zniekształcany - mówi Gombrowicz. Nowak podobnie pojmuje rolę człowieka- aktora we współczesnym świecie, budowanym nie zawsze na prawdzie. Bardziej na kłamstwie i obłudzie. Nowak, mam takie wrażenie, jest mistrzem krótkich form dialogu i monologu. Reprezentuje wielość stylów aktorskich. Jego teatr jest wielowymiarowy. Nowak wpisuje się w tajemnicę, w dramat zła i dobra. Kiedyś powiedziałem, że Nowak gra złych, bo jest dobry. To wielka doprawdy sztuka grać złych, gdy samemu jest się tak dobrym człowiekiem. Zapraszamy na spotkanie z Jerzym Nowakiem do Ośrodka Kultury im C. K. Norwida na os Górali 5. Spotkanie w ramach cyklu „Portrety ludzi teatru i filmu” odbędzie się w poniedziałek 23 lutego br. o godz. 18 00.
DARIUSZ DOMAŃSKI
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".