Nawigacja
· Strona g³ówna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do ¿ycia
W G³osie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artyku³y
· [2024.04.26] Karasie...
· [2024.04.26] Nie bêd...
· Na niedzielê 28 kwie...
· [2024.04.26] K³opoty...
· [2024.04.19] Druga t...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzeda¿ dzia³ka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie w³osy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
Nasze interwencje – Wadów PKP
Uwa¿aj wysiadaj±c, bo wyl±dujesz w rowie!

Metalowy niebieski s³upek z tabliczkami z numerami linii autobusowych (w tym jednej zupe³nie nieaktualnej), osadzony nad rowem – to ca³y przystanek podmiejskiej linii MPK w os. Wadów – PKP. Jakby by³o ma³o, ¿e tu¿ przy rowie - to niemal na skrzy¿owaniu z wyjazdem z ulicy osiedlowej!

Na pewno ten przystanek nie spe³nia wyrobów bezpieczeñstwa. - Autobus nie zatrzymuje siê na ¶rodku drogi, ale zje¿d¿a, by u³atwiæ ruch. Wiêc pasa¿erowie wysiadaj± normalnie do rowu. M³ody wyskoczy bo jest sprytny, ale w osiedlu Wadów PKP, pamiêtaj±cym pocz±tki Nowej Huty mieszka wielu starszych ludzi. Maj± po siedemdziesi±t piêæ, osiemdziesi±t lat, wchodz± do rowu i wywracaj± siê. A ju¿ wyniesienie z autobusu dzieciêcego wózka, czy wózka osoby niepe³nosprawnej, jest prawdziw± ekwilibrystyk±. Najgorzej jest w godzinach szczytu komunikacyjnego, albo w sobotê, gdy ruch jest spory – mówi Zbigniew Rajski radny Dzielnicy XVII.
Na tym przystanku, w centrum osiedla, zatrzymuje siê na co dzieñ autobus linii 110. „417” je¼dzi w soboty i niedziele, u³atwiaj±c mieszkañcom dojazd do cmentarza w Ruszczy. Za uruchomienie tej linii radny Rajski chcia³by Gminê pochwaliæ, ale za lokalizacjê przystanku – w ¿adnym razie.
Nie do¶æ ¿e nad rowem, to dodatkowo przystanek ulokowano tu¿ przed skrzy¿owaniem z wyjazdem z drogi osiedlowej. Zatoczki specjalnej nie ma, choæ przystanek linii autobusowej 110 znajduje siê przy ruchliwej ulicy Glinik, któr± kierowcy czêsto skracaj± sobie trasê od strony ulicy Igo³omskiej do Kocmyrzowskiej. Chocia¿ odwiedzili¶my osiedle w godzinach po³udniowych to ulica przeje¿d¿a wiele pojazdów. Sama ulica Glinik jest w±ska, nie ma poboczy. Nie ma te¿ rozrysowanych, pasów ani linii poziomych, a te w tym miejscu szczególnie by siê przyda³y.
Obserwujemy powtarzaj±ca siê sytuacjê, gdy autobus MPK zatrzymuje siê na tym naprawdê prowizorycznym przystanku, a wiêkszo¶æ samochodów osobowych, wyprzedza go, ³ami±c przepisy. Jesieni±, gdy wcze¶nie robi siê ciemno, ta sytuacja mo¿e byæ przyczyn± wypadku, gdy kto¶ z pasa¿erów, szczególnie w godzinach szczytu, (gdy w rejonie przystanku jest wielu wysiadaj±cych), mo¿e wpa¶æ pod samochody, jad±ce z jednej lub drugiej strony. - Dopiero jak kto¶ tu zginie oka¿e siê, jak lekkomy¶ln± decyzjê podjêto - mówi Zbigniew Rajski radny Rady Dzielnicy XVII
Z³a lokalizacja przystanku to tak¿e belka w oku mieszkaj±cego w osiedlu Wadów PKP niemal od pocz±tku Kazimierza Paj±ka, przewodnicz±cego wspólnoty mieszkaniowej. Obaj panowie walcz± o przystanek z prawdziwego zdarzenia ju¿ kilka lat. Interwencje skoñczy³y siê na razie tym, ¿e s³up znacz±cy przystanek przesuniêto z miejsca lepszego – wcze¶niej na gorsze - dzisiejsze.
- Prezydent wcze¶niej wyda³ polecenie by co¶ z tym przystankiem zrobiæ, ale rezultat przesuniêcia przystanku opisali¶my powy¿ej. Dziecko by lepsze rozwi±zanie wymy¶li³o ni¿ urzêdnik, pewnie specjalista in¿ynier, który przesun±³ s³up przystankowy o 32 metrów do przodu, w³a¶ciwie z miejsca ciut lepszego na gorsze, sytuacji nie rozwi±zuj±c - uwa¿a Zbigniew Rajski
Na nie wyasfaltowanym skrawku ziemi „dla wysiadaj±cych” jest sporo dziur. - Niechby wykonano jak±¶ wysepkê nad rowem, gdzie mogliby ludzie spokojnie wysiadaæ – sugeruje mo¿liwe rozwi±zanie radny Rajski. Dzisiejsze umiejscowienie przystanku – naprzeciw sklepu spo¿ywczego, który znajduje siê w tym miejscu od kilku lat, utrudnia sytuacjê jego dostawcom, bo mog± oni byæ ukarani mandatem za zatrzymywanie siê w odleg³o¶ci 15 metrów od przystanku autobusowego! Jakie jest wyj¶cie?
Zbigniew Rajski i Kazimierz Paj±k widz± tylko jedno – przeniesienie przystanku na drug± stronê ulicy Glinik, na dawn± pêtlê autobusowa, gdzie dzi¶ znajduje siê przystanek dla wysiadaj±cych z autobusu jad±cego od strony Ruszczy.
- Proponujemy by autobus jad±c z Nowej Huty skrêca³ w lewo na placyk w ¶rodku osiedla. Tam znajduje siê wiata przystankowa. Staruszkowie, matki z wózkami spokojnie tam by mogli wsi±¶æ i wysi±¶æ. Placyk jest wyasfaltowany, wystarczy³oby tylko postawienie zakazu zatrzymywania siê. Dawniej autobus du¿y tu pod k±tem prostym zawraca³ i radzi³ sobie, a przecie¿ teraz na tej trasie je¿d¿± mniejsze autobusy. Odno¶nie takiego umiejscowienia przystanku na placyku Prezydent, w odpowiedzi na interwencjê przewodnicz±cego Rady Miasta, popar³ stanowisko ZIKiT, ¿e „jest to niemo¿liwe ze wzglêdu na bezpieczeñstwo ruchu, przecinanie pasów, skrêt w lewo i stratê czasu, co zmniejszy efektywno¶æ komunikacji.” Wiem, ¿e pan Prezydent opiera siê na zdaniu urzêdników, bo gdyby przyjecha³ i zobaczy³, jak dzisiejszy przystanek jest „bezpieczny” i ¿e zjazd na placyk i wyjazd z niego wcale nie musz± zajmowaæ zbyt wiele czasu, (by³aby to „strata” pó³ minuty), to pewnie zmieni³by zdanie – mówi radny Rajski. - Lewoskrêt to manewr trudniejszy, ale przecie¿ s± sytuacje gdy inaczej nie mo¿na…- dodaje.
Na interwencjê radnego ZIKiT odpisa³, ¿e mo¿na ustanowiæ przystanek 200 metrów dalej. Chyba za karê za nasze interwencje – mówi sarkastycznie radny, ale przecie¿ usytuowanie przystanku ma byæ wygodne dla mieszkañców, a najwiêcej pasa¿erów wysiada w centrum osiedla kolejowego. Z drugiej strony wzd³u¿ ca³ej ulicy Glinik biegnie rów i znajduj± siê wjazdy na posesje – podkre¶la.
Mo¿e chwilowo lepiej, (do czasu deszczu), ¿e rowy w osiedlu Wadów PKP nie s± utrzymane jak trzeba, s± zaro¶niête i p³ytkie, to w razie czego mo¿na siê ratowaæ skokiem do rowu. Ale co poczn± pasa¿erowie MPK jesieni± czy zim±, kiedy rów zasypie ¶nieg, a porastaj±ca rów murawa stanie siê mokra i ¶liska?
(l)

Nowy sezon w Teatrze Ludowym otwarty – PTAKI
Rozmowa z Maj± Bare³kowsk± i Andrzejem Franczykiem

„Ptaki” – spektakl wed³ug Tarjei Vesaasa, norweskiego powie¶ciopisarza, poety i dramaturga, wystawi³a Scena pod Ratuszem Teatru Ludowego. Autor „Ptaków” Tarjei Vesaas (1897-1970) jest w swojej ojczystej Norwegii uwa¿any za jednego z najwa¿niejszych autorów XX w. By³ kilkakrotnie nominowany do literackiej nagrody Nobla, której jednak nigdy nie zdoby³. Jego utwory s± krótkie i oszczêdne w formie, czêsto osadzone w wiejskim krajobrazie, któremu niejednokrotnie towarzyszy surowa skandynawska przyroda. Bohaterowie Vesaasa na ogó³ s± prostymi lud¼mi, zmagaj±cymi siê z problemami ¶mierci, lêku, poczucia winy i innymi trudnymi emocjami. Vesaas tworzy³ w prostych s³owach g³êbokie portrety psychologiczne, co równie¿ zosta³o dostrze¿one przez krytyków.
Najbardziej znan± powie¶ci± Tarjei Vesaasa s± „Ptaki” z 1957 r. G³ówny bohater powie¶ci to Mattis – mê¿czyzna, który zachowa³ dzieciêc± naiwno¶æ, ale przez otoczenie uwa¿any jest za chorego umys³owo i wyszydzany. ¯yje z dala od reszty spo³eczeñstwa wraz ze swoj± siostr±. Pewnego dnia w gospodarstwie rodzeñstwa pojawia siê obcy mê¿czyzna, który stopniowo zakochuje siê w Oldze. Mattis czuje siê coraz bardziej opuszczony przez siostrê. Po tym, jak pewnego razu m³ody my¶liwy zabija s³onkê - jest to szczególnie ulubiony przez Mattisa gatunek ptaków – brat Olgi intuicyjnie wyczuwa czekaj±c± go ¶mieræ. Scena jest symboliczn± zapowiedzi± tragicznego koñca. We wra¿liwej, rozumiej±cej fenomeny przyrody postaci Mattisa odkryæ mo¿na wiele podobieñstw do autora powie¶ci. Sam Vesaas potwierdzi³ kiedy¶ w jednym z wywiadów, ¿e chcia³ t± postaci± na¶wietliæ „sytuacjê artysty” oraz stworzyæ swój autoportret, zachowuj±c pewne ograniczenia. W 1967 r. dokonano w Polsce ekranizacji tej powie¶ci pod tytu³em „¯ywot Mateusza”.
- To zupe³nie inna produkcja, która przenosi widza w obcy nam wymiar czasu. Nie daje ona takiej rozrywki, do jakiej nasz widz mo¿e jest przyzwyczajony, ale za to przynosi wytchnienie, pozwala popatrzeæ na nasze ¿ycie z zupe³nie innej strony. St±d ten spektakl tu, na Rynku, a mamy komu go pokazywaæ – nie zawodzi nas wierna publiczno¶æ. My¶lê, ¿e widzowie tej sceny, choæ przyzwyczajeni do innego tempa i humoru, nie wyjd± rozczarowani. Chocia¿ spodziewam siê, ¿e ich odczucia bêd± kompletnie inne ni¿ zazwyczaj. Mam nadziejê, ¿e te¿ pozytywne – rekomenduje nowy spektakl w repertuarze Teatru Ludowego dyrektor Jacek Strama.

W spektaklu re¿yserowanym przez Piotra Waligórskiego, ze scenografi± Wojciecha Stefaniaka, wystêpuj±: Maja Bare³kowska, Andrzej Franczyk i Kajetan Wolniewicz.
- Pod koniec spektaklu jest dramatyczna scena rozstania dwojga kochanków – opowiada odtwórczyni roli Olgi Maja Bare³kowska. - W zwi±zku z tym – mogê zdradziæ – mia³am te¿ prywatne doznania; my¶la³am: koñczy siê jaki¶ etap, koñcz± siê próby, a dobrze nam jest z tymi postaciami. I tak ogólnie zrobi³o siê smutno; bo ta „moja” Olga mia³a dwóch mê¿czyzn, a teraz zostaje ca³kiem sama, a przecie¿ nie zas³uguje na to; jest typem kobiety do kochania, a trochê nie ma szczê¶cia, tak siê ¿ycie u³o¿y³o...
- To nie jest weso³y spektakl…
- Proponowali¶my te¿ sztuki bardziej powa¿ne. Ta – no, na pewno nie jest komedi±, mówi o ¿yciu. Mam poczucie, ¿e nie przedstawiamy tylko losów trzech bohaterów, poniewa¿ nasz± intencj± by³o pokazaæ, jak siê czasem w ¿yciu uk³ada, jakich wyborów trzeba dokonywaæ: miêdzy opiek± nad kim¶ najbli¿szym a osob±, któr± siê kocha – przecie¿ takie w³a¶nie decyzje tak¿e i my musimy w ¿yciu podejmowaæ. I moja bohaterka stanê³a przed takim wyborem; musi wybraæ miêdzy bratem a mê¿czyzn±, którego kocha – mówi aktorka. - Nie jestem w stanie siê zdystansowaæ od tej roli. My bardzo du¿o mówimy, a Olga to postaæ oszczêdna w s³owach. Raczej ma problem z wypowiedzeniem siê, jest samotna, nie ma upustu tych emocji, mêczy siê z nimi… My¶lê, ¿e to problem wielu osób. One wzbudzaj± mój szacunek, ¿e z tak± godno¶ci±, tak dzielnie znosz± swój los. Olga siê nie ¿ali, przyjmuje ten los, choæ jest ciê¿ki. Jest dzielna, interesuj±ca, nieoczywista, co¶ siê w niej dzieje. To bardzo wra¿liwy cz³owiek, ale los jej nie oszczêdzi³. Podoba mi siê ta postaæ.

Andrzej Franczyk wcieli³ siê w brata Olgi. Jego tak¿e zauroczy³a rola, któr± powierzy³ mu re¿yser. Tak¿e jego zdaniem „Ptaki” nie s± smutnym spektaklem, lecz kwintesencj± tego, co spotyka nas w ¿yciu.
- W tej historii dwójki samotnych osób - Olgi i jej brata Mattisa - jest jaki¶ ³adunek marzeñ, pozytywnych emocji. Oni oboje pragn± marzyæ o czym¶ piêknym, wyj±tkowym, ale te¿ o czym¶ normalnym. ¦wiat wokó³ nie zawsze bywa kolorowy, ¿ycie do¶wiadcza… To niekoniecznie smutny spektakl.
- Ale smutno siê koñczy.
- Smutno, ale… Ale konsekwentnie. W obronie tego, co nie smutne; w obronie marzeñ, ¿ycia, wolno¶ci wyboru, piêkna… Mattis wybiera ¶mieræ w imiê ¿ycia. To dziwna formu³a, nie wiem, czy psycholog lub etyk zgodzi³by siê z moim widzeniem, ale tak to czujê – dzieli siê swoimi my¶lami Andrzej Franczyk. - My¶lê, ¿e Mattis jest z mojego ¶wiata. Przychodzi taki moment, ¿e siê idzie coraz g³êbiej. Tu, w tym spektaklu co¶ siê takiego zdarzy³o, ¿e z ka¿dym dniem, tygodniem – wchodzi³em w rolê coraz g³êbiej. I premiera by³a takim punktem poni¿ej – je¿eli mówimy o nurkowaniu, bo je¶li o alpinistyce – to powy¿ej… - ¶mieje siê aktor. - Jeste¶my na takim etapie, ¿e chce siê i¶æ. Chce siê nurkowaæ albo i¶æ do góry. W dzisiejszym ¶wiecie, trochê zdzicza³ym, który epatuje cukierkami, bylejako¶ci±, temat „Patków” jest taki piêkny, czysty, ¿e warto. Jak powiedzia³ re¿yser: kto zrozumie – ten siê u¶miechnie, bêdzie bogatszy. Kto nie – temu nie pomo¿e nic…
- A czy ten spektakl nie jest za d³ugi?
- Nie wiem. Ale powiem tak: je¿eli kto¶ lubi rytmy dyskotekowe, to tutaj znajdzie pauzy, które bêd± mu przeszkadzaæ. Ale na szczê¶cie nie wszyscy lubi± dyskotekê…

Anna Kaszewska



Maja Bare³kowska i Andrzej Franczyk w rolach Olgi i Mattisa
Inwestycje sportowe i rekreacyjne w nowohuckich dzielnicach W ZDROWYM CIELE ZDROWY DUCH
Powiedzenie w zdrowym ciele, zdrowy duch zawiera w sobie g³êbok± m±dro¶æ. Stwarzanie dzieciom, m³odzie¿y, a tak¿e osobom doros³ym mo¿liwo¶ci rozwoju fizycznego na nowoczesnych obiektach jest racjonalnym dzia³aniem. Tak± drogê dba³o¶ci o krakowian wybra³ prezydent Jacek Majchrowski, powo³uj±c Zarz±d Infrastruktury Sportowej prowadz±cy inwestycje sportowe i zarz±dzaj±cy pó¼niej tymi obiektami. To czego dokona³ w tej dziedzinie obecny prezydent w Krakowie, a szczególnie w nowohuckiej aglomeracji zas³uguje na uznanie, a zreszt± niech przemówi± fakty.

W Nowej Hucie, przy ul. Ptaszyckiego, w Dzielnicy XVIII usytuowano nowoczesn± placówkê sportowo-wychowawcz± – Centrum Rozwoju Com-
-Com Zone. Obiekt o powierzchni 6 tys. m z³o¿ony jest z krytej p³ywalni z trybunami, wielofunkcyjnej hali sportowej z trybunami, trzech sal treningowych, si³owni, czê¶ci rekreacyjnej oraz przestrzeni na dzia³alno¶æ edukacyjn±, opiekuñczo-wychowawcz± i terapeutyczn±. Centrum Rozwoju zosta³o oddane do u¿ytku w pa¼dzierniku 2008 roku. 17 listopada 2009 r., dok³adnie w rok od dnia kiedy Centrum Rozwoju Com-Com Zone przyjê³o pierwszych go¶ci, odby³o siê tam spotkanie podsumowuj±ce pierwsze 12 miesiêcy dzia³alno¶ci placówki. Com-Com Zone odwiedzi³ w tym dniu Prezydent Miasta Krakowa Jacek Majchrowski, który powiedzia³, ¿e pomys³ wybudowania Centrum Rozwoju w Nowej Hucie wynika³ z potrzeby stworzenia tam atrakcyjnej oferty dla m³odych ludzi. Centrum Rozwoju Com-Com Zone powsta³o z inicjatywy Prezydenta Miasta Krakowa prof. Jacka Majchrowskiego a zarz±dzane jest przez Stowarzyszenie „U Siemachy”. Oprócz zajêæ sportowych w Com-Com Zone prowadzona jest tak¿e dzia³alno¶æ edukacyjna i opiekuñczo-wychowawcza przez M³odzie¿owy O¶rodek Rozwoju Spo³ecznego, specjalistyczn± placówkê wsparcia dziennego dla dzieci i m³odzie¿y, natomiast dzia³alno¶æ terapeutyczn± prowadzi Krakowski Instytut Psychoterapii.
Plac zabaw - ziemia niczyja.
Zadzwoni³a do naszej redakcji mieszkanka os. Sportowego, zaniepokojona stanem, znajduj±cego siê na terenie jej osiedla, ogródka jordanowskiego. Opowiedzia³a o zdemolowanej, kolejny raz, bramie wjazdowej, pozrywanych hu¶tawkach i ¶mieciach. Okaza³o siê, ¿e nie przesadzi³a ani trochê. Ogródek jordanowski na os. Sportowym 25a w niczym nie przypomina placu zabaw. Znajduj± siê na nim dos³ownie resztki hu¶tawek, obok miejsca na kosz na ¶mieci, który dawno pad³ ³upem z³omiarzy, le¿y kilka pustych butelek po napojach alkoholowych. Wysoka trawa i masa ¶mieci obok karuzeli jednoznacznie wskazuj±, ¿e ¿adna, a ju¿ na pewno dzieciêca, noga dawno tu nie sta³a. Okazuje siê, ¿e temat ten pojawia³ siê ju¿ kilka lat temu na ³amach naszej gazety, w formie listów do Redakcji. Niestety od tamtego czasu sytuacja tego miejsca nie uleg³a zmianie. Czemu to miejsce nie mo¿e wygl±daæ jak inne place zabaw w Nowej Hucie i przyci±gaæ do siebie dzieci i ich rodziców. Najzwyczajniej w ¶wiecie, nie ma siê nim kto zaj±æ. Prawo u¿ytkowania do terenu ogródka jordanowskiego maj± harcerze, którzy na terenie ogródka maj± ¶wietlice. Jednak nie staæ ich na wyposa¿enie placu zabaw w sprzêt do zabaw typu hu¶tawki i karuzele. Sprawuj±cy opiekê nad ogródkami jordanowskimi ZIKIT nie mo¿e siê tym terenem zaj±c...poniewa¿ nie ma do niego prawa. Przedstawiciel ZIKT-u, odpowiedzialny za ogródki jordanowskie na terenie dzielnicy XVIII, obieca³, ¿e zaraz po uzyskaniu prawa u¿ytkowania do tego terenu, zajmie siê jego zagospodarowaniem. Jednak, ¿eby to siê sta³o tego prawa musi siê zrzec Zwi±zek Harcerstwa Polskiego, który nie chce zrezygnowaæ z korzystania ze ¶wietlicy. W pi¶mie skierowanym do Wydzia³u Skarbu Miasta UMK, tj. organu odpowiedzialnego za zmiany prawa w³asno¶ci gruntów, Komenda G³ówna Hufca ZHP zwróci³a siê z pro¶b± o przekazanie terenu ogródka jordanowskiego miastu. Okazuje siê jednak, ¿e nie jest mo¿liwe zrzeczenie siê czê¶ci dzia³ki. Trzeba by by³o dokonaæ nowego podzia³u geodezyjnego. Wed³ug informacji jakich udzieli³ nam przedstawiciel ZHP pro¶ba o ponowny podzia³ dzia³ki nie zyska³a aprobaty konserwatora zabytków, os. Sportowe znajduje siê bowiem na terenie starej Nowej Huty, tj. obszaru wpisanego w rejestr zabytków Krakowa. „W zwi±zku z tym jedynym rozwi±zaniem jest zrzeczenie siê ca³o¶ci dzia³ki ³±cznie z budynkiem, ale ¿e wci±¿ chcemy go u¿ytkowaæ, to bêdziemy wnioskowaæ o zawarcie nowego porozumienie na u¿ytkowanie samego budynku” – mówi przedstawiciel ZHP i dodaje, ¿e to jedyny sposób na rozwi±zanie tej ci±gn±cej siê ju¿ od dawna sprawy. Wydaje siê, ¿e to prosta sprawa. Jedno pismo, jedna zgoda, przekazanie terenu ogródka jordanowskiego miastu i odpowiednie wyposa¿enie go . Jednak od kilku lat powstaj± nowe dokumenty mno¿± siê pro¶by, odwo³ania i wnioski a ogródek wygl±da jak wygl±da³. Rodzice dzieci mieszkaj±cych w okolicznych blokach martwi± siê czy ich pociechy zd±¿± z niego skorzystaæ zanim dorosn±, mieszkañcy pobliskich bloków z niepokojem obserwuj± odbywaj±ce siê na jego terenie „spotkania” pseudo towarzyskie. Czy sprawa ruszy wreszcie z miejsca, wydaje siê, ¿e tak bowiem wszyscy zainteresowani obiecali podj±æ odpowiednie kroki. Poniewa¿ jednak stare porzekad³o mówi „ufaj, ale sprawdzaj” -obiecujemy powróciæ do niej w najbli¿szym czasie. Wszystkich chêtnych do wypowiedzenia siê na ten temat zachêcam do pisania na adres gmh@o2.pl


Marian Dziêdziel w Ober¿y pod Czarnym Koniem na rzecz Fundacji „Wawel z Rodzin±”, czyli… Kraków na s³odko
S³oneczna aura pozwoli³a i tym razem, uczestniczyæ w kolejnym spotkaniu z cyklu imprez kulinarno-artystyczno-charytatywnych w Ober¿y Pod Czarnym Koniem. Imprezê zorganizowa³a - Agencja Artystyczna - Czarny Koñ wraz z Bractwem Piwnym - Kr±g Krakowski przy udziale Zak³adów Przemys³u Cukierniczego Wawel SA Kraków. Licytowano albumy Kraków na s³odko, autorstwa Leszka Mazana, potrawy i zbierano datki na rzecz Fundacji „Wawel z Rodzin±” - fundacji, której prezesem jest znany aktor Tomasz Schimschainer (zwi±zany od wielu lat z nowohuck± scen± Teatru Ludowego).
Marian Dziêdziel mówi³ nie tylko o swojej pracy teatralnej i filmowej, ale te¿ o upodobaniach kulinarnych. Ma³o kto wie, ¿e ten znakomity aktor od wielu lat wystêpuj±cy na deskach Teatru im. S³owackiego w Krakowie, debiutowa³ w filmie Stawka wiêksza ni¿ ¿ycie, w odcinku zatytu³owanym Akcja Li¶æ Dêbu (wraz ze swoim koleg± Jerzym Trel±). Dzi¶ z u¶miechem wspomina swe pierwsze zmagania na planie filmowym. Ale dla mnie Dziêdziel jest spadkobierc± tradycji aktorskich mistrzów sceny polskiej: Rapackiego, Solskiego czy Karbowskiego. Do Teatru im. J. S³owackiego zosta³ zaanga¿owany przez swojego profesora, a zarazem rektora krakowskiej PWST, Bronis³awa D±browskiego. Debiutowa³ rol± Widma w Weselu, historycznym przedstawieniu Lidii Zamkow. W reinscenizacji Wesela Paradowskiego w 1971 roku zagra³ Kacpra, za¶ w inscenizacji Grabowskiego - Nosa.
Marian Dziêdziel jest jednym z najczê¶ciej obsadzanych aktorów. Jest mistrzem nastroju, emocji, aktorem mistycznym. Stworzy³ kultowe postacie - w Weselu jako Wojnar, a tak¿e w Domu z³y czy ostatnio w Tricku, wcze¶niej w Komorniku czy Winie truskawkowym a tak¿e w Bitwie Warszawskiej. Poza aktorstwem teatralnym i filmowym wciela³ siê w postacie kabaretowe. Zaczyna³ w Jamie Michalika, z któr± by³ przez szereg lat zwi±zany.
Artysta lubi spotkania z publiczno¶ci±, ma du¿e poczucie humoru i dystans do ¶wiata i swojej pracy. Bawi³ wiêc widzów, opowie¶ciami z ¿ycia aktorskiego i kulinarnego. A przybyli na spotkanie z aktorem jego mi³o¶nicy nawet z dalekich Bieszczad: Ewa i Bogdan Granatowscy, którym wtórowa³ gospodarz asystuj±cy przy gotowaniu Marianowi Dziêdzielowi - Wies³aw Mrozowski. Jakie to wzruszaj±ce, to tak jak to, co jest najcenniejsze dla artysty - oklaski po spektaklu. Pod koniec biesiady uczestnicy stanêli do wspólnej fotografii. Wykona³ j± Mariusz Miciñski Partnerami imprezy byli: ORW Panorama w Krynicy, S±decki Bartnik, Sir Willimas, Aesthetica Dermadent, Soko³ów SA i Prominex.
Organizatorzy zapowiadaj± ju¿ kolejne spotkania, w grudniu i styczniu, tym razem chc± zaprosiæ znakomit± aktorkê m³odego pokolenia, znan± m.in. z filmu Ciacho i ¦luby panieñskie, Martê ¯mudê-Trzebiatowsk± oraz Ma³gorzatê Ko¿uchowsk±.
SMAK


Marian Dziêdziel z paniami z Fundacji „Wawel z Rodzin±”.
Nowohucka gra miejska Kierunek – Nowa Huta
Kiedy¶ muzeum kojarzy³o siê z filcowymi kapciami i nakazem ciszy. Dzi¶ czêsto wykorzystuje najnowsze osi±gniêcia techniki i zaskakuje pomys³ami. Takim, zupe³nie innowacyjnym, jest Nowohucka ¦cie¿ka Edukacyjna, któr± od 21 pa¼dziernika udostêpnia, wszystkim chêtnym, Nowohuckie Muzeum PRL-u.
Projekt p.n. „W³ó¿ buty, przyjd¼ do Huty” to pierwsza w Polsce multimedialna ¶cie¿ka edukacyjna z elementami gry ulicznej. Dziêki takiemu innowacyjnemu po³±czeniu wycieczka po Nowej Hucie staje siê niezwykle atrakcyjnym i niezapomnianym prze¿yciem.
- Przygotowali¶my j± z my¶l± zarówno o m³odszych jak i starszych "spacerowiczach". Specjalnie nie u¿ywam tu s³owa turysta, bowiem mam nadziejê, ¿e na ¶cie¿kê, np. w ramach niedzielnego spaceru, bêd± mieli ochotê wybraæ siê tak¿e mieszkañcy Nowej Huty – mówi Jadwiga Emilewicz, kierownik Muzeum PRL-u, krakowskiego oddzia³u Muzeum Historii Polski. Elementami ¶cie¿ki s±: przewodnik, a w nim: przygotowana i opracowana mapa dzielnicy, zadania edukacyjno-informacyjne przypominaj±ce historiê Nowej Huty, fakty z historii Polski, ciekawostki z dziejów najm³odszej dzielnicy Krakowa, atrakcyjne zdjêcia z epoki, oraz odtwarzacz mp4 z nagraniami audio-wideo; a w nim relacje historyków profesorów Uniwersytetu Jagielloñskiego, mieszkañców Nowej Huty, artystów i architektów m.in. Jerzego Fedorowicza, Stanis³awa Juchnowicza. Czym¶ zupe³nie innowacyjnym jest interaktywno¶æ ¶cie¿ki, aby bowiem kontynuowaæ zwiedzanie trzeba rozwi±zywaæ kolejne zadania. Dopiero po udzieleniu prawid³owych odpowiedzi na zawarte w karcie zadañ pytania mo¿na ruszyæ dalej. Spacer trwa ok. 1,5 godziny. Do koñca tego roku skorzystanie z Edukacyjnej ¦cie¿ki Multimedialnej jest zupe³nie bezp³atne. Trzeba jednak pamiêtaæ, ¿e wypo¿yczenie sprzêtu (mp4) mo¿liwe jest jedynie po pozostawieniu w depozycie dokumentu ze zdjêciem. Aby skorzystaæ ze ¶cie¿ki nale¿y udaæ siê po przewodnik i odtwarzacz, które s± do pobrania w siedzibie Muzeum PRL-u lub nowohuckim oddziale Muzeum Historycznego miasta Krakowa. Od poniedzia³ku do pi±tku: w godz. 9.00 – 15.00 w siedzibie Muzeum PRL-u (os. Centrum E1, d. kino ¦wiatowid) i MHK Dzieje Nowej Huty (os. S³oneczne 16). W sobotê: od 10.30 do 14.00 w MHK Dzieje Nowej Huty (os. S³oneczne 16). W niedzielê: od 10.30 do 14.00 w Muzeum PRL-u (os. Centrum E1, d. kino ¦wiatowid). - S±dzê, i¿ tego typu projekt na pewno odniesie sukces. Dlaczego? Jest to nietypowa forma poznawania historii, zupe³nie  nowoczesna! Muzeum posz³o z duchem czasu i nie koncentruje siê jedynie na sta³ych wystawach i eksponatach, ale zrobi³o co¶ wiêcej. Pomy¶la³o o nas, o m³odzie¿y i studentach, którzy spaceruj±c z odtwarzaczem mp4 w uszach i z ma³± ksi±¿eczk± w rêku, poznaj± w niezwykle ciekawy sposób historiê Nowej Huty. Nie jest to nudna lekcja historii, polegaj±ca na suchym wyk³adzie nauczyciela, który co¶ glêdzi przez 45 minut, a ka¿dy z uczniów robi w tym czasie co¶ innego – mówi Joanna Sarnecka, przewodnicz±ca Sekcji Historii Najnowszej w Kole Naukowym Historyków Studentów UJ, jedna z osób, które jako pierwsze „testowa³y” projekt.




Fot. Pawe³ Suder
Po¿egnali¶my red. Mariana Oleksego
W pi±tek, 15 pa¼dziernika zmar³ w szpitalu red. Marian Oleksy, który kierowa³ przez 10 lat, w latach 1972–1981, „G³osem Nowej Huty”. Ostatnio Jego zdrowie szwankowa³o, przeszed³ zawa³, mia³ problemy z kr±¿eniem krwi. Jedyn± szans± by³a operacja, któr± wykonano, ale organizm nie wytrzyma³ i cicho w nocy Marian Oleksy odszed³ na wieczn± wartê. Szed³ do szpitala niechêtnie, jakby mia³ z³e przeczucia, ale z drugiej strony zdawa³ sobie sprawê, ¿e ten zabieg jest niezbêdny i grono Przyjació³ utwierdza³o go w tym przekonaniu. Bardzo chcieli¶my, aby powróci³ do nas w lepszej formie zdrowotnej. Obiecywali¶my sobie, ¿e po rekonwalescencji pojawi siê na seminarium po¶wiêconym ¦wiêtu Niepodleg³o¶ci w Domu Kombatanta RP w os. Górali. Zreszt± przygotowa³ na to seminarium materia³y i kolejny Zeszyt Historyczny. Niestety, nie bêdzie ju¿ w nim uczestniczy³... W ¶rodê, 20 bm. odby³ siê pogrzeb Mariana Oleksego na cmentarzu w Batowicach. Po¿egna³a Go Rodzina i liczne grono Przyjació³, Kolegów i Kole¿anek. Odszed³ cz³owiek prawy i sprawiedliwy, a przede wszystkim obdarzony niepowtarzalnym poczuciem humoru i optymizmem w kontaktach z lud¼mi. ¯egnaj Przyjacielu...


Marian Oleksy (1931-2010)

Marian Oleksy urodzi³ siê w 1931 roku we Francji, gdzie jego rodzice wyjechali za chlebem, ale ju¿ po kilku miesi±cach powróci³ w rodzinne strony, do Strzelc Wielkich k. Brzeska. W s±siedniej miejscowo¶ci Strzelce Ma³e ukoñczy³ szko³ê powszechn±. Nastêpnie po wojnie uczêszcza³ do Prywatnego Koedukacyjnego Gimnazjum Kupieckiego im. Wincentego Witosa w Szczurowej. Po 5 latach nauki w gimnazjum i dwóch latach w liceum zdaje maturê w 1951 r. w Szczurowej. Jako m³ody licealista trafia na kilka miesiêcy do wiêzienia ¶cigany przez UBP za rzekome powi±zania z nieujawnionym przeciwnikiem ustroju nosz±cym pseudonim „Stalingrad”. Urz±d znajduje w domu podczas rewizji pistolet i grozi mu kilka lat pozbawienia wolno¶ci. Schwytany „Stalingrad” nie rozpoznaje Oleksego, który po trzech miesi±cach wiêzienia wychodzi na wolno¶æ. Nawiasem mówi±c jego ojciec spêdza po wojnie za podobne podejrzenia 5 lat w wiêzieniu. Jednak UBP jest pamiêtliwe i wydaje mu wilczy bilet. Nie mo¿e rozpocz±æ studiów i znale¼æ pracy. Dopiero przyjêto go do pracy w Pañstwowej Stadninie Koni w Brzesku, gdzie pracuje ok. 1,5 roku. Potem udaje mu siê podj±æ pracê w Banku Rolnym w Brzesku, gdzie do pracy przyjmuje go dyrektor, by³y egzaminator z matury. Tu jednak donosi na niego jedna z pracownic banku, która by³a ¿on± lokalnego szefa UBP i zostaje zwolniony. Na szczê¶cie spotyka kolegê ze szko³y, który proponuje mu pracê w Komendzie Powiatowej S³u¿by Polsce w Brzesku jako instruktora kulturalno-o¶wiatowego. Maj±c kontakty w rodzinnych stronach i dostêp do strojów i instrumentów zak³ada Zespó³ Pie¶ni i Tañca, który zaczyna odnosiæ sukcesy, m.in. zajmuje czwarte miejsce na Ogólnopolskim Przegl±dzie w Kielcach. Tu tak¿e ci±gnie siê za nim przesz³o¶æ i powo³uj± go gwoli zdyscyplinowania do wojska w Sandomierzu. Dostaje nie¼le w ko¶æ, ale dowódca wydaje mu zgodê na wyjazd do Krakowa, gdzie przystêpuje do egzaminu wstêpnego na historiê UJ. Jego egzaminatorem jest m.in. Karol Estreicher, który umo¿liwia mu w drodze wyj±tku zdawanie egzaminu w ci±gu kilkudniowej przepustki. Egzamin zdaje bardzo dobrze i w 1954 r. podejmuje studia na wydziale historii UJ, które koñczy w 1959 roku. Od tego roku mieszka w Nowej Hucie w os. Spó³dzielczym. To inny czas w PRL i wreszcie uwalnia siê od etykietki przeciwnika w³adzy ludowej. Po studiach wi±¿e siê z ruchem ludowym i pracuje jako kierownik Wydzia³u Kultury Zarz±du Wojewódzkiego Zwi±zku M³odzie¿y Wiejskiej w Krakowie wykorzystuj±c swoje do¶wiadczenie w dzia³alno¶ci zespo³ów folklorystycznych. Nastêpnie oddelegowany do Wierzchos³awic organizuje Uniwersytet Ludowy. Wyje¿d¿a na siedmiomiesiêczny sta¿ do Szwecji, gdzie poznaje kulturê ludow± Szwecji i uczy siê jêzyka szwedzkiego. Po powrocie pisze ciekawe reporta¿e z pobytu w Szwecji i dostaje propozycje pracy dziennikarskiej w „G³osie M³odzie¿y Wiejskiej”, gdzie pracuje do koñca lat sze¶ædziesi±tych, a nastêpnie przechodzi do pracy w „Gazecie Krakowskiej” zostaj±c kierownikiem lokalnego Oddzia³u w Chrzanowie. Po odej¶ciu red. Wolskiego z szefowania „G³osem Nowej Huty” startuje z powodzeniem na funkcjê red. naczelnego tego nowohuckiego tygodnika. Kieruje „G³osem” w latach siedemdziesi±tych, w czasach, które pozwalaj± na rozwój tej lokalnej gazety mimo istniej±cych ograniczeñ. Pod Jego kierownictwem „G³os” w okresie solidarno¶ciowej odnowy staje siê poczytnym pismem, odzwierciedlaj±c zachodz±ce przemiany. Zdaj±c sobie sprawê z negatywnej oceny ówczesnych decydentów za ten okres, rezygnuje z weryfikacji dziennikarskiej i przechodzi na rentê w 1982 roku. Nie rezygnuje z aktywno¶ci dziennikarskiej i wydaje m.in. lokalne pismo „W Zakolu Raby i Wis³y” w Szczurowej, wyje¿d¿a tak¿e do Szwecji na saksy. Dzia³a tak¿e w Stowarzyszeniu Dziennikarzy RP, pe³ni±c funkcjê sekretarza Zarz±du Oddzia³u Ma³opolskiego. Swoje prawdziwe miejsce realizacji znajduje w Ma³opolskiej Fundacji Dom Kombatanta RP Muzeum Czynu Zbrojnego „Pod czo³giem” na pocz±tku tego wieku. Zostaje kustoszem Muzeum Czynu Zbrojnego i zajmuje siê aktywnie dokumentacj± ¿yciorysów nowohuckich kombatantów. Wydaje Zeszyty Historyczne, których ukaza³o siê dwadzie¶cia sze¶æ. Organizowa³ seminaria, które utrwala³y dokonania uczestników II wojny ¶wiatowej walcz±cych na wszystkich frontach tej wojny. Publikowa³ tak¿e w tym czasie w „G³osie–Tygodniku Nowohuckim” g³ównie teksty po¶wiêcone kombatantom. W¶ród kombatantów zdoby³ sobie wa¿n± pozycjê i traktowali go jak swojego... W tym ¶rodowisku pozyska³ sobie wielu Przyjació³, którym teraz bêdzie bardzo brakowa³o Mariana...

S£AWOMIR PIETRZYK
CZY NOWOHUCKA SKARPA RUNIE W DÓ£?
Dwa tygodnie temu pisali¶my o gro¼nie wygl±daj±cym osuwisku nowohuckiej skarpy w pobli¿u trwaj±cej rozbudowy Pañstwowej Szko³y Muzycznej na os. Centrum E. Liczne telefony od mieszkañców pobliskich bloków i dok³adne obejrzenie skarpy na odcinku od Nowohuckiego Centrum Kultury po budynki Szpitala im. ¯eromskiego pozwalaj± przypuszczaæ, ¿e sprawa jest o wiele powa¿niejsza i dotyczy stabilno¶ci skarpy na jej sporym obszarze.
By zdaæ sobie sprawê z potencjalnego zagro¿enia dla znajduj±cych siê nad ni± budynków trzeba pamiêtaæ, ¿e nie na ca³ej swojej d³ugo¶ci skarpa jest tworem naturalnym. W latach 50. ubieg³ego wieku, w trakcie budowy Nowej Huty i kombinatu metalurgicznego wysypywano tam zwa³y ziemi wybranej pod fundamenty buduj±cych siê bloków, a tak¿e pozosta³ej w wyniku wyrównywania gruntu. Wywo¿ono tam równie¿ gruz, a nawet wywrotki betonu.
Przez dziesiêciolecia skarpa trwa³a w stanie nienaruszonym. Pó¼niej w jej pobli¿u powsta³o nowe osiedle Centrum E, wybudowane zosta³y budynki Nowohuckiego Centrum Kultury, a obecnie trwa budowa nowych obiektów szko³y muzycznej. To wszystko oznacza miliony dodatkowych ton naciskaj±cych na grunt. Na to na³o¿y³y siê tegoroczne ulewy i miêkkie pod³o¿e nowohuckich ³±k. W efekcie skarpa w wielu miejscach zaczyna siê osuwaæ.
- Od kilku miesiêcy obserwujê niepokoj±ce zmiany – opowiada nam mieszkaniec os. Centrum E, Leszek Pilawa. – Z zawodu jestem geodet±, czêsto robiê pomiary w terenie i mam wyczulone oko na wygl±d gruntów. £±czka rozpo¶cieraj±ca siê pomiêdzy moim blokiem a Nowohuckim Centrum Kultury by³a kiedy¶ p³aska. Teraz, bli¿ej mojego bloku widaæ zag³êbienie terenu. Tak jakby grunt w tym miejscu osiada³. Pêkniêcia w ¶cianie skarpy znajduj± siê w kilku miejscach, niektóre zd±¿y³y zarosn±æ traw± i ich nie widaæ. Tak, ¿e to nie jest sprawa tylko i wy³±cznie tego jednego, du¿ego osuwiska. Ale najbardziej niepokoi mnie to, co dzieje siê z asfaltow± ¶cie¿k±, która biegnie brzegiem skarpy. W niektórych miejscach asfalt by³ ju¿ naprawiany, ale pojawiaj± siê nowe pêkniêcia. A o tym, ¿e grunt nie jest stabilny ¶wiadczy te¿ pochylenie siê kilku betonowych s³upów z lampami o¶wietleniowymi. Widaæ to szczególnie w okolicy, w której przygotowywane jest l±dowisko dla helikopterów sanitarnych. Na kilku budynkach mieszkalnych, po³o¿onych od strony ³±k, mo¿na zauwa¿yæ równie¿ pêkniêcia ¶cian. Tak jest na budynkach nr 3, 5 i 25. Oczywi¶cie nie jestem budowlañcem i nie wiem, czy jest to efekt b³êdów pope³nionych w trakcie budowy tych bloków czy te¿ efekt tego, ¿e grunt „pracuje”- dodaje pan Leszek.
Obawy mieszkañca os. Centrum E potwierdza w rozmowie z nami, prosz±cy o zachowanie anonimowo¶ci, jeden z wieloletnich pracowników NCK. – Ja te¿ nie jestem pozbawiony obaw, gdy patrzê na to co dzieje siê ze zboczem skarpy. Co prawda, gdy budynki NCK-u by³y budowane skarpa w tym rejonie by³a dodatkowo wzmacniana, ale nigdy nie wiadomo jak zachowa siê ziemia, gdyby dosz³o do d³ugotrwa³ych opadów – opowiada.
Problem wydaje siê wiêc byæ powa¿ny. I nie wystarczy jedynie naprawa jednego sporego urwiska. W³adze miasta powinny zleciæ badanie geologiczne ca³ej skarpy. Chocia¿by po to, by uspokoiæ mieszkañców po³o¿onych w jej bezpo¶rednim s±siedztwie bloków. A gdyby okaza³o siê to konieczne, trzeba bêdzie znale¼æ ¶rodki, by skutecznie zabezpieczyæ ten teren na przysz³o¶æ. Bo przecie¿ nikt nawet sobie nie wyobra¿a, ¿e jeden z bloków móg³by siê kiedy¶ po prostu zawaliæ.
Jan L. FRANCZYK



Asfaltowa alejka nad brzegiem skarpy pomimo bie¿±cych napraw nadal pêka.
Fot. Leszek Pilawa
Okiem Towarzystwa Nauczycieli Szkó³ Polskich NIE ROZUMIEM DZIA£AÑ MINISTER EDUKACJI
Z Barbar± Nowak, prezesem Towarzystwa Nauczyciel Szkó³ Polskich i dyrektorem Szko³y Podstawowej nr 85 im. Ksiêdza Kazimierza Jancarza w Mistrzejowicach rozmawia Jan L. Franczyk

+ Kilka miesiêcy temu rozmawiali¶my o kondycji polskiej edukacji. W ostatnich tygodniach w ¶rodowisku nauczycieli znów s³ychaæ g³osy o zaskakuj±cych decyzjach ministerstwa edukacji. Gdzie tkwi problem?
- Niestety, minister edukacji, pani Katarzyna Hall wpisuje siê w aroganckie traktowanie spo³eczeñstwa przez rz±d premiera Donalda Tuska. Na swoim podwórku lekcewa¿y uczniów, ich rodziców i nauczycieli. Dopiero 5 pa¼dziernika doczeka³o siê jej podpisu rozporz±dzenie na temat organizacji roku szkolnego 2010/2011, a przecie¿ – jak wszyscy wiemy – rok szkolny rozpoczyna siê 1 wrze¶nia. Wcze¶niej pojawia³y siê informacje o tym jak to dyrektorzy bêd± mogli, zgodnie z potrzebami lokalnymi, wytypowaæ dni wolne od zajêæ dydaktycznych - od 6 do 10 dni w ró¿nych typach szkó³. Potem nast±pi³a niezrozumia³a zw³oka w podpisaniu odpowiedniego zarz±dzenia. Zdezorientowane spo³eczno¶ci szkolne oczekiwa³y d³ugo na konkretn± decyzjê. W jej efekcie dopiero po dwóch miesi±cach trwania roku szkolnego bêdzie znany jego kalendarz. Naprawdê trudno zrozumieæ powody takiej opiesza³o¶ci w dzia³aniu MEN. Nieudolno¶æ, czy zwyk³a demonstracja si³y i wyra¼ne pokazanie kto tu rz±dzi?
+ To wyj±tkowo ostra ocena resortu edukacji…
- Byæ mo¿e, ale takie my¶li nasuwaj± siê same, chocia¿by po ostatnich doniesieniach na temat dodatkowych kosztów poniesionych przy budowie placów zabaw zak³adanych przy szko³ach, a wynikaj±cych z zastosowania, na wyra¼ne polecenie MEN, kolorów to¿samych z barwami logo Platformy Obywatelskiej. Narzucenie takiej kolorystyki zaowocowa³o wzrostem kosztów budowy ¶redniej wielko¶ci placu zabaw o ponad 30 tys. z³, a poniewa¿ w ca³ej Polsce w ci±gu czterech lat ma ich powstaæ 14 tys., ministerialny wymóg bêdzie kosztowaæ podatników blisko pó³ miliarda. Dalekowzroczna polityka budowania elektoratu PO jest godna podziwu, tylko dlaczego kosztami obarcza siê wszystkich polskich podatników?
+ Pomys³ z kolorami placów zabaw spotka³ siê w mediach z powszechn± krytyk±. Byæ mo¿e ministerstwo zd±¿y siê z niego wycofaæ…
- Tego nie wiem, ale wiem, ¿e nie jest to jedyna fanaberia rz±du PO i ministerstwa edukacji. W sytuacji kryzysu finansów pañstwa i wiêkszych podatków dla spo³eczeñstwa oraz wzrostu cen prawie wszystkich towarów i us³ug codziennego u¿ytku, rz±d kupuje luksusowe limuzyny za 6 mln z³., w tym samo ministerstwo edukacji narodowej zakupi³o trzy auta za 371 tys. z³ .
Gdyby rz±d Donalda Tuska realizowa³ wyborcze obietnice w takim tempie, w jakim kupuje limuzyny, wszystkim ¿y³oby siê lepiej. Dzi¶ bez w±tpienia elitom PO, ¿yje siê zdecydowanie luksusowo. Po wyborze Bronis³awa Komorowskiego na prezydenta RP Platforma Obywatelska poprosi³o Polaków o 500 dni spokojnego, rz±dzenia. Jestem przekonana, ¿e ten spokój potrzebny jest rz±dowi po to, by spo³eczeñstwo prze³knê³o bez szemrania kolejny pakiet podwy¿ek dla obywateli i luksusu dla w³adzy. A sprawy naprawdê wa¿ne, wrêcz ¿yciowe dla sporej czê¶ci obywateli naszego pañstwa, nie znajduj± zrozumienia u elity rz±dz±cej. Jaskrawym przyk³adem jest absolutny brak polityki prorodzinnej w dzia³aniach rz±du. Z najnowszych danych ministerstwa edukacji wynika, ¿e w Polsce jest 8,4 tys. przedszkoli publicznych i 1,6 tys. niepublicznych, za¶ dzieci w wieku przedszkolnym jest oko³o 1,6 mln. Oznacza to, ¿e miejsc wystarcza zaledwie dla 40 proc. maluchów. Jest to jedna z przyczyn wysokiego bezrobocia w¶ród kobiet. Liczba chêtnych do przedszkoli czêsto wielokrotnie przekracza liczbê miejsc, a listy rezerwowe obejmuj± nawet kilkaset nazwisk. Oblê¿enie prze¿ywaj± placówki prywatne, w których mimo wysokiej ceny na jedno miejsce przypada kilkana¶cioro dzieci. Prezes Zwi±zku Nauczycielstwa Polskiego S³awomir Bochniarz ocenia, ¿e dzi¶ ³atwiej dostaæ siê na medycynê ni¿ do przedszkola. Jego zdaniem obecnie poprawa sytuacji w dziedzinie edukacji przedszkolnej nastêpuje w tak powolnym tempie, ¿e potrwa jeszcze 11-12 lat, co oznacza kolejne dwa pokolenia dzieci bez mo¿liwo¶ci dostêpu do nauki przedszkolnej. Nie pozostaje to bez wp³ywu na rynek pracy – brak miejsc w przedszkolach winduje bezrobocie, zw³aszcza w¶ród kobiet.
+ Ale przecie¿ rz±d zapowiada³ zwiêkszenie odpowiedzialno¶ci pañstwa za opiekê nad dzieæmi?
- Zapowiada³, ale do Sejmu nie trafi³ jeszcze nawet projekt ustawy w tej sprawie. Tymczasem od trzech lat w zamra¿arce marsza³ka Sejmu znajduje siê projekt PiS-u, autorstwa Joanny Kluzik-Rostkowskiej dotycz±cy tego w³a¶nie problemu. Nawet je¿eli nadaje siê on tylko do poprawy nie mo¿na tego zrobiæ dopóki nie ujrzy ¶wiat³a dziennego. S³owem najwyra¼niej Platformie Obywatelskiej nie zale¿y na zmianie katastrofalnej sytuacji w zakresie miejsc w przedszkolach.
+ Co w tej sytuacji robi Towarzystwo Nauczycieli Szkó³ Polskich, którego jest Pani prezesem?
- U progu nowego roku szkolnego 2010/11, przypominamy rz±dowi premiera Donalda Tuska o dotychczas niespe³nionej obietnicy z jego kampanii wyborczej i sejmowego expose (przypomnê, ¿e by³o to w roku 2007), wzrostu p³ac nauczycieli o 50%. W zamian za to w czasie rz±dów PO nauczyciele doczekali siê tzw. „godzin karcianych” (art. 42 KN) i zapowiedzi w planach legislacyjnych MEN pensum 21 godzin. Nauczeni tym przykrym do¶wiadczeniem nauczyciele zrzeszeni w TNSP pytaj±, czy kolejna obietnica Pana Premiera podwy¿ek dla nauczycieli jest równie¿ jedynie zagrywk± polityczn± obliczon± na zdobycie g³osów nauczycieli w zbli¿aj±cych siê wyborach samorz±dowych i parlamentarnych (te drugie odbêd± siê w roku przysz³ym), a po nich (po ewentualnych wygranych przez PO wyborach) powrót do starej taktyki, czyli znacznie zwiêkszonego pensum godzinowego, a co za tym idzie, licznych zwolnieñ nauczycieli z pracy?
+ Dziêkujê za rozmowê.
W INTENCJI OFIAR KATASROFY SMOLEÑSKIEJ
W sobotê 9 pa¼dziernika Jaros³aw Kaczyñski wraz ze 120 parlamentarzystami PiS wzi±³ udzia³ w uroczystej mszy ¶w. w Arce Pana w intencji ofiar tragedii smoleñskiej. Przyjecha³ do nowohuckiego ko¶cio³a, który 27 kwietnia bie¿±cego roku mia³ go¶ciæ prezydenta Lecha Kaczyñskiego na uroczysto¶ciach 50–lecia obrony Krzy¿a Nowohuckiego.
- Jest to bardzo wa¿ny ko¶ció³ dla „Solidarno¶ci”, a Lech Kaczyñski te¿ by³ cz³owiekiem „Solidarno¶ci” – wyja¶nia³ Mariusz B³aszczak. - Chcemy dzi¶ oddaæ ho³d tym, którzy zginêli 10 kwietnia, po mszy ¶wiêtej pojedziemy na Wawel, by wspólnie pomodliæ siê przy grobie pary prezydenckiej - mówi³ rzecznik PiS.
Eucharystia zaczê³a siê dok³adnie w chwili, gdy na dziedziñcu ko¶cio³a og³oszono zwyciêzców memoria³u im. Bogdana W³osika, zastrzelonego naprzeciw Arki 13 pa¼dziernika 1982 roku. Rozpoczynaj±c mszê ¶wiêt±, proboszcz Edward Baniak podkre¶li³: - Cieszê siê, ¿e para prezydencka zosta³a pochowana na Wawelu, by³o to najwa¿niejsze uhonorowanie prezydenta, który stara³ siê z ca³ych si³ ratowaæ ducha Polski.
Homilê o zrozumieniu ¿ycia cz³owieka w tajemnicy krzy¿a wyg³osi³ ks. W³adys³aw Palmowski. Odwo³ywa³ siê w niej do historii Nowej Huty, gdzie od wieków krzy¿ jest obecny w sanktuarium mogilskim i gdzie robotnicy przed 50 laty walczyli w jego obronie, a Jan Pawe³ II mówi³ o warto¶ci ludzkiej pracy i ¿yciu zrozumia³ym tylko w krzy¿u, znaku mi³o¶ci i ofiary. Przywo³ywa³ mêczenników z Katynia, Miednoje i innych miejsc zag³ady oraz komunistycznych wiêzieñ, a tak¿e ks. Jerzego Popie³uszkê i Bogdana W³osika. Wspominaj±c ofiary katastrofy smoleñskiej, powiedzia³: „Ich odej¶cie tak nag³e od nas oraz to szczególne miejsce w dziejach mieszkañców tego miasta i ludzi „Solidarno¶ci” zobowi±zuje dzi¶ nas ¿yj±cych nie tylko do szanowania ich ofiary, ale nade wszystko do g³êbszej refleksji nad sob± i naszymi postawami. Przywo³uj±c w pamiêci tragicznie poleg³ych w katastrofie smoleñskiej, przywo³ujemy tak¿e te dzie³a, które oni realizowali za ¿ycia, a które zobowi±zani jeste¶my kontynuowaæ. Dlatego niech wspomnienie ofiary ich ¿ycia staje siê dla nas ¼ród³em mocy w szukaniu dobra i odpowiedzialno¶ci za warto¶ci, dla których oni oddali ¿ycie. A modlitwa do Boga za ich dusze i wspomnienie ich niech bêdzie naszym darem, tak jak darem dla spo³eczno¶ci Nowej Huty jest krzy¿ na osiedlu Teatralnym”. Na zakoñczenie eucharystii przewodnicz±cy Rady Miasta Krakowa Józef Pilch przekaza³ prezesowi PiS reprint "Roczników" Jana D³ugosza, który mia³ byæ wrêczony jego bratu z okazji obchodów 600-lecia bitwy pod Grunwaldem.
Nastêpnie prezes PiS z³o¿y³ kwiaty i modli³ siê przy odnowionym pomniku Bogdana W³osika. - To ju¿ tyle lat – mówi³ Kaczyñski podczas powitania z jego rodzicami. Po czym uda³ siê na Wawel do krypty ¶w. Leonarda na grób swojego brata i bratowej.
(mm)


Po Mszy ¶w. Jaros³aw Kaczyñski z³o¿y³ kwiaty pod pomnikiem Bogdana W³osika
Fot. Tadeusz Pa³ka

URWISKO PRZY PARKU ¯EROMSKIEGO
Od jakiego¶ czasu spaceruj±cy grzbietem skarpy nad nowohuckim ³±kami obserwuj± urwisko, jakie powsta³o w okolicy Parku ¯eromskiego, w bezpo¶rednim s±siedztwie nieczynnego kolektora wy³±czonego z eksploatacji przez MPWiK. Przechodz±cy tamtêdy mieszkañcy reaguj± ró¿nie. Jedni z ciekawo¶ci± ogl±daj± kawa³ urwanego brzegu skarpy. Bardziej spanikowani zastanawiaj± siê, czy naprawdê bezpieczne s± bloki os. Centrum E, po³o¿one najbli¿ej skarpy? Inni szukaj± przyczyn. W¶ród nich wymieniaj± nieczynny kolektor, który móg³ przeciekaæ, a przez to wyp³ukiwaæ podziemne korytarze, które w sytuacji nadmiernych opadów spowodowa³y zej¶cie zwa³ów ziemi. Inni wskazuj± na buduj±ce siê nieopodal obiekty Pañstwowej Szko³y Muzycznej. Wed³ug nich obsuniêcie siê ziemi mog³y spowodowaæ prace budowlane i zwi±zane z nimi nadmierne obci±¿enie gruntu. Jeszcze inni przyczyn dopatruj± siê w d³ugotrwa³ych w tym roku deszczach, które sprawi³y, ¿e grunt jest wyj±tkowo namokniêty i skarpa w tym miejscu po prostu nie wytrzyma³a. Jedno wydaje siê pewne. Nie wystarczy prowizoryczne odgrodzenie urwiska. Bo co siê stanie, je¶li skarpa zaczê³aby obsuwaæ siê tak¿e w innych miejscach?
W po³owie wrze¶nia br. Zarz±d Spó³dzielni Mieszkaniowej Pracowników O¶wiaty i Wychowania, której bloki zlokalizowane s± na os. Na Skarpie w pobli¿u osuwiska, skierowa³ pismo do prezydenta Jacka Majchrowskiego, w którym mo¿emy m. in. przeczytaæ: „Spó³dzielnia Mieszkaniowa Pracowników O¶wiaty i Wychowania w Krakowie zwraca siê o pilne spowodowanie usuniêcia zagro¿enia bezpieczeñstwa publicznego w postaci oberwanej skarpy z betonow± alej± parkow± w Parku im. ¯eromskiego w osiedlu Na Skarpie w Nowej Hucie. Poza terenem obecnie prowizorycznie ogrodzonym, widoczne s± pêkniêcia betonowej alei, które mog± tworzyæ dalsze zagro¿enie bezpieczeñstwa w tym rejonie. (…) Zdaniem Spó³dzielni oberwanie skarpy mog³o nast±piæ na skutek zwa³owania przez Szko³ê Muzyczn± ogromnych mas ziemi zwi±zanych z budow±, tu¿ przy ogrodzeniu terenu od strony po³udniowej, w bezpo¶rednim s±siedztwie oberwanej skarpy”. Pismo podpisa³a prezes Zarz±du Spó³dzielni Miros³awa Mo¿d¿eñ. Inwestor wykonuj±cy prace zwi±zane z budow± nowych obiektów szko³y muzycznej odpiera te zarzuty i wskazuje na inne mo¿liwe przyczyny powstania osuwiska – m. in. ulewne deszcze. Tak czy inaczej osuwisko budzi niepokój mieszkañców.
Rada Dzielnicy XVIII, na której terenie dosz³o do tego zdarzenia, zna problem. Pismo do Zarz±du Infrastruktury Komunalnej i Transportu z wnioskiem o piln± naprawê oberwanej skarpy wys³ali¶my ju¿ 14 czerwca br. – mówi Edward Porêbski, przewodnicz±cy Rady i Zarz±du Dzielnicy XVIII. – 12 lipca br. otrzymali¶my z ZIKiT-u odpowied¼. Z udzielonej nam odpowiedzi wynika, ¿e ZIKiT z³o¿y³ odpowiednie dokumenty do wojewody ma³opolskiego w celu uzyskania ¶rodków finansowych na opracowanie dokumentacji geotechnicznej i sposobu zabezpieczenia skarpy przed dalszym osuwaniem siê, a tak¿e na naprawê wyrz±dzonych przez powód¼ szkód. Wstêpna wycena naprawy skarpy zosta³a oszacowana na kwotê 2 milionów 700 tysiêcy z³otych, a wykonanie ekspertyzy geologicznej na kwotê 20 tysiêcy z³otych – opowiada przewodnicz±cy Porêbski.
Kiedy skarpa zostanie odbudowana? Wtedy, gdy ZIKiT otrzyma ¶rodki finansowe na ten cel. Tak przynajmniej wynika z pisma Zarz±du Infrastruktury Komunalnej i Transportu do Rady i Zarz±du Dzielnicy XVIII.
(f)


Oberwana skarpa w Parku im. ¯eromskiego.
 
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa u¿ytkownika

Has³o



Nie masz jeszcze konta?
Zarejestruj siê

Nie mo¿esz siê zalogowaæ?
Popro¶ o nowe has³o
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.08 27,494,526 unikalnych wizyt