Gdy widzę na scenie Pawła Małaszyńskiego, nieodparcie myślę o Juliuszu Osterwie. Co może łączyć tych dwóch aktorów? Osterwa – amant, bożyszcze kobiet, czaruś, wielki artysta. Małaszyński – amant, bożyszcze kobiet, czaruś, także świetnie zapowiadający się – artysta teatralny. Osterwa zanim stał się Kordianem, Konradem czy Sułkowskim grał role komediowe i farsowe. Małaszyński też gra role komediowe i farsowe, jest w pierwszej fazie swojej pracy aktorskiej. Być może kiedyś zagra Kordiana czy Konrada, jak Osterwa? Choć nie ma takich ambicji, a może jednak gdzieś są one skrywane? Małaszyński ma znakomite warunki zewnętrzne, piękny głos, prawdziwy talent i choć znany jest głównie z seriali i małego ekranu, to właśnie teatr sprawia mu największą satysfakcję.
- Nigdy nie zrezygnuje z teatru – mówi aktor. Wielkość aktora ujawnia się w zderzeniu tak naprawdę z dziełem komediowym, ten kto potrafi grać Fredrę, Gogola czy Moliera poradzi sobie z Szekspirem (tym poważnym) czy Wyspiańskim. O tym, ale nie tylko, będzie rozmawiał z Pawłem Małaszyńskim w ramach cyklu „Portrety ludzi teatru, filmu, estrady” Dariusz Domański. Spotkanie z aktorem odbędzie się 2 marca o godz. 18 w Sali Tańca Ośrodka Kultury im Norwida, os. Górali 4. W następnym numerze Głosu rozmowa z Pawłem Małaszyńskim.
DDOM
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".