Choć codziennie mijamy je w drodze do domu, idąc do szkoły czy wracając z pracy, nie zawsze zdajemy sobie sprawę z ich wartości. Dla jednych „nowohuckie straszaki”, dla innych – bezcenne dzieła rzeźbiarskiej sztuki abstrakcyjnej. O tym, czy ich powolna śmierć jest nieunikniona i czy w ogóle jest potrzeba ich ochrony debatowali radni, działacze nowohuccy, mieszkańcy dzielnicy oraz pasjonaci sztuki. Dyskusja miała miejsce 11 lutego w Galerii Huta Sztuki Ośrodka Kultury im. C. K. Norwida na os. Górali 5.
Przeważająca większość rzeźb i instalacji artystycznych znajdujących się w przestrzeni nowohuckich osiedli powstała w latach 60. i 70. ubiegłego stulecia. Miały za zadanie estetyzować naszą na wskroś robotniczą dzielnicę i tchnąć w nią odrobinę kultury. Są nie tylko wyjątkowym świadectwem minionych czasów, ale także opus magnum lokalnie tworzących artystów. „Wartość dzieł jest bezcenna, ponieważ nazwiska twórców to nazwiska z kart książek traktujących o historii sztuki rzeźbiarskiej. Chociażby przez szacunek względem tych postaci jesteśmy winni szacunek tym obiektom.” – podkreślił podczas debaty Marek Wawrzkiewicz, wykładowca z katedry konserwacji i restauracji rzeźby kamiennej, stiuku i ceramiki krakowskiej ASP. Michał Drewnicki – wiceprzewodniczący Rady Miasta Krakowa przypomniał, że w 2015 r. w uchwale jego autorstwa Rada Miasta Krakowa przyjęła program „Sztuka w plenerze”, którego zadaniem była inwentaryzacja i ratowanie niszczejących plenerowych dzieł sztuki. Dzięki tym działaniom już siedem obiektów odzyskało swoją pierwotną świetność, w tym m. in. rzeźby Wiesława Bielaka: „Macierzyństwo” (os. Piastów, 1974) czy „Akwarium” (Park Ratuszowy, 1975). Drewnicki zaznacza jednak, że nie można osiadać na laurach i należy walczyć o konserwację pozostałych nowohuckich dzieł plenerowych. „Wiele instalacji, zwłaszcza w Nowej Hucie jest w katastrofalnym stanie - nie dość, że są zarośnięte (nie widać ich często nawet z kilku metrów) to są również bardzo zniszczone, rdzewieją lub też kruszą się. Program miał za zadanie doprowadzić do ich sukcesywnego odnawiania, by zamiast szpecić krajobraz upiększały go i budowały lokalną tożsamość - co szczególnie ważne w Nowej Hucie. Warto dodać, że wiele tych dzieł stworzyli znani i cenieni artyści nie tylko w Polsce, ale i w Europie.” (źródło: http://drewnicki.pl/) Zdanie to podziela historyczka sztuki, Monika Kozioł, która na łamach publikacji „Szlak plenerowych rzeźb i instalacji nowohuckich” stara się przywrócić pamięć o historii i autorach wszystkich 24 obiektów. Szlak został opracowany i opisany w ramach projektu realizowanego od marca do grudnia 2018 r. przez Towarzystwo Ratowania Kultury w Nowej Hucie i Ośrodek Kultury im. C. K. Norwida.
Dyskusja, która rozgorzała 11 lutego w Galerii Huta Sztuki to kolejny sygnał od mieszkańców Nowej Huty, że są gotowi walczyć o swoje dziedzictwo kulturowe. Obecna na debacie Nina Gabryś – radna Miasta Krakowa wraz z Michałem Drewnickim – wiceprzewodniczącym Rady Miasta Krakowa zadeklarowali podjęcie dalszych, wspólnych działań na rzecz jego ochrony.
(f)
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".