MOŻE WARTO WYBUDOWAĆ RATUSZ? Z Ireneuszem Rasiem, posłem na Sejm RP, rozmawia Jan L. Franczyk
+ Przypomnijmy może dokładny adres Pana biura i godziny dyżurów doradcy podatkowego…
- Biuro mieści się w hotelu „Felix” na os. Złotej Jesieni 15B, pok. 130, a dyżury pełnione są w każdą środę w godz. 17.00-18.00.
+ W biurze pełni również dyżury Pan, jako poseł. Z czym przychodzą do Pana mieszkańcy?
- Generalnie są to sprawy lokalne, chociaż zdarzają się osoby, które zgłaszają mi pewne propozycje zmian prawnych. Są też tacy, którzy zgłaszają sprawy, nadające się do interpelacji poselskich – niektóre z nich kieruję do premiera czy poszczególnych ministrów, a niektóre do prezydenta Miasta czy wojewódzkich władz samorządowych.
+ A tak bardziej konkretnie, czego zgłaszane sprawy dotyczą?
- Otwórzmy książkę, w której notowana jest każda ze zgłaszanych spraw… I tak, wiele osób stara się o zwrot swoich majątków, skonfiskowanych w latach PRL-u. Pomijając problemy prawne z tym związane, te sprawy są o tyle trudne, że często sami zainteresowani nie potrafią się porozumieć i czasami pełnię wręcz rolę mediatora między członkami takiej rodziny. Zgłosili się też do mnie kupcy, którzy uważają, że spółka zarządzająca targowiskiem nie traktuje ich poważnie. Żeby nie było niepotrzebnych plotek, dodam, że nie chodzi o żadne z targowisk w Nowej Hucie. Często przychodzą liderzy różnych stowarzyszeń, towarzystw, którzy proszą o wsparcie, o podpowiedź w jaki sposób uzyskać dodatkowe fundusze na swoją działalność. Niedawno byli u mnie przedstawiciele Fundacji „Matio” zajmującej się niesieniem pomocy rodzinom, w których są chorzy na mukowiscydozę. Byli też przedstawiciele stowarzyszeń sportowych, zajmujących się popularyzacją sportu na terenie Nowej Huty. I tak dalej… Przychodzą wreszcie ludzie bezradni, nie potrafiący odnaleźć się w trudnej, rynkowej rzeczywistości. Liczą, że znajdę im pracę. Te spotkania są dla mnie szczególnie trudne, bo przecież jako poseł nie mam możliwości załatwiania pracy. Ale staram się przynajmniej doradzić, wskazać drogę, pokazać pewne możliwości, zachęcić do aktywności… I chociaż, jak wspomniałem, są to rozmowy szczególnie trudne, to nie uciekam od takich spotkań. Rozmawiam z każdym, i każdemu staram się jakoś pomóc.
+ Wspomniał Pan, że chce kontynuować projekty, którymi zajmował się Pan jako radny Miasta Krakowa i przewodniczący Dzielnicy XVI. Jakie projekty ma Pan na myśli?
- Przede wszystkim nadal staram się aktywnie uczestniczyć w spotkaniach Porozumienia Dzielnic Nowohuckich i współpracować z kolegami radnymi – zarówno w dzielnicach nowohuckich jak i w Radzie Miasta. W ten sposób mam przegląd aktualnych problemów, które zresztą doskonale znam, bo w sprawy miasta byłem przecież przez ostatnie lata mocno zaangażowany. Taką sprawą, którą ostatnio się zajmuję, jest budowa basenu przy Szkole Mistrzostwa Sportowego na os. Handlowym. Aktualnie trwają uzgodnienia projektowe tej inwestycji.
+ Kiedy basen mógłby powstać?
- Teoretycznie mógłby powstać już w przyszłym roku. Technologicznie jest to możliwe. Ale patrząc realnie, sądzę, że w roku 2008 zostanie oddany do użytku. Basen uzupełniłby bazę sportową tej nowohuckiej placówki. Tam jest już nowoczesna bieżnia, nowoczesna hala sportowa, i byłby basen. Moim marzeniem jest także zagospodarowanie przy tej szkole terenu stanowiącego, swego rodzaju nie zadaszone patio. Gdyby w tym miejscu udało się położyć sztuczną trawę, to uzyskalibyśmy dodatkowe boisko.
+ A co o tym pomyśle sądzi dyrekcja szkoły?
- Projekt się podoba. A kiedy uda się go zrealizować? Zobaczymy.
+ W połowie lutego odbyło się kolejne spotkanie Porozumienia Dzielnic Nowohuckich poświęcone rewitalizacji Nowej Huty. Co zrobić, żeby naszą dzielnicę faktycznie ożywić i przyciągnąć tutaj inwestorów, turystów, krakowską młodzież?
- Rzeczą kluczową jest przygotowanie dobrego programu rewitalizacji. I byłby to pierwszy taki projekt w Krakowie. Chociaż konkurują z nami Kazimierz i Zabłocie. Uważam jednak, że mamy szansę, i tę szansę trzeba wykorzystać. Tym bardziej, że możliwe jest skorzystanie także ze środków unijnych. Ale to oczywiście sprawa przyszłości. Na dzisiaj musimy wspierać te inicjatywy, które już udało się w Nowej Hucie uruchomić. Mojemu sercu szczególnie bliskie są koncerty z cyklu: „Nowa Huta. Dlaczego nie?!”. Koncerty te będą kontynuowane. Kolejny odbędzie już 29 kwietnia br.
+ Gdzie, tym razem?
- W Młodzieżowym Domu Kultury Fort 49 Krzesławice. Będzie to koncert kilku artystów. Nazwisk na razie nie chcę wymieniać, ponieważ trwają jeszcze rozmowy w tej sprawie. Ale na pewno nazwiska będą atrakcyjne. Jak zawsze zaproszenia będą bezpłatne, i jak zawsze wolne datki przeznaczone zostaną na potrzeby Hospicjum św. Łazarza.
+ A czy są już plany koncertu letniego?
- W zasadzie nie chciałbym jeszcze o tym mówić… Powiem tylko tyle, że wstępnie planujemy duży koncert, który najprawdopodobniej odbędzie się pod koniec czerwca. Będzie dedykowany Ośrodkowi Kultury Kraków-Nowa Huta, który w tym roku obchodzi 15-lecie swojego istnienia. To byłby koncert na Błoniach Mogilskich. Naprawdę duży, dla ok. 10 tysięcy osób.
+ Kto byłby gwiazdą tego koncertu?
- Na pewno będzie to bardzo znany artysta. Mnie od dłuższego czasu marzy się zaproszenie do Nowej Huty Ryszarda Rynkowskiego. Może się uda.
+ Czego jeszcze mogą spodziewać się mieszkańcy Nowej Huty?
- W najbliższym czasie będę organizował spotkanie z o. Piotrem Chojnackim, opatem mogilskim. W Polsce od jakiegoś czasu rozwija się inicjatywa promowania tzw. szlaków cysterskich.
+ To prawda. Rada Kultury Europy, działająca przy UNESCO, zainicjowała europejski Szlak Cysterski. Polska, decyzją ministra kultury, została włączona w ten szlak w roku 1990.
- No właśnie. My, w Krakowie, mamy szczególną szansę rozwoju tego szlaku, dzięki istnieniu klasztoru cystersów w Mogile. To piękny zabytek kultury, duchowości i architektury, który zachował się do dzisiaj w doskonałym stanie. Myślę, że Porozumienie Dzielnic Nowohuckich, wraz z opactwem, mogłoby zaproponować jakieś wydarzenie kulturalne, które byłoby bardzo atrakcyjne – nie tylko dla Nowej Huty, ale także dla mieszkańców Krakowa i okolic. Może byłby to jarmark cysterski? Kto wie? Może udałoby się go urządzić w roku obchodów 750-lecia lokacji Krakowa? Byłby to taki nowohucki akcent krakowskiego święta.
+ A czego Panu brakuje w Nowej Hucie?
- Hmm, brakuje miejsc, które by jeszcze mocniej ożywiały tę część Krakowa. Dzisiaj jest tak, że chociaż z powodu zmiany pokoleniowej, coraz więcej młodzieży tutaj mieszka, to młodzież ta swój czas spędza w starym Krakowie lub na Kazimierzu. Bo trzeba sobie powiedzieć prawdę, że w Nowej Hucie jest kłopot z dobrymi restauracjami, ciekawymi kawiarniami, pubami, w których można by posiedzieć, porozmawiać... Szkoda, że w Nowej Hucie nie ma jakiegoś wydziału szkoły wyższej, bo zarówno Politechnika Krakowska jak i AWF to już obrzeża Nowej Huty. A studenci nadają kolorytu. Sprawiają, że ożywają kawiarnie, miejsca kultury… Takim nowohuckim centrum kulturalno-edukacyjnym mogłyby stać się okolice nowohuckiego zalewu i os. Szkolne, gdzie mieści się Teatr Łaźnia Nowa.
Ale Nowej Hucie, przy całym szacunku dla dotychczasowego układu urbanistycznego, przydałby się także jakiś nowoczesny szlif. Co prawda w Czyżynach istnieje nowoczesny park technologiczny, ale on jest na swój sposób schowany przed mieszkańcami. Park edukacyjny przy Muzeum Lotnictwa i mająca powstać hala widowiskowo-sportowa, to także wspaniałe projekty, ale znów zlokalizowane na obrzeżach. Natomiast samo centrum Nowej Huty jest bardzo senne.
+ Ma Pan jakiś pomysł?
- Raczej marzenie. Nie wiem, czy w ogóle realne.
+ W taki razie spytam o marzenie…
- Otóż, ktoś spytał mnie: - a co by było, gdybyśmy jednak w Nowej Hucie wybudowali ratusz? Oczywiście ratusz tylko z nazwy, bo nowy budynek pełniłby zupełnie inne funkcje. Na przykład byłby to luksusowy biurowiec, w którym wielkie firmy wynajmowałyby powierzchnię biurową. Myślę, że wiele instytucji biznesowych skorzystałoby z takiej oferty. Zwłaszcza, że na pewno w najbliższych latach zrealizowana zostanie ekspresowa droga S-7 łącząca południe Krakowa z Nową Hutą i biegnąca dalej na północ w kierunku Warszawy. Dla biznesu dostępność komunikacyjna jest bardzo ważna. Idea budowy nowohuckiego ratusza, z którego kiedyś zrezygnowano, jest może szalona, ale myśląc o rozwoju miasta trzeba brać pod uwagę także nieco szalone projekty.
+ Myśli Pan, że projekt ten – oprócz tego, że jest trochę szalony – ma jakąkolwiek szansę na realizację?
- O szansach będę rozmawiał w najbliższym czasie z prof. Juchnowiczem. Zobaczymy jakie jest jego zdanie w tej sprawie. Dziś mogę powiedzieć, że wiele światowych metropolii zrealizowało projekty, które też mogły wydawać się szalone, a dzisiaj są dumą tych miast.
+ Dziękuję za rozmowę.
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".