Wpatrywa³em siê w sygnalizacyjn± bombkê, a Andrzej kontynuowa³ swoj± opowie¶æ o pstr±gach z Riva Chase. „Golden i jego górzyste, zalezione okolice powoli zaczê³y siê z³ociæ w promieniach wschodz±cego s³oñca. Krystalicznie czyste jeziorko zachêca³o, zaprasza³o wrêcz, by przy nim posiedzieæ, ale to przecie¿ dopiero pocz±tek mojego pierwszego amerykañskiego spaceru. Mój przewodnik, a zarazem gospodarz, profesor Krzysztof Cios dostrzeg³ mój wzrok wbity w lustro wody. Swoj± odpowiedzi± uprzedzi³ moje pytanie… - Tak… s±! Pstr±gi. Je¶li bêdziemy cicho, to mo¿e podp³yn± bli¿ej. A jakie du¿e? Noo, ja wiem… Bywaj± takie znacznie powy¿ej pó³ metra!
Natychmiast przypomnia³em sobie, ¿e jego dziesiêcioletni syn bawi³ siê kiedy¶ wêdk± nad jednym z podgórskich potoków województwa ma³opolskiego, gdy razem z rodzicami przyjecha³ do Polski odwiedziæ dziadków. Zapyta³em nie¶mia³o: - A mo¿e by tak jaki¶ ma³y wypadzik z Konradem? Naturalnie on bêdzie ³owi³, a ja bêdê siê tylko przygl±da³?... – Czemu nie, odpowiedzia³ profesor. I doda³: - Jest tylko jedna zasada. Co siê z³owi, wraca do wody! Mój przewodnik, a zarazem gospodarz powiedzia³ to tonem uprzejmym, aczkolwiek stanowczym. Mia³em jeszcze niewielk± nadziejê, ¿e mo¿e mrugnie znacz±co okiem, ¿e co¶ b±knie o nocy, ale nic z tych rzeczy. – Co siê z³owi, wraca do wody! – te s³owa wyrzek³ z jasno¶ci± s³oñca, które w³a¶nie zaczê³o piêknie ¶wieciæ nad wzgórzami Golden. Przywo³a³ Megissê i poszli¶my dalej.
Tymczasem w mojej g³owie zaczê³o siê gotowaæ, bulgotaæ, jeszcze bardziej ni¿ w podziwianym przeze mnie systemie dotleniaj±cym napotkane jeziorko. Byli¶my ju¿ w pobliskim lesie, a ja ci±gle s³ysza³em s³owa znad jeziorka: „S±. S±. S±! Takie ponad piêædziesi±t centymetrów! Mo¿na wêdkowaæ. Mo¿na wêdkowaæ! Wszyscy mieszkañcy Riva Chase mog± tu wêdkowaæ, kiedy chc±!!! A przecie¿ ja – przynajmniej w pewnym sensie – tak¿e by³em mieszkañcem Riva Chase. Nawet je¶li tylko czterotygodniowym. A nawet gdyby kto¶ siê czepia³, ¿e jestem tylko go¶ciem, to niech po³owi ma³y Konrad. Ja tylko pomogê zarzuciæ mu wêdkê. No, mo¿e jeszcze pomogê mu trochê w holu. Z takimi my¶lami wraca³em do domu. Profesor Cios jeszcze pokazywa³ mi to i owo po drodze, ale ja my¶lami by³em nad ma³±, dobrze natlenion± wod±, nad wod± z pstr±gami.
(Ci±g dalszy za tydzieñ)
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia October 28 2005
2206 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".