Odnoszê wra¿enie, ¿e dyskusja o planowanym w przysz³ym roku jubileuszu Nowej Huty staje siê nudna i ma³o twórcza. O d³u¿szego czasu powtarzaj± siê te same argumenty i nie pojawiaj± ¿adne nowe pomys³y. Dotychczasowy spór dotyczy g³ównie przesz³o¶ci czyli próby odpowiedzi na pytanie, co w historii Nowej Huty jest godne dumnej pamiêci, a co nale¿y zapisaæ w¶ród wspomnieñ ponurych i zawstydzaj±cych. Rozmaite upiory minionej epoki podnosz± przy tej okazji lament, ¿e niszczy siê ich dzie³o i kwestionuje rzekome osi±gniêcia.
W rzeczywisto¶ci Nowa Huta od pocz±tku by³a efektem b³êdnych decyzji. Sam pomys³ budowy huty pod Krakowem by³ skutkiem nieodpowiedzialnej g³upoty jego autorów: rudê trzeba by³o przywoziæ z daleka, zniszczono urodzajn± ziemiê, a negatywne skutki wyrwania tysiêcy m³odych ludzi z ich ch³opskich ¶rodowisk i uczynienia z nich ko³cho¼ników murarki, dawa³y o sobie znaæ przez ca³e dziesiêciolecia. Idiotyzmem by³a tak¿e budowa huty od pocz±tku przestarza³ej, niekonkurencyjnej i w dodatku – a to ju¿ z powodu komunistycznej zasady równania w dó³ – niezdolnej do wydajnej pracy. Jeszcze wiêkszym b³êdem by³a rozbudowa huty w okresie gierkowskiej tekturowej gigantomanii, a tak¿e rozbudowa miasta-dzielnicy, powiêkszanego o obskurne blokowiska. Mieszkañcom tego posêpnego miejsca wmawiano, ze wcale nie jest ono gorsze od rozpadaj±cego siê ze staro¶ci Krakowa, a brzydotê i cywilizacyjne zacofanie maskowano rzekomymi zaletami: szerokie ulice, du¿o zieleni, mniej ha³asu i blisko do pracy – oczywi¶cie „w kombinacie”.
W rezultacie powstawa³o miasto-koszmar, wci±¿ pozostaj±ce w tyle za i tak zacofanym PRL-em. Tak jest nadal: w porównaniu ze ¶ródmie¶ciem, Nowa Huta osi±gnê³a dzi¶ poziom rozwoju odpowiadaj±cy pocz±tkowi lat dziewiêædziesi±tych. Ale ¶wiat idzie naprzód, wiêc i Nowa Huta siê zmieni, pytanie tylko: jaka bêdzie to zmiana. Bo nadzieja, ¿e stanie siê turystyczn± atrakcj±, to iluzja taka sama, jak pomys³ na komunistyczne miasto w podkrakowskiej Mogile.
Czy to dobrze, ¿e w Nowej Hucie jest taniej i zgrzebniej? Czy to dobrze, ¿e mo¿na tu kupiæ lub wynaj±æ mieszkanie niemal za po³owê krakowskiej ceny? Oczywi¶cie, dla emerytów i startuj±cych w samodzielno¶æ m³odych ludzi, którzy tu szukaj± tymczasowego i taniego k±ta – to dobrze. Ale jest to prosta droga, aby ostatecznie pogodziæ siê z faktem, ¿e Nowa Huta (przynajmniej w jej starszej czê¶ci, budowanej do koñca lat osiemdziesi±tych) przekszta³ci siê w slumsy Krakowa i pozostanie w tej roli dopóki nie zostanie rozebrana, co w przypadku tzw. wielkiej p³yty nast±pi zapewne nie wcze¶niej jak dopiero za dwadzie¶cia, trzydzie¶ci lat.
Zamiast wiêc roiæ o turystach, których przyci±gn± postsowieckie bloki, niemal takie same od Drezna po W³adywostok (tyle ¿e tury¶ci maj± bli¿ej do Drezna, a W³adywostok jest jednak bardziej egzotyczny), lepiej zrobiæ co¶, co odwróci³oby od Nowej Huty wyrok wydany przez historiê. Czyli zbudowaæ tu co¶ zupe³nie nowego, wokó³ czego powsta³aby zupe³nie nowa dzielnica, bogata i nowoczesna. Mo¿e powinna to byæ hala targów na europejsk± skalê, mo¿e centrum kongresowe, a mo¿e centrum rozrywki, taki krakowski Prater. Wtedy nie trzeba bêdzie martwiæ siê o przysz³o¶æ Nowej Huty, bo na jej terenie rozprzestrzeni siê nowa czê¶æ miasta. A wówczas zastanowimy siê, czy paru bloków z epoki Bieruta, Gomu³ki i Gierka nie zostawiæ jako historycznych ciekawostek.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia February 21 2008
1455 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".