Obserwując rzekę można z niej wyczytać wiele informacji. Patrząc na poziom wody, jej zmętnienie, różne zawirowania, spowolnienia nurtu, patrząc na odcinki, w których nurt wyraźnie przyspiesza i tak dalej. Takich informacji rzeka niesie ze sobą bardzo wiele. Ale w różnym stopniu informacje te są przez różnych ludzi odczytywane. Ktoś, kto całe życie spędził nad rzeką, dobrze ją poznał. I potrafi różne ciekawostki nam o niej opowiedzieć, o których my, nawet byśmy nie pomyśleli. My, to znaczy ci wszyscy, którzy nad tą rzeką pojawiają się tylko w wakacje. My, mieszczuchy.
Ciekawe uwagi na ten temat zamieścił Jacek S. Jóźwiak w swojej ciekawej, i cytowanej już przeze mnie przy innych okazjach, książce „Sztuka łowienia ryb w rzece”. Jóźwiak pisze tak: „Rozumienie rzeki potrzebne było od tysiącleci. Szukano brodów, dzięki którym rzeka przestawała być przeszkodą nie do pokonania. Spławiano z jej nurtem drewno i towary, do czego potrzebna była szczególna umiejętność czytania z jej wód. Łowiono w niej ryby, więc po zmarszczkach, zwarach, zawirowaniach na jej powierzchni trzeba było rozpoznawać miejsca, gdzie należało stawiać sieci – żaki, drygi i więcierze. Rozpoznawano też bezbłędnie śródrzeczne rynny czy rozległe płanie, nad którymi można było spławiać sieciowy płot.
Rzeka nie dawała się poznać jak jezioro, gdzie miesiące czy lata praktyki przynosiły wiedzę daną raz na zawsze, pozwalały poznać dołki, górki czy nawet trasy żerowiskowe ryb. Rzeka nie dawała luksusu zapamiętywania siebie na dłużej. Zawsze bywała zmienna, czasami wręcz szalona w tych zmianach. Krótkotrwały letni przybór znosił przykosy, lokował je w zupełnie innych miejscach. Spadek wody potrafił spowodować wypłukiwanie głębokich dołów w miejscach do tej pory ledwo zanurzonych pod powierzchnię. Wiosenne wezbrania i powodzie potrafiły rzekę zmienić do tego stopnia, że pierwsze tygodnie po zejściu lodów rybacy poświęcali na uczenie się jej od nowa. Rzeka potrafiła wówczas całkowicie zmienić koryto, pozostawiając na boku kolejne starorzecze”.
Ciekawy i oddający rzeczywistość opis. Dlatego warto na wiosnę, zanim jeszcze zdecydowaliśmy się na wędkowanie, albo zanim jeszcze zdążyliśmy wnieść stosowane opłaty, warto podejść nad rzekę, by ją po prostu poobserwować. Taka wyprawa, zwłaszcza w słoneczny i ciepły marcowy dzień, może przynieść także wiele dodatkowych wrażeń związanych z obserwacją budzącej się nowo, po zimowym śnie, przyrody. I chodzi nie tylko o wrażenia wzrokowe. Ale także o zapach. Zapach wiosny.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia March 10 2025
24 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".