Bywa, że naszą pierwszą rybą złowioną w nowym wędkarskim sezonie jest płoć wyciągnięta z wody na przedwiośniu. Ciekawe uwagi na temat tego jak łowić płocie o tej porze roku, można znaleźć w artykule Jana Wróblewskiego, zatytułowanym: „Płoć na przedwiośniu”, a zamieszczonym w kwietniowym numerze „Wiadomości Wędkarskich” z 1987 roku. Wróblewski pisał tam tak: (...) Gdy spłyną lody i trochę stopnieje śnieg, płocie zaczynają się gromadzić przed tarłem i można je spotkać w dużych stadach. Wygłodzone zimowym postem i popędzane atawistycznym popędem żerują intensywnie. Jeżeli rzeka tylko lekko wezbrała, tak że mogę łowić na przepływankę, szukam wolniejszego nurtu albo granicy między nurtem szybkim a wolnym, raczej bliżej brzegu. Zanęcam nieco inaczej niż latem: otręby, bułka tarta i trochę mielonych płatków owsianych (tych nie za dużo, bo kleją!). Zanęcam niewielką ilością, zamiast typowej zanęty gruntowej co jakiś czas podrzucam kulkę wielkości pięści, słabo sklejoną, tyle, żeby po opadnięciu na dno obficie smużyła. Płocie rzadko wchodzą w kule, brania mam z reguły w pasie smużenia. Jeżeli brania występują coraz niżej albo ustają zupełnie, to podrzucam następną porcję zanęty.
Zestaw prowadzę przepływanką z przytrzymaniem, głębokość prowadzenia tak ustalam, by przynęta się lekko toczyła po dnie albo się unosiła nad nim – zależnie od tego, co wykażą pierwsze próby. W pierwszej fazie nęcenia brania mogą występować nawet na wprost, potem coraz niżej, a często podcięcie zdarza się w chwili wyciągania zestawu z wody”.
To może tyle, jeśli chodzi o uwagi Wróblewskiego. A na co najczęściej na przedwiośniu łowione są płocie? Wydaje się, że uniwersalną przynętą pozostaje biały robaczek. Skuteczne też są – oczywiście jeśli nimi dysponujemy – larwy ochotki. Na larwę ochotki potrafi wziąć zarówno rybi drobiazg jak i dorodna płoć. Dobre efekty przynoszą także robaki czerwone.
Na przedwiośniu najlepiej sprawdza się łowienie z brzegu, w pobliżu wyrw i małych zatoczek. Rzadko się udaje złowić w jednym miejscu więcej niż kilka, czy kilkanaście płotek, dlatego szukamy ryb wędrując wzdłuż brzegu.
I chociaż najczęściej naszym trofeum będą niewielkie płotki, to zawsze w pogotowiu powinniśmy mieć podbierak. Bo z rybami, nigdy nic nie wiadomo. Może wziąć duża płoć, ale może wziąć również żerujący w łowisku jaź albo kleń. I dopiero wtedy zaczyna się zabawa. I takiej zabawy każdemu wędkarzowi życzę.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia February 15 2025
66 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".