„Maria Magdalena /…/ pobiegła do Szymona Piotra i do ucznia, którego Jezus kochał” /por. J 20/
Czy nie warto zwrócić na ten niby nie istotny a przecież tak wiele mówiący szczegół? Wspomnianym uczniem, którego Jezus kochał był św. Jan Ewangelista. To znaczy, że autor tych słów pisze sam o sobie. I to znaczy, że nie chce przed nami ukrywać najważniejszego spoiwa, które łączyło go z Mistrzem. Daje tym samym jednoznaczną wskazówkę, na czym winna się opierać relacja z Panem Jezusem. Nie sam zwyczaj. Nie przyzwyczajenie. Nie sama tradycja i kultura. Nawet nie tzw. pokoleniowe dziedzictwo wiary. Nade wszystko głębokie doświadczenie, że jestem przez Boga osobiście kochany.
Identyczne przekonanie miał też Chrystus, który był dla Ojca Synem umiłowanym.
ks. Piotr Gąsior
· Napisane przez Administrator
dnia March 28 2024
235 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".