Są w Polsce politycy, którzy wierzą, że na nienawiści, wulgarnej agresji, zacietrzewieniu i hałaśliwych kłótniach można zbudować program partii, którym przekona się rozsądnych i myślących wyborców. Do takich polityków należy Tusk, ale obok niego prezentuje się cała gromada podobnych figur, bynajmniej nie tylko z Platformy, także z innych opozycyjnych partii. Można odnieść wrażenie, że startują w jakimś wyścigu o tytuł najbardziej demagogicznego krzykacza i o nagrodę dla najbardziej zajadłego awanturnika. W Sejmie popisują się kanonadą kłamstw i wyzwisk, a gdy trafi się okazja to także drwiącym rechotem lub wściekłym wrzaskiem, natomiast na spotkaniach i wiecach (z reguły ku ich zdziwieniu przy bardzo skromnej frekwencji) popisami chorobliwej wrogości wobec wszystkiego co normalne, sprawiedliwe i pozytywnie nastawione do świata. Ich przekonanie, że tylko agresja może przynieść zwycięstwo, nie sprawdzało się już kilkakrotnie. Dlaczego jeszcze raz sięgają po tę samą metodę, mało tego, dlaczego stają się coraz bardziej napastliwi i zacietrzewieni?
Gdy nie ma się niczego ważnego do powiedzenia, pustkę próbuje się zastąpić krzykiem. Tusk miota się po jakiś salach gimnastycznych i pustych placach, gdzie straszy rządami twardej ręki i wyrokami więzienia dla politycznych przeciwników. Jak dotąd to raczej Neuman, niegdyś prawa ręka Tuska ma sądowy proces, w którym grozi więzienie, nie mówiąc o już innych, ważnych postaciach Platformy. Za Tuskiem stoi ferajna politycznych nieudaczników oraz sondaże, które od siedmiu lat nie dają opozycji szans na zwycięstwo. Wszyscy już wiedzą, że on sam jest wizerunkowym obciążeniem dla Platformy, ale nie ma nikogo, kto mógłby porwać do walki wypaloną i rozczarowaną partię. Trzaskowski pozuje na małego Tuska, wykrzykuje ograne hasła na wiecu samorządowców, ale za nim stoi tylko tłumek magistrackich urzędników i kilku sfrustrowanych prezydentów, którzy marzą o tym, żeby znaczyć więcej niż znaczą. Pamiętamy te partie znudzonych prezydentów, jak kilkakrotnie już powstawały, obiecywały sobie polityczne sukcesy, a kończyły na kolejnych klapach w organizowaniu miejskiej komunikacji czy zarządzaniu miejskimi ściekami. Zanim Platforma odeśle Tuska na partyjną emeryturę, jeszcze przez parę miesięcy będziemy słuchać bzdur, które wygaduje na spotkaniach z działaczami, wożonymi z miejsca na miejsce w ramach medialnego teatrzyku. Już w nawet w TVN śmieją się z Tuska.
Ostatni pomysł opozycji, aby w tych samorządach, w których utrzymują się przy władzy funkcjonariusze opozycyjnych partii, odmówić współpracy z rządem w rozprowadzaniu węgla dla indywidualnych odbiorców, wydaje się przekraczać wszelkie granice głupoty. Co powiedzą obywatele o takim burmistrzu czy wójcie, który w ich miejscu zamieszkania usiłuje zablokować dostawę węgla? Czy wybiorą go ponownie w następnych wyborach? Czy pomoże mu Trzaskowski, który troszczy się tylko o swój partyjny interes i zachęca naiwnych do przeciwstawiania się rządowi? Opozycja znowu staje do walki o to, żeby w Polsce było jak najgorzej. Niech więc sobie Tusk z Trzaskowskim marzną, jak mają na to ochotę, ale rząd nie pozwoli, aby przez nich marzli ci Polacy, których nie cieszą polityczne przepychanki Platformy i jej przyszłych przystawek czyli Lewicy, Hołowni i PSL.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia October 15 2022
605 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".