Ze smutkiem przyjmuję coraz więcej wiadomości o niesprawnej służbie zdrowia w naszym kraju. Co prawda rządzący chwalą się zwiększaniem nakładów finansowych na ten cel, ale rzeczywistość skrzeczy. To nie o to chodzi by rozdawać pieniądze, ale umiejętnie się nimi pożytkować.
Wziąłem niedawno udział w posiedzeniu Rady Społecznej naszego nowohuckiego szpitala i usłyszałem od dyrektora, że po raz pierwszy od lat szpital uzyskał plusowy wynik finansowy, ale bez tzw. nadwykonań. Zamiast się zatem cieszyć, to trzeba myśleć z troską, czy Narodowy Fundusz Zdrowia łaskawie zapłaci za nadwykonania, bo jest to uznaniowa decyzja. Zatem warto poznać o co w tym wszystkim chodzi.
Każda placówka służby zdrowia w tym również szpitale zawierają umowy z NFZ na świadczenie usług zdrowotnych. Jednak w takiej umowie nie da się przewidzieć wszystkich świadczonych usług. Przecież nikt nie jest w stanie przewidzieć wcześniej, czy wybuchnie epidemia, która zwiększy zachorowalność, czy będzie więcej wypadków w okolicy szpitala lub po prostu ludzie będą bardziej chorować. Natomiast nie ulega wątpliwości, że placówka służby zdrowia powinna udzielić potrzebującym leczenia i ratunku w sytuacji tego wymagającej. Przecież nasza Konstytucja zobowiązuje takie placówki do udzielania bezpłatnej pomocy lekarskiej. Żaden dyrektor takiej placówki nie może się tłumaczyć, że właśnie skończył mu się limit przewidziany w umowie z NFZ i nie ma już pieniędzy na leczenie. Przecież nie można odmówić ratowania zdrowia i życia. Czy jednak tak się dzieje? NFZ nie ma obowiązku zwrotu ponoszonych kosztów na nadwykonania i czyni to uznaniowo lub też odmawia.
W takiej sytuacji wielu kierujących placówkami służby zdrowia i ich podwładni zdarza się, że odmawiają pewnych świadczeń lub wydłużają procedury ich zrealizowania. W niektórych chorobach jak np. onkologicznych brzmi to jak wyrok.
Jest taka choroba męska polegająca na przeroście prostaty, która może przerodzić się w raka i z reguły wtedy kończy się śmiercią pacjenta. Często zdarza się, że szukający pomocy ze zdiagnozowanym rakiem prostaty otrzymują coraz bardziej odległe terminy leczenia, gdy liczy się każdy dzień podjęcia szybkiej terapii. Sam byłem świadkiem takiego postępowania i co… choroba się rozwinęła z wszelkimi konsekwencjami…
Bardziej odważni próbują ratunku za granicą i starają się uzyskać świadczenie lekarskie w krajach Unii Europejskiej, bo takie w pewnych sytuacjach pobytu w tych państwach należą się. Ostatnio jednak NFZ odmówił refundacji leczenia prostaty w Niemczech u dwóch polskich pacjentów i po odwołaniu do Sądu Administracyjnego przyznano im jedynie połowę zwrotu kosztów wykonanego leczenia.
Nie ulega wątpliwości, że nasza obecna władza nie tylko nie uzdrowiła służby zdrowia, ale pogłębia w niej kryzys swoim postępowaniem i głupimi pomysłami o centralizacji struktur. To żadne rozwiązanie. Wystarczyłoby zmienić procedury przekazywania pieniędzy od placówek świadczących usługi. Na pewno trzeba byłoby doprowadzić do normalnego świadczenia usług medycznych zgodnego z rzeczywistymi kosztami i potrzebami pacjentów, a nie bujanie się ciągłe z nadwykonaniami. Kto zadeklaruje takie postępowanie w swoim programie powinien znaleźć uznanie u wyborców, którzy bywają także pacjentami.
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia August 13 2022
410 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".