Ja z Andrzejem zarzuci³em wêdki w nurt Wis³y. Leszek wybra³ Rabê. Na haczyki powêdrowa³y czerwone robaki. Kije ustawili¶my niemal pionowo, a na ich szczytówkach zamontowali¶my sygnalizacyjne dzwoneczki. - Oby zadzwoni³y jak najprêdzej – skomentowa³ Leszek, montuj±c dzwonek do swojej szczytówki. Ale mija³y kolejne godziny, a dzwonki milcza³y jak zaklête. Oko³o po³udnia Andrzej sprawdzi³ przynêtê na jednej z gruntówek. No có¿, czerwone robaki nadal by³y ¿ywotne i nic nie wskazywa³o na to, ¿e zosta³y cokolwiek „dziabniête”, wiêc zestaw z powrotem powêdrowa³ do wody.
Po godzinie 13.00 Andrzej zacz±³ przygotowywaæ obiad. Z domu przywióz³ upieczone kawa³ki kurczaka, ugotowane i podpieczone ziemniaki. Wszystko umie¶ci³ w aluminiowych foremkach do pieczenia ciasta i po³o¿y³ na ognisku, ¿eby z³apa³o odpowiedni± temperaturê. Minê³o pó³ godziny i mieli¶my obiad, jakiego dawno nie jedli¶my. Z surówk± z pora i sosem czosnkowym ca³o¶æ by³a wyborna. I konsumowana nad uj¶ciem Raby do Wis³y. Sam ten wyj±tkowy obiad, w wyj±tkowym otoczeniu, by³ wart naszego przyjazdu nad wodê. A przecie¿ dzieñ siê jeszcze nie koñczy³. Przecie¿ za chwilê móg³ siê odezwaæ który¶ z sygnalizacyjnych dzwonków na naszych kijach.
Jakub Kleñ
(Ci±g dalszy za tydzieñ)
Andrzej sprawdza³ kij, a na ognisku grza³ siê nasz wêdkarski obiad.
· Napisane przez Administrator
dnia November 06 2021
591 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".