Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2024.12.20] O karpi...
· [2024.12.20] Paradok...
· Na niedzielę 22 grud...
· [2024.12.20] Stracon...
· [2024.12.13] Na bole...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2005.08.25] Wyborczy wrzesień
Polskie kampanie wyborcze, szczególnie przed wyborami do Sejmu i Senatu, mają dwie cechy charakterystyczne: po pierwsze są krótkie, a więc intensywne, po drugie mdłe, gdyż walka wyborcza prowadzona jest w sposób mało agresywny. Pierwsza cecha wynika z kalendarza wyborczego, ustalającego termin wyborów zaraz po wakacjach. Ponieważ czas od połowy czerwca Polacy traktują jako okres wakacyjny – na przekonywanie wyborców kandydatom zastają dwa-trzy tygodnie września. Taki kalendarz ma swoje zalety, gdyż w ciągu dwóch czy trzech tygodni trudno jest wydać dużo pieniędzy. Zaleta ta dotyczy jednak partii i kandydatów, a nie wyborców, którzy mają mniej czasu i możliwości, aby zapoznać się z ewentualnymi zaletami swoich wybrańców. Ponadto krótka kampania jest korzystna dla partii, które mają stały i wierny elektorat: ich wyborcy i tak wiedzą na kogo oddadzą swoje głosy.
Nie trzeba chyba wyjaśniać, które partie w Polsce najbardziej mogły liczyć na stabilny elektorat. Spośród znaczących ugrupowań, tylko dwa utrzymywały się niezmiennie na tzw. scenie politycznej: byli to dawni komuniści oraz ludowcy spod znaku Polskiego Stronnictwa Ludowego. W interesie tych partii wybory tradycyjnie odbywają się w połowie września, tak aby wszystkie pozostałe komitety wyborcze miały jak najmniej czasu na przekonywanie wyborców. Problem tych partii polega jednak na tym, że ubywa zarówno wyborców, którzy należeli do PZPR, jak i tych, którzy posiadali legitymacje ZSL. Oprócz przyczyn biologicznych, występuje również zjawisko zniechęcenia, dotąd znacznie bardziej widoczne w kurczącym się elektoracie PSL-u. Teraz jednak także postkomuniści przeżywają kłopoty, spowodowane rozłamem, dokonanym przez Borowskiego, ale także – w znacznie większym zakresie – irytacją nawet najwierniejszych zwolenników, dowiadujących się o gigantycznych fortunach lewicowej elity, nie pasujących do cynicznie głoszonych haseł równości i sprawiedliwości społecznej. W dodatku najczęściej nie są to fortuny pochodzące z ciężkiej pracy, ale z układów, do których dopuszczana jest tylko garstka towarzyszy, obsiadających warszawskie posady i urzędy.
O ile łatwo jest wyjaśnić, dlaczego wybory odbywają się we wrześniu (przypomnijmy, że lewica przez ostatnie dwa lata zapowiadała skrócenie kadencji o trzy miesiące i przeprowadzenie wyborów w czerwcu, po czym własne obietnice wyrzuciła do kosza), o tyle trudniej jest zrozumieć, dlaczego w polskiej polityce obowiązują obyczaje raczej z angielskiego salonu niż np. z angielskiego parlamentu. Prawdopodobnie jest to efekt pięćdziesięciu lat komunistycznego oszustwa, nazywającego wyborami przymusowe uczestnictwo w karykaturze głosowania. Od 1952 aż do 1988 roku w PRL-u nie było co wybierać, ponieważ obowiązywała tylko jedna lista wyborcza, z ustalonymi z góry „posłami” czy „radnymi”. Polacy zostali skutecznie oduczeni demokracji i chociaż od upadku komuny minęło już 15 lat, nadal bardzo ostrożnie i z umiarem zachowują się podczas przedwyborczych kampanii. Tym bardziej, że do naczelnych haseł zarówno SLD, jak i środowisk nieistniejącej już Unii Wolności, należało apelowanie o „kulturalną” kampanię i o „nie obrzucanie się błotem”. Oczywiście za „błoto” uważano np. wypominanie komuś szachrajstwa i złodziejstwa albo informowanie, że za pieniądze donosił Służbie Bezpieczeństwa na kolegów i sąsiadów. Także obecnie od działaczki lewicy, urzędującej w sztabie wyborczym Cimoszewicza, słyszymy o „brudnej prowokacji”, dzięki której opinia publiczna dowiedziała się o tajemniczym kombinowaniu jej kandydata przy oświadczeniach majątkowych. Pocieszający wydaje się fakt, że na szczęście dalsze kombinowanie w Pałacu Prezydenckim temu kandydatowi już nie grozi.
Ryszard Terlecki
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.06 30,003,758 unikalnych wizyt