Leszek, jak ju¿ pisa³em, trafi³ na stadko ma³ych okonków. Ja zarzuci³em do¶æ daleko od brzegu na klasyczny zestaw gruntowy ze sprê¿yn± zanêtow± i czeka³em na branie. Ale u mnie, w przeciwieñstwie do Leszka, nic siê nie dzia³o. Nie bra³ nawet niewielki okonek. Sygnalizacyjne bombki wisia³y jak sparali¿owane. Prze kilka godzin nawet nie drgnê³y. Ale jak siê pó¼niej okaza³o, warto by³o czekaæ.
Zbli¿a³o siê po³udnie i coraz bardziej nabiera³em przekonania, ¿e ta wyprawa nie przyniesie mi wêdkarskiego sukcesu. Có¿, bywa i tak. Ale nagle bombka o¿y³a. Drgnê³a raz, drugi i nagle podskoczy³a pod kij. Zaci±³em. I wiedzia³em ju¿, ¿e to nie bêdzie ma³y okonek. - Co¶ mam – rzuci³em w stronê Leszka. - Jak mo¿esz, to we¼ podbierak. Leszek stan±³ nad wod± z podbierakiem, a ja powoli holowa³em swoj± zdobycz. Kilka metrów od brzegu zorientowa³em siê, ¿e zaci±³em niez³ego leszcza. Przy brzegu podci±gn±³em go przez chwilê nad wodê, by ³ykn±³ powietrza i naprowadzi³em nad podbierak. Po chwili by³ ju¿ na brzegu. Mierzy³ dok³adnie piêædziesi±t centymetrów i wa¿y³ pó³tora kilograma. Leszek zrobi³ nam zdjêcie, a leszcz wróci³ z powrotem tam, sk±d zosta³ wyci±gniêty. Niech nadal ro¶nie.
Jakub Kleñ
Taki leszcz ucieszy ka¿dego wêdkarza.
· Napisane przez Administrator
dnia July 17 2021
682 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".