Za nami wybory prezydenckie i opadł pył bitewny. W obozie zwycięzców nie ma spokojnego konsumowania wygranej, ale rozpoczął się czas przepychanek, który może zaowocować zmianami w rządzie i w ogóle w obozie władzy. Sam prezes PiS zapowiedział zmiany w rządzie, ale bez zmieniania sternika, czyli premiera rządu. To jednak tylko przygrywka do ruchów tektonicznych, które już się rozpoczęły.
Na razie obóz władzy podzielił się na dwie opcje. Pierwsza na czele z premierem Morawieckim, prezydentem Andrzejem Dudą i Jarosławem Gowinem z Porozumienia chce zakopania toporów wojennych i zajęcia się najważniejszą sprawą jaką jest wyprowadzenie kraju z kryzysu spowodowanego epidemią. Ta opcja jest świadoma, że padło w minionej kampanii szereg obskuranckich i bezpodstawnych pod adresem opozycji zarzutów, które sprowadzają się do „gonienia LGBT i Niemca”, straszenia Żydami i innymi wydumanymi bzdurami. To przyniosło rezultat w osiągnięciu niezłego wyniku u osób starszych, ale Andrzej Duda przegrał u młodych wyborców. 64,4 proc. wyborców w wieku 18–29 lat poparło Rafała Trzaskowskiego. Za trzy lata do tej grupy dołączą nowi młodzi wyborcy, którzy nie dadzą się nabrać na prymitywne argumenty. Zatem w tej części obozu rządzącego jest świadomość, że trzeba zmieniać strategię przyszłych kampanii.
Druga opcja w PiS to twardogłowi z Ziobrą, Kurskim i Szydło na czele oraz zaprzeczającym temu na twitterze Brudzińskim. Oni twierdzą, że teraz przyszedł na czas realizację obietnic i obranie twardego kursu realizacji zapowiadanych „reform”. Ich zdaniem trzeba dokończyć reformę wymiaru sprawiedliwości, czytaj obsadzenia „swoimi” wszystkich stanowisk i wyeliminowania opornych sędziów np. poprzez likwidację sędziów sądów apelacyjnych, okręgowych i rejonowych, a wprowadzenie jednego rodzaju sędziów sądów powszechnych. Dzięki temu młody i niedoświadczony sędzia, ale serwilista będzie robił karierę, a przepędzi się, albo przynajmniej zneutralizuje, tych którzy bronią litery prawa. Twardogłowi są orędownikami repolonizacji mediów, czyli na wzór Węgier przejęcia ich przez państwo, bądź lojalnych wobec władzy biznesmenów rodzimych. Wreszcie to zwolennicy tworzenia państwa centralistycznego, z ograniczeniem zbyt samodzielnych samorządów, a w szczególności likwidacji wielkomiejskich „księstewek” związanych z opozycją.
Na razie wódz nie dał wsparcia żadnej opcji, ale wykonuje ekwilibrystyczne posunięcia dające raz jednym, raz drugim nadzieję, że to oni wygrają. Jarosław Kaczyński dał znać, że odejdą z rządu niektórzy ministrowie, może skompromitowany aferami zakupowymi minister zdrowia, nie dający sobie rady z finansami szef tego resortu, a także inni słabi ministrowie jak spraw zagranicznych, rolnictwa, pracy, czy sportu. Jednak na razie wykluczył odejście premiera i potencjalni chętni, tacy panowie jak: Sasin, Błaszczak, czy Obajtek muszą obejść się smakiem. Prezes co prawda mówi, że owszem jakieś zmiany w mediach będą, ale nie tak daleko idące jakby chcieli twardogłowi. Aby jednak dopieścić prezesa TVP Kurskiego, prezes udał się na jego ślub kościelny z nową partnerką, w krakowskich Łagiewnikach mimo, że jego poprzednia żona, też poślubiona kościelnie, żyje, a razem wychowali trójkę wspólnych dzieci!?
Wreszcie prezes PiS wkurzony zachowaniem Jarosława Gowina przy zablokowaniu majowych wyborów prezydenckich i stwierdzeniem, że wygrana Trzaskowskiego nie byłaby katastrofą, a najbardziej pogardliwą dla PiS piosenką Ziemowita Gowina, syna szefa Porozumienia, nie zdecydował się na usunięcie jego ojca z obozu Prawicy Razem. Albowiem nie udało się pozyskać nowych sojuszników z PSL i Konfederacji, a większość w Sejmie trzeba utrzymać. Wszystko to w sytuacji nadchodzącego kryzysu gospodarczego nie wróży nic dobrego dla obozu rządzącego.
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia July 31 2020
681 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".