Okoń, to jedna z piękniejszych ryb żyjących w naszych wodach. Sprawia to jego ubarwienie grzbietu od ciemnoszarego do oliwkowo zielonkawego (boki ma zazwyczaj jaśniejsze). Sprawia to ubarwienie jego brzucha, wchodzące w kolor czerwieni o srebrzystym połysku. Na bokach i grzbiecie uroku dodaje pięć do dziewięciu poprzecznych ciemnych smug. To ubarwienie zmienia się w zależności od miejsca przebywania ryby – na przykład okonie żyjące w płytkich dobrze naświetlonych wodach są jaskrawiej ubarwione niż te żyjące w głębokich wodach.
Okonie dorastają do 60 cm i osiągają masę ciała ok 4,8 kg. Ale w naszych, polskich wodach, takich okoni chyba jednak nie ma. Rekord Polski to okoń mierzący 50 cm o wadze 2,69 kg. Też pięknie.
Okonie szczególnie dobrze żerują jesienią. Wtedy z sukcesem możemy je łowić przez cały dzień, także w godzinach popołudniowych i wieczornych. A szczególnie dobrym miesiącem w polowaniu na te ryby jest wrzesień.
Okoń ma również i tę zaletę, że występuje w wodach o różnym charakterze. Spotkać go możemy zarówno rzekach górskich jak i wielkich rzekach nizinnych, w jeziorach, zbiornikach zaporowych i starorzeczach. Jest często łowiono także w niewielkich stawach i wyrobiskach pożwirowych, a nawet w lekko słonawych płytkich wodach Bałtyku.
Szeroka jest też paleta skutecznych przynęt na tego drapieżnika. Od czerwonych robaków, przez rosówki, martwe rybki, żywe ryby, po całą gamę przynęt sztucznych, takich jak rippery, twistery, paprochy, woblery, obrotówki czy blaszki wahadłowe. Zgłodniały okoń nie wzgardzi niczym. I, na co wskazują wymienione przynęty, łowiony bywa i za pomocą tradycyjnych spławikówek, gruntówek jak i na spinning.
Może nie każdy wie, ale na okonie nie warto wybierać się nocą. Nocne zasiadki dobre bywają na sumy, ale nie na okonie. Dlaczego? Bo okonie należą do tych ryb, które zapadają w tak zwany „stan głębokiego snu” . Każdej nocy tak głęboko śpią, że nie jest w stanie ich rozbudzić ani światło ani inny drapieżnik. Na czas snu okoń zwija swoją płetwę grzbietową i kładzie się na dnie zbiornika, opierając się o niego płetwą brzuszną i ogonową.
No i okonie mają jeszcze jedną cechę, która wydaje się mało sympatyczna. Otóż należą one do kanibali. Bez specjalnego problemu potrafią się żywić swoimi mniejszymi braćmi tego samego gatunku. Część ichtiologów uważa, że ta ich właściwość stanowi naturalny sposób na kontrolowanie liczebności gatunku. Ale do mnie to jakoś nie przemawia. Bo jak to? Zajadać się wnukami własnego brata czy kuzyna… No ale cóż, przyroda potrafi zadziwiać.
Okoń ma za to coś, za co ceni go wielu wędkarzy. Ma wyborne mięso. Mięso okonia jest łagodne w smaku i soczyste, znakomicie smakuje upieczone lub usmażone saute, jedynie z niewielką ilością przypraw. Nadaje się także do robienia delikatnych rybnych galaretek. Dobrze komponuje się z warzywami, więc z powodzeniem można go upiec w warzywach.
Na jednym z portali kulinarnych znalazłem jednak ostrzeżenie: ostrożnie powinny podchodzić do jedzenie okonia kobiety w ciąży, ze względu na pozostałości w nim związków rtęci, niebezpiecznych dla rozwoju płodu, a także matki karmiące. Nie powinno się go także podawać małym dzieciom.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia September 14 2019
1008 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".