Wêdkowanie zaczêli¶my o siódmej rano. Do wody polecia³o trochê zanêty i zarzucili¶my po dwie gruntówki. Ja na jednej z nich mia³em kilka bia³ych robaków, a na drugiej czerwonego robaka z dwoma bia³ymi robaczkami. Leszek na jednym z zestawów te¿ mia³ bia³e, a na drugim tylko czerwone robaki. Minê³o mo¿e z dwadzie¶cia minut i zaczê³y siê pierwsze brania. W ci±gu kilkudziesiêciu minut wyci±gn±³em cztery niewielkie leszcze – mierzy³y po siedemna¶cie, osiemna¶cie centymetrów. I gdy wydawa³o siê ju¿, ¿e ryby tylko ja bêdê wyci±ga³, drgnê³a bombka na kiju Leszka. Po chwili i on mia³ leszczyka, takiego samego jak moje – osiemnastocentymetrowego. Na szczê¶cie wszystkie leszczyki by³y ³adnie zahaczone za wargê i w dobrej kondycji powêdrowa³y z powrotem do wody. Gdzie¶ oko³o dziewi±tej leszcze przesta³y braæ. Sprawdzili¶my przynêty na haczykach, zarzucili¶my ponownie i zaczêli¶my szykowaæ siê do ¶niadania. Przy herbacie i przygotowanych wcze¶niej kanapkach zaczêli¶my rozwa¿aæ, co w kanale, oprócz leszczy, mo¿na jeszcze z³owiæ. - Trafiaj± siê ³adne karasie – przypomnia³ nasz± poprzedni± wyprawê nad kana³ ciep³ej wody Leszek. - No, i bywaj± tutaj niez³e sandacze – doda³em. Wkrótce mia³o siê jednak okazaæ, ¿e woda lubi przynosiæ niespodzianki.
Jakub Kleñ
(dokoñczenie za tydzieñ)
Z samego rana bra³y tylko niewielkie leszcze.
· Napisane przez Administrator
dnia July 06 2018
900 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".