Jak wiadomo z lekcji biologii, wszystkie żyjące obecnie w oceanach, morzach, rzekach i innych zbiornikach wodnych ryby należą do tzw. organizmów zmiennocieplnych. Znaczy to tyle, że temperatura ich ciała jest równa albo niewiele wyższa niż temperatura wody, w której przebywają. Trudno się w tej sytuacji dziwić, że temperatura jest głównym wyznacznikiem funkcjonowania ryb, jest podstawowym zegarem, który reguluje życie tych kręgowców.
Wpływ temperatury na życie ryb jest widoczny szczególnie w strefie klimatu umiarkowanego, gdzie wyraźnie zaznaczają się wahania temperatury w cyklu rocznym – od mroźnej zimy do gorącego lata. I ryby żyjące w wodach naszego klimatu muszą sobie z tą zmiennością temperatury jakoś radzić.
Zmiennocieplność ma wpływ na wszystkie procesy życiowe ryb – także na intensywność ich żerowania i trawienia pokarmy, co wiąże się z aktywnością enzymów pokarmowych. A to, w jakich temperaturach, jakie gatunki żerują intensywnie, a w jakich temperaturach praktycznie żerować przestają, dla wędkarza jest wiedzą bezcenną. W tej materii różne gatunki zachowują się różnie, bo każdy z nich najintensywniej żeruje i i najszybciej rośnie w optymalnej dla siebie temperaturze. Te optymalne temperaturowe przedziały dla poszczególnych gatunków mogą być od siebie bardzo oddalone. Leszcz na przykład żeruje najbardziej intensywnie w wodzie o temperaturze od 17 do 23 stopni Celsjusza, a miętus w wodzie, która ma temperaturę pomiędzy 5 a 6 stopni Celsjusza.
Temperatura ma także wpływ na zdolność ryb do przyswajania określonego pokarmu. Pokarm roślinny na przykład, jest trawiony przez ryby dopiero wtedy, gdy temperatura wody przekroczy 16 stopni Celsjusza. To jest główną przyczyną tego, że w strefie naszego klimatu prawie nie występują gatunki, które są typowo roślinożernymi. Ktoś powie, że i u nas spotkać można amury i tołpygi, a więc gatunki roślinożerne. To prawda, w wodach Azji, skąd zostały sprowadzone, ryby te żywią się wyłącznie pokarmem roślinnym lub planktonowymi glonami. U nas, w miesiącach, gdy woda staje się zbyt chłodna, ryby te przestawiają się na pokarm zwierzęcy – zjadają wtedy głównie bezkręgowce i zooplankton. Wiedza na temat zależności pomiędzy temperaturą wody a zdolnością ryb do przyswajania określonego pokarmu, też jest dla wędkarza ważna. Wędkarz, który ma tego świadomość nie będzie w listopadzie łowił ryb na przynęty roślinne – bo nie ma to większego sensu.
Trzeci, też ważny, element wpływu temperatury na funkcjonowanie ryb wiąże się z zależnością temperatury wody i czasem trawienia przez ryby pobranego pokarmu. A czas trawienia ma bezpośrednie przełożenie na intensywność żerowania. Jeśli trawienie przebiega szybko, ryby szybciej szukają nowego pokarmu. Po prostu żerują bardziej intensywnie.
Okazuje się, że w chłodnej wodzie nawet łososiowate, a więc ryby, które preferują niższe temperatury, żerują rzadziej. Żerują rzadziej ponieważ dłużej trawią pokarm i wolniej go przyswajają. Popularny sandacz w temperaturze 18 stopni Celsjusza upolowaną przez siebie ofiarę trawi około dwudziestu godzin. Natomiast w wodzie o temperaturze 8 stopni Celsjusza trawi ją aż cztery dni.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia January 19 2018
1084 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".