Już docierają do nas pierwsze informacje o planowanym budżecie państwa na rok 2018. Są one z jednej strony optymistyczne dla niektórych grup społecznych, ale także pokazują, że zadłużenie Polski rośnie, a deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych rośnie do 2,7 proc. PKB.
Zacznijmy jednak od dobrych wiadomości dla seniorów. W tym roku wchodzi w życie ustawa obniżająca wiek emerytalny do 60 lat dla kobiet i 65 mężczyzn. Będzie to kosztować przyszłoroczny budżet ok. 9 mld zł. Więcej też trafi do kieszeni emerytów i rencistów w wyniku waloryzacji świadczeń. Nie będą to wielkie kwoty, ale ze względu na olbrzymią rzeszę świadczeniobiorców, będzie to spory wydatek z budżetu sięgający 5,4 mld zł. To może być nie koniec dopływu pieniędzy dla seniorów, bo resort finansów rozważa możliwość wypłaty jednorazowych dodatków. Premier zapowiedziała, że mogą one wejść w przyszłym roku lub 2019. Nie jest to przypadek, bo w przyszłym roku rozpoczyna się trzyletni maraton wyborczy. Najpierw, pod koniec przyszłego roku odbędą się wybory samorządowe, w następnym roku do parlamentu europejskiego i naszego Sejmu i Senatu, a w 2020 prezydenckie. Rządzący chcą pozyskać sobie przychylność elektoratu i dlatego zapowiadają podwyżki płac dla nauczycieli po 5 procent w latach 2018-2020, co da łączną podwyżkę pensji 15 proc. i ma kosztować budżet przyszłoroczny ok. 2 mld zł. Podwyżki dostaną też pielęgniarki i ratownicy medyczni coraz głośniej upominający się o swoje. Ich podwyżki o 400 zł będą kosztować ok. 1,4 mld zł. Na wyższe pensje będą też mogli liczyć mundurowi a to: Policja, Straż Więzienna, BOR, Straż Pożarna i Graniczna. Więcej pieniędzy ma też trafić do prokuratorów i sędziów. Co prawda nie będzie automatycznych podwyżek dla urzędników, ale fundusz płac w budżetówce rośnie o 2,45 proc. i sięgnie rekordowej kwoty 32,4 mld zł. Nie są to przypadkowe podwyżki, bo ten aparat państwa jest potrzebny każdej władzy i lojalnych wybrańców trzeba dopieszczać.
Takie rozdawanie cukierków wybranym jest możliwe dzięki poprawieniu ściągalności podatków i niezłej koniunkturze gospodarczej. Dochody budżetowe wzrosły w tym roku o 9 proc. Jednak w przyszłym roku nie będzie już zysku banku centralnego, bo złoty się wzmacnia, a wartość rezerw walutowych tym samym maleje.
Niestety nie wykorzystujemy zwiększonych wpływów do budżetu na konsolidację fiskalną. W kwietniu tego roku przesyłając do Brukseli program konwergencji obiecywaliśmy, że rok 2018 zamkniemy z deficytem na poziomie 2,5 proc. PKB, a wszystko na to wskazuje, że ten wskaźnik niebezpiecznie zbliży się do 3 proc., co grozi poważnymi konsekwencjami.
Najbardziej jednak niepokoi rosnąca tendencja zadłużania państwa. Według krajowej metodologii, czyli z wyłączeniem niektórych funduszy np. drogowego, zadłużenie w tym roku ma się zwiększyć o 37,5 mld zł, ale już w roku 2018 ten wskaźnik ma wynieść 61,5 mld zł. Według definicji unijnej w przyszłym roku dług publiczny wzrośnie z 53,8 proc. PKB do 54,2 proc. Jest to bardzo złe zjawisko, bo dziura w finansach publicznych rośnie i nasuwa się pytanie, kto i kiedy te długi będzie spłacał?
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia September 15 2017
1009 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".