W tym tygodniu gościmy w Krakowie Papieża Franciszka, który uczestniczy w Światowych Dniach Młodzieży. Po wcześniejszych wizytach naszego Ojca Świętego Jana Pawła II oraz Jego następcy Benedykta XVI, będzie to trzecia wizyta głowy kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie. Zdecydowana większość Polaków cieszy się z tego przyjazdu. Jednak nie sposób nie zauważyć bardzo nieprzychylnych opinii, które prezentują skrajnie prawicowe środowiska. Portal „Wolna Polska” wręcz wzywa do zbojkotowania ŚDM i „heretyka” Franciszka. Na swoim facebookowym profilu przywódca narodowców i kandydat na prezydenta RP w ubiegłorocznych wyborach, Marian Kowalski pisze, że jest „wkurzony” na Franciszka. Skąd się biorą takie opinie i czym podpadł ten uśmiechnięty i otwarty na ludzi Papież?
Jednym z aktualnych podstawowych „grzechów” Papieża jest Jego stosunek do uchodźców. Franciszek wzywa przywódców europejskich do przyjęcia odpowiedzialności za kryzys migracyjny. Takie ogólne wezwanie można byłoby Papieżowi jeszcze wybaczyć. Jednak jego bezpośrednie zachowanie dla niektórych jest nie do zaakceptowania. Jak można było przyjąć w Watykanie kilka rodzin uchodźców muzułmańskich? Jak można było podczas tradycyjnego obmycia stóp, dokonać tego z udziałem uchodźców muzułmańskich? Skrajni krytykanci nazwali to ukorzeniem się wobec islamu! Ten brak zrozumienia dla ludzkiego podejścia Papieża Franciszka wobec współczesnego kryzysu migracyjnego opatrzony tak obsesyjną krytyką nawet nie zasługuje na polemikę, ale wymowne przemilczenie.
Ale to nie jedyny „grzech” Franciszka wypominany mu nie tylko przez skrajną prawicę. „Grzechów” jest więcej i to wskazywanych mu nawet w środowisku Jemu bliskim, bo części hierarchów kościoła katolickiego, którzy zarzucają mu nie pasujący do kościoła rewolucjonizm.
Jest to całkowity brak zrozumienia głębokich i jak najbardziej mieszczących się w doktrynie kościoła katolickiego idei. To, że wzywa, aby kościół zwrócił się w kierunku ubogich nie jest niczym złym, ale wręcz odwrotnie wskazuje na zrozumienie największego problemu współczesnego świata, gdzie coraz większa część ludzkości cierpi w wyniku ubóstwa, a mniejszość pławi się luksusie. Na pewno duchowni nie powinny być w tej drugiej grupie, bo to ich oddzieli od wiernych.
Wreszcie Papież Franciszek chce zgodnie z podstawowymi ideałami Kościoła „powalczyć” o tych co są poza nim. Przecież wszyscy znamy przypowieść o marnotrawnym synu?! Chodzi o ludzi po rozwodach, którzy dzisiaj nie mogą uczestniczyć w podstawowych sakramentach. Franciszek poszedł dalej i powiedział, że ateiści mogą być zbawieni, jeśli przestrzegają uniwersalnych zasad moralności. Gdy do tego jeszcze dodamy możliwość przebaczenia i udzielania rozgrzeszenia tym co dokonali aborcji, to już dla niektórych trąci herezją.
A to nic innego jak realizacja podstawowego kanonu naszej religii, czym jest miłosierdzie. Jak mówi sam Franciszek to akt, w którym Bóg wychodzi nam na spotkanie. Miłosierdzie jest podstawowym prawem, które mieszka w sercu każdego człowieka, gdy patrzy oczami na swojego brata, którego spotyka na swojej drodze życia. Miłosierdzie to droga, która łączy Boga z człowiekiem, ponieważ otwiera serca na nadzieję, że będziemy kochani na zawsze, pomimo ograniczenia jakim jest grzech. Mam jednak wątpliwości, czy te prawdy docierają do wszystkich wierzących?
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia August 02 2016
1072 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".