Lubiê kwiecieñ. Lubiê ten miesi±c dlatego, ¿e przed sob± mam ca³± wiosnê, ca³e lato i ca³± jesieñ. Tê ostatni± lubiê trochê mniej. Bo chocia¿ to bardzo dobra pora na ryby (zw³aszcza wrzesieñ i pa¼dziernik), to przecie¿ zwiastuje ona zbli¿aj±cy siê koniec wêdkarskiego sezonu. Bo zaraz po niej przychodzi zima, a zanim zima zago¶ci na dobre, przychodz± zimne przeplatane ¶niegiem deszcze.
Co innego kwiecieñ. A¿ chce siê ¿yæ. To przecie¿ ju¿ nie przedwio¶nie, a wczesna wiosna, wyznaczona rozwijaniem siê li¶ci brzozy, kasztanowca i lipy. Pod koniec kwietnia olchy przystrajaj± siê w przejrzyst± zieleñ, ³±ki zaczynaj± ton±æ w kaczeñcach, kwitn± drzewa, które kwiatem wyprzedzaj± pojawienie siê li¶ci: klony, jesiony, topole. W ogrodach towarzysz± im ¶liwy i czere¶nie, a zaraz po nich polne grusze na miedzach. W kwietnia po raz pierwszy po zimie odzywa siê s³owik, budz± siê mrowiska i pszczele ule, cieszy ucho buczenie trzmieli. Wraca ¿ycie, które przez kilka miesiêcy by³o u¶pione.
To odrodzenie siê ¿ycia widoczne jest tak¿e w wodzie, która w ci±gu miesi±ca podgrzewa siê od 6 do 12 stopni Celsjusza. Co prawda, tak± temperaturê wody mo¿emy porównaæ z t±, jak± woda mia³a z koñcem jesieni, ale teraz jest zasadnicza ró¿nica – w przeciwieñstwie do jesienie, w kwietniu temperatura wody ro¶nie, a nie obni¿a siê. A to dla ryb ma znaczenie zasadnicze. Dlatego mo¿emy obserwowaæ tar³o niektórych gatunków. Wzrastaj±ca temperatura robi swoje. Na skrzekowiskach mo¿emy patrzeæ jak ¿ywio³owo rajcuj± ¿aby. Z dna starorzeczy odbija coraz wiêcej m³odych pêdów wodnych ro¶lin. A na ciep³ych p³yciznach zobaczyæ mo¿emy roje ruchliwych ma³ych stworzonek. Z milionów z³o¿onej ikry wylêguj± siê rybie larwy masowo po¿erane nawet przez swoich rodziców. W wodzie ¿ycie wre.
W ubieg³ym tygodniu by³em dwa dni w Por±bce Uszewskiej. Na chwilê zszed³em nad p³yn±cy przez wie¶ w g³êbokim w±wozie potok Nied¼wied¼. Usiad³em nad brzegiem i przez d³u¿szy czas obserwowa³em wodê. Nie by³o deszczu, wiêc woda by³a niemal przezroczysta. Po d³u¿szej chwili zauwa¿y³em, pod przeciwleg³ym brzegiem, wyp³ywaj±ce spod zanurzonych w wodzie korzeni drzew, stadko pstr±gów. Kilka z nich mog³o mieæ jakie¶ trzydzie¶ci, trzydzie¶ci parê centymetrów d³ugo¶ci. Klasyczne patelniaki. Patrzy³em jak p³yn± leniwie pod pr±d, by po chwili cofaæ siê do ty³u.
Nastêpnym razem wezmê kij i spróbujê na nie zapolowaæ. Problem w tym, ¿e potok jest dosyæ w±ski i warunki do wêdkowania na przynêty sztuczne s± do¶æ trudne (a tylko takie przynêty s± tam dozwolone). Ale jako¶ sobie poradzê. Albo puszczê po wodzie nieton±c± sztuczn± muchê, albo spróbujê precyzyjnie porzucaæ niewielk± obrotówk±.
Chocia¿ muszê przyznaæ, ¿e najwiêksze szanse z³owienia tamtejszych pstr±gów maj± miejscowi ch³opcy – oni regulaminem wêdkarskim siê nie przejmuj± i ³owi± tak, jak ³owili kiedy¶ ich ojcowie. Po prostu zak³adaj± na haczyk pêczek czerwonych robaków albo niewielk± rosówkê i branie maj± niemal pewne.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia April 06 2016
1002 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".