Wiosna, to dobry czas na dorodne, gruntowe p³ocie. Wiosna, czyli czas od przedwio¶nia a¿ po pierwsze dni lata. P³ocie wêdruj± wówczas ze swoich tradycyjnych ostoi do mniejszych rzeczek, strumieni, a nawet kana³ów melioracyjnych czy w±skich ³ach, by szukaæ nagrzanych i nie¼le natlenionych tarlisk. W zatopionych trzcinowiskach czy w przybrze¿nych podtopionych zaro¶lach, ryby znajduj± znakomite miejsca do odbycia swoich godów. W poszukiwaniu takich tarlisk p³ocie potrafi± wêdrowaæ kilometrami.
Tarlisko p³oci mo¿na rozpoznaæ bez trudu. P³ocie nie kot³uj± siê tak widowiskowo jak kr±pie czy mniejsze leszcze, ale podtopione krzaki i badyle drgaj± wtedy spazmatycznie. Widaæ, ¿e co¶ siê dzieje. Prawdziwy wêdkarz, gdy zauwa¿y takie zjawisko, opuszcza to miejsce. Bo dla prawdziwego wêdkarza tar³o ryb, to rzecz ¶wiêta.
P³ocie wycieraj± siê partiami. Dlatego w s±siaduj±cych z tarliskami okolicach, w niezbyt g³êbokich do³kach o niemal stoj±cej wodzie, spotkaæ mo¿na ryby odpoczywaj±ce po swoich godach. Takie p³ocie s± bardzo wyg³odzone i pazernie rzucaj± siê na jadalne k±ski, a wiêc tak¿e na niemal ka¿d± przynêtê. Najbardziej lubi± wtedy przynêtê zwierzêc±. W³a¶nie tu¿ po tarle wielu wêdkarzom zdarza³y siê przypadki z³owienia p³oci na ma³e obrotówki, niewielkie woblerki czy maleñkie gumki. W lecie czy na jesieni raczej siê to nie zdarza.
Pó¼n± wiosn±, gdy zrobi siê ju¿ wyra¼nie cieplej i gdy temperatura wody w rzekach podniesie siê, p³ocie odchodz± na g³êbsz± wodê. Gromadz± siê wtedy w cieniach pr±dowych w g³êbi koryta, spotkaæ je mo¿na te¿ w spowolnieniach przy podmytych burtach czy pod zwisaj±cymi nad wod± ga³êziami, z których co jaki¶ czas spadnie do wody taki czy innych robaczek – w sumie niez³y k±sek.
A gdy nadejd± pierwsze upa³y p³oæ ma tendencjê do spêdzania dnia w g³êbokim ukryciu – w wymytych burtach czy pod materacami zniszczonych ostróg. W g³êbiach faszyny czy w korzeniach przybrze¿nych drzew i krzewów potrafi± przeczekaæ ca³y dzieñ dziesi±tki dorodnych p³oci. Dlatego rzadko spotkaæ je mo¿na w siatkach tych wêdkarzy, którzy rano lubi± pospaæ, a gdy tylko zacznie siê wieczór lubi± wracaæ do domu.
Pó¼n± wiosn± i latem p³ocie zwykle dwa razy dziennie wychodz± na swoje sta³e ¿erowiska. O brzasku i pó¼nym wieczorem wp³ywaj± na blaty i zamulone p³ycizny, na których potrafi± przebywaæ a¿ do pó³nocy. Pó¼na wiosna i lato dla ³owców du¿ych p³oci oznacza bardzo wczesne pobudki i pó¼ne powroty do domu. Tylko najbardziej do¶wiadczeni wêdkarze potrafi± ³owiæ te przepiêkne, wa¿±ce po pó³ kilograma ryby tak¿e w dzieñ – bo potrafi± znale¼æ ich dzienne ostoje. A to wielka sztuka.
Oczywi¶cie trzeba pamiêtaæ, ¿e w wêdkarstwie piêkne jest to, ¿e nic nie jest pewne na sto procent. Jak ju¿ kiedy¶ pisa³em, swoj± najwiêksz± p³oæ z³owi³em w zbiorniku zaporowym w Czchowie w samo po³udnie, co wiêcej, w upalne po³udnie, gdy pra¿y³o s³oñce, a mój zarzucony zestaw gruntowy od kilku godzin nie dawa³ znaku ¿ycia, bo brania ryb skoñczy³y siê gdzie oko³o godziny ósmej. Mia³em te¿ odwrotn± sytuacjê. Chc±c sprawiæ przyjemno¶æ koledze, zaprosi³em go na komercyjne ³owisko specjalne w Przyborowie pod Brzeskiem. Kilka tygodni wcze¶niej wyci±gn±³em tam z wody kilka karpi. By³em na sto procent pewien, ¿e wrócimy z rybami na grilla. I co? Nie mieli¶my ani jednego brania.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia March 18 2016
955 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".