Pomys³ dojrzewa³ od dawna. Pomys³ na wspóln± wyprawê na ryby. Problem w tym, ¿e ka¿dy z naszej trójki (to znaczy Andrzej, Leszek i ja) jest cz³owiekiem bardzo zajêtym i trudno nam znale¼æ jeden wspólny dzieñ, by wyrwaæ siê razem z Krakowa. Uda³o siê jednak znale¼æ termin dogodny dla ka¿dego z nas. Wyprawê zaplanowali¶my na ¶rodê, 22 lipca, a jako cel wêdkarskiej podró¿y wybrali¶my tym razem zbiornik zaporowy w Czchowie. G³ównie przez sentyment maj±cy swoje korzenie w naszych m³odzieñczych latach, a tak¿e z uwagi na fakt, ¿e jest tam z Nowej Huty stosunkowo blisko – zw³aszcza po wybudowaniu autostrady w kierunku Tarnowa. Umówili¶my siê na do¶æ wczesn± porê. Ustalili¶my, ¿e wszyscy spotkamy siê o 3.30 w Por±bce Uszewskiej, gdzie spêdzam urlop.
Najgorzej mia³ Leszek. Biedny musia³ wstaæ o 2.00 po pó³nocy, by dojechaæ na 3.30. Andrzej równie¿ by³ na urlopie w tej samej miejscowo¶ci co ja, wiêc jemu (i oczywi¶cie mnie) by³o trochê l¿ej. Wstali¶my o 3.00, by przygotowaæ kanapki, herbatê i kawê do termosów. O 4.00 byli¶my ju¿ na zaporze w Czchowie. Wed³ug prognoz dzieñ mia³ byæ wyj±tkowo upalny, wiêc na ³owisko wybrali¶my niewielk± kamienist± pla¿ê po wschodniej stronie jeziora, ukryt± w¶ród porastaj±cego okoliczne zbocza i brzeg jeziora gêstego lasu. Mieli¶my pewno¶æ, ¿e przynajmniej do 13.00 czy 14.00 bêdziemy w cieniu. O 4.30 do wody pos³anych zosta³o sze¶æ zestawów gruntowych. Liczyli¶my na ewentualne leszcze, p³ocie, karasie i okonie. W mniejszym stopniu na jakiego¶ karpia czy lina, których w jeziorze czchowskim w ostatnich latach wêdkarze raczej nie ogl±dali.
(Ci±g dalszy w przysz³ym tygodniu)
Jakub Kleñ
O 4.30 w wodzie znalaz³o siê sze¶æ zestawów gruntowych.
· Napisane przez Administrator
dnia August 02 2015
1012 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".