Tytuł dzisiejszego felietonu nie jest zbyt precyzyjny, ponieważ na dobrą sprawę w miesiącach letnich łowić można wszędzie. Mnie tym razem bardziej jednak interesują łowiska jeziorowo-zaporowo-stawowe, czyli jeziora, zbiorniki zaporowe i stawy oraz miejsca, w jakich można tam spotkać ryby w miesiącach wakacyjnych – czyli wtedy, gdy na ogół jest najbardziej gorąco i słonecznie.
Zanim przejdę do konkretów, warto zaznaczyć, że lato jest okresem najbardziej intensywnego żerowania, wzrostu i rozwoju wszystkich ryb niedrapieżnych. Jest to także czas intensywnego rozwoju drobnych zwierząt bezkręgowych, które stanowią główne pożywienie tych ryb. W lecie też bujnie rozrasta się podwodna roślinność. Można powiedzieć, że to złoty okres w życiu wodnych stworzeń.
Z chwilą nastania pierwszych upalnych dni należy łowić jak najbliżej brzegów. Ale po paru dniach takich upałów (a także po paru dniach oziębienia) łowimy w głębszych partiach wody. Gdy przejdzie chłodny front, a ochłodzenie trwa dłużej, żerowanie ryb staje się bardzo chimeryczne. Podobnie dzieje się wtedy, gdy wieje od wschodu – ryby praktycznie przestają żerować.
W upalne dni na ryby wybieramy się tylko wczesnym rankiem i późnym wieczorem. W wielu poradnikach wędkarskich można przeczytać, że należy unikać połowów w godzinach skwaru – że intensywne słońce niszczy wędkarski sprzęt i żywe przynęty, a sam upał jest dokuczliwy dla człowieka. Jest też krytyczny dla ryb. W okresie silnych upałów, zwłaszcza jeśli zbiornik jest płytki i niewielki, ryby popadają jakby stan odrętwienia. Zwisają głową w dół, ciężko oddychają i nie przyjmują żadnego pożywienia. Przyczyną jest nie tylko sama wysoka temperatura, ale i mała zawartość w wodzie tlenu. A niedobór tlenu zwiększa się w miarę narastania upałów – zwłaszcza wtedy, gdy powierzchni zbiornika nie marszczy nawet najdrobniejszy ruch powietrza. Generalnie, to prawda, ale z drugiej strony do dzisiaj pamiętam swoją największą płoć wyciągniętą ze zbiornika zaporowego w Czchowie, w samo gorące lipcowe południe. Ale muszę przyznać, że ryba wzięła z gruntu, z większej głębokości.
W lecie karpie żerują na mocno zarośniętych płyciznach. Zbiorniki, w których występują karpie są z reguły małymi i raczej bardzo płytkimi zbiornikami. Karasie też lubią miejsca zacisze i wypłycone – najczęściej są to starzejące się partie jezior lub małe zamulone jeziorka. Karasie – o czym warto pamiętać - w przeciwieństwie do wielu innych przedstawicieli ryb spokojnego żeru dobrze biorą w upalne i parne dni. Z kolei na łowiska płoci i wzdręgi najlepiej wybierać łagodnie opadający stok porośnięty podwodną roślinnością. Łagodne stoki, w pobliżu oczeretów, lubią z kolei leszcze, które łowimy na głębokości 1 do 3 metrów. Ale na poranne żerowanie ryby te lubią zapuszczać się w spokojne, muliste zatoczki. W takich zatoczka i przy zacisznych brzegach przed pasem trzcin z powodzeniem możemy też połowić ukleje, które mogą nam się później przydać jako żywczyki w wyprawie szczupaka.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia July 03 2015
1067 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".