Czy media powinny anga¿owaæ siê po jednej ze stron politycznego sporu? Czy telewizja powinna zajmowaæ siê popieraniem jednej partii lub staæ siê wyrazicielem jednego pogl±du? Jeszcze kilkana¶cie lat temu stawianie takich pytañ zosta³oby uznane za wyraz nieodpowiedzialnego krytykanctwa. Jak to? To w³a¶nie przede wszystkim telewizja, a zaraz za ni± radio i gazety, powinny wyja¶niaæ narodowi jaki program – polityczny, spo³eczny, gospodarczy, kulturalny – jest dla niego najlepszy i kto gwarantuje tego programu najlepsz± realizacjê. W tamtych czasach nikt w telewizji, ani w innych mediach, nie mia³ w±tpliwo¶ci, czego oczekuj± od niego szefowie. Po prostu nale¿a³o przekonaæ widza i s³uchacza, ¿e w pe³ni podziela siê pogl±dy w³adzy. To by³ najwa¿niejszy obowi±zek dziennikarza: nie tylko popieraæ w³adzê, ale robiæ to tak, aby nikt nie mia³ w±tpliwo¶ci, ¿e postêpuje siê tak z w³asnej i nie przymuszonej woli, z w³asnego i niez³omnego przekonania.
Dzisiaj partyjnych mediów ju¿ nie ma, a telewizje s± prywatne lub publiczne, podobnie jak radiostacje. Jakie wiêc s± obowi±zki dziennikarzy? Mo¿na przypuszczaæ, ¿e uwolnieni od gorsetu partyjnej cenzury, bêd± usilnie starali siê wykazaæ niezale¿no¶ci± pogl±dów i samodzielno¶ci± formu³owania opinii. Taka – przynajmniej wed³ug dziennikarskich podrêczników etyki – jest podstawowa powinno¶æ tego zawodu. Widz, s³uchacz i czytelnik powinien mieæ pewno¶æ, ¿e dziennikarz przedstawi mu taki stan rzeczy, który umo¿liwi wyci±gniêcie w³asnych wniosków i wyrobienie sobie w³asnego zdania. Nawet gdy informacje zostan± opatrzone komentarzem, to odbiorca mo¿e uznaæ, ¿e z przytoczonych faktów dla niego wynikaj± zupe³nie inne konkluzje.
Tymczasem w ci±gu ostatnich lat, a szczególnie miesiêcy, obserwujemy niezwyk³e zjawisko. Dziennikarze za swoje powo³anie uznali zastêpowanie polityków. Przestali interesowaæ siê faktami, natomiast ich celem sta³o siê wmawianie odbiorcom, którzy politycy z ca³± pewno¶ci± maj± racjê. Nie ma ju¿ informacji, zosta³y tylko komentarze. Dziennikarze znale¼li siê na linii frontu politycznej wojny, ale wcze¶niej sami te wojnê wywo³ali, a nastêpnie rozpalili w umys³ach swoich widzów i s³uchaczy. W tej wojnie walczy siê bez pardonu, zabijaj±c s³owem, rzucaj±c najciê¿sze oskar¿enia, pomawiaj±c przeciwników o najgorsze czyny i intencje. Szczególnie telewizyjne stacje sta³y siê bastionami, z których do boju wyruszaj± zastêpy gotowych na wszystko wojowników.
Dziennikarze w roli polityków – wbrew chwilowym sukcesom, gdy emocje bior± górê nad rozs±dkiem – prêdzej czy pó¼niej doprowadz± do upadku wiarygodno¶ci swoich mediów. Widzieli¶my ostatnio, jak jedna z gazet codziennych, przez lata upowszechniaj±ca swój jedynie s³uszny punkt widzenia, nagle straci³a impet bo poczu³a jak gwa³townie kurczy siê liczba jej czytelników. Za kilka miesiêcy podobne do¶wiadczenie mo¿e staæ siê udzia³em dzisiejszych telewizyjnych potentatów – gdy ubêdzie widzów, a w rezultacie zabraknie reklam – trzeba bêdzie zwijaæ interes i ustêpowaæ tym, którzy zachowaj± obiektywizm, a przynajmniej odrobinê zdrowego rozs±dku.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia October 14 2006
1463 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".