[2014.10.02] ¯egnaj±c lato w Przylasku Rusieckim (II)
Przynêty mieli¶my do¶æ zró¿nicowane. Leszek ³owi³ na bia³e robaki, Andrzej na haczyk za³o¿y³ kukurydzê, a na drugi kij czerwone robaki, z kolei ja u¿y³em rosówki, a na drugi zestaw za³o¿y³em pêczek czerwonych robaków. Prze pierwsze dwie godziny nie bra³o nic. By³a mo¿e dziewi±ta, gdy Leszek poderwa³ kij. Jak siê okaza³o mia³ branie. Po chwili na brzegu wyl±dowa³ zupe³nie przyzwoity leszczyk. – No to jeste¶ królem ³owiska – rzuci³em w jego stronê. – Na co wzi±³? – zapyta³em. – Na bia³e – odpar³ Leszek.
Nie minê³o pó³ godziny, gdy tañczyæ zaczê³a bombka na kiju Andrzeja. Podszed³em w jego kierunku i zacz±³em obserwowaæ. Do¶æ szybko obaj zorientowali¶my siê, ¿e to nie leszcz. Ryba zaczê³a charakterystycznie chodziæ na boki. – Chyba karp – powiedzia³ do mnie Andrzej. Mia³ racjê. Po kilku minutach na brzegu wyl±dowa³ karpik. £adny, ale niemiarowy. Mierzy³ trzydzie¶ci centymetrów i z powrotem poszed³ do wody.
Tylko moje kije z bombkami tkwi³y nad wod± jak zaklête. ¯adnego ruchu. ¯adnego brania. I tak ju¿ by³o do koñca tego dnia. Okaza³o siê, ¿e najwiêcej szczê¶cia w trakcie tej wyprawy mia³ Leszek. Do po³udnia wyci±gn±³ ³±cznie piêæ leszczy. Wszystkie wziê³y na bia³e robaki. Karp Andrzeja po³akomi³ siê na kukurydzê. Có¿, wysz³o na to, ¿e czerwone robaki i rosówki tym razem nie cieszy³y siê wziêciem.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia October 02 2014
1482 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".