Mimo nadejścia czasu wakacji, nasze życie polityczne, ani na moment nie zwalnia. Nawet mają miejsce wydarzenia, które wzbudzają w nas mocne reakcje i zastanawiają nad stanem polskiej „elity” politycznej. W ministerstwie spraw zagranicznych doszło do spotkania wybranych niedawno europosłów w celu porozmawiania o wspólnej strategii „wybrańców” w UE dla realizacji interesów Polski. I co? Jeden z europosłów Janusz Korwin Mikke dopadł innego europosła Michała Boniego i go publicznie spoliczkował. Co prawda wymierzający policzki zaznaczył, iż grono uczestników spotkania było wąskie i na poziomie, co przyczyniło się do wymierzenia swoiście pojętej sprawiedliwości.
Janusz Korwin Mikke w swoim osobistym felietonie na łamach „Angory” wyjaśnił przyczyny swojego postępowania. Niestety jak zaznaczył, mimo czasu sprzyjającego potrzebie pisania o sprawach poważnych został zmuszony do wyjaśnienia swojego zachowania. Zatem już na wstępie uznał swoje postępowanie za niepoważne. I to chyba jest sedno sprawy. Później pokrętnie wyjaśnił motywy swojego czynu. Przytoczę je, aby moi kochani Czytelnicy mieli spojrzenie na całość sprawy.
Otóż nowy lider prawdziwej prawicy podkreślił, że swojego czynu dokonał nie za to, że Boni podpisał tzw. „lojalkę” w czasach PRL, ale za to, że o tym kłamał i nazwał JKM kiedyś wariatem. Ponadto ponoć przestrzegał Boniego, że ma go zamiar za to spoliczkować i tylko czekał na okazję, która trwała dość długo, bo chyba kilka lat…
Wszystkie te tłumaczenia JKM są cienkie i nijak się mają do relacji w cywilizowanym państwie. Co prawda pan Mikke tłumaczy, że w jego normalnym świecie takie sprawy załatwia się w ten sposób, czyli policzkuje się osoby pozbawione, jego zdaniem honoru. Mało tego za jedyne rozwiązanie w tej sytuacji uważa udowodnienie swojej niewinności poprzez spotkanie na udeptanej ziemi, czyli pojedynek. Takie wywody JKM pasują do niego jak znalazł. Jest to człowiek posiadający poglądy z zamierzchłej epoki. Chyba zupełnie nie rozumie, gdzie i kiedy żyje. Jego konserwatyzm nie ma nic wspólnego z otaczającą nas rzeczywistością. Chyba nie zauważył, że czas pojedynków już dawno minął i takie zachowanie jest karane w całym cywilizowanym świecie. Nie po to budowaliśmy nowoczesne państwo, aby samemu wymierzać sobie sprawiedliwość. No chyba, że chodzi o zachowanie z komedii filmowej „Sami swoi”, gdzie jeden z bohaterów mówi „sąd sądem, a sprawiedliwość i tak musi być po naszej stronie”. Tylko to jest zachowanie nie na XXI wiek, w poważnym państwie.
Mało tego człowiek, który zachował się jak cham, nawołuje do separacji pobitego człowieka. To już przekracza wszystkie reguły obowiązujące przyzwoitych ludzi. Moim zdaniem to raczej trzeba izolować człowieka, który zachowuje się jak słoń w składzie porcelany. Najwyższy czas wprowadzić ostracyzm wobec człowieka, który uważa się za macho i traktuje niepełnosprawnych, mniejszości, a nawet kobiety jak coś gorszego. To nie czas na przemoc i chamstwo. Obawiam się jednak, że w naszym podupadłym świecie, znów zatriumfuje zupełnie coś odwrotnego. Jedyną szansą dla zwolenników takiego zachowania jest regularne ich policzkowanie, bo wtedy może się opamiętają…
SŁAWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia July 17 2014
1088 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".