Minê³o mo¿e ze dwadzie¶cia minut, gdy szczytówka wêdki ustawionej przez Andrzeja niemal pionowo, zaczê³a wyra¼nie drgaæ – raz, drugi, trzeci… - Andrzej, masz branie! – krzykn±³ Leszek. Andrzej, który w tym czasie jeszcze co¶ rozpakowywa³ z samochodu podbieg³ do wêdziska. Szczytówka jednak znieruchomia³a. Przez nastêpne kilka minut nie dzia³o siê nic. Andrzej sprawdzi³, czy na haczyku pozosta³a za³o¿ona przez niego rosówka. Okaza³o siê, ¿e rosówka nadal dynda na koñcu zestawu. Có¿, ryba musia³a poczuæ opór i wypu¶ci³a przynêtê. Ale adrenalina podskoczy³a wszystkim. Po pó³ godzinie sytuacja powtórzy³a siê. I znów na kiju Andrzeja. Tym razem zaci±³ w porê i po paru minutach wyci±gn±³ czterdziestocentymetrowego suma. Ryba zapiêta by³a delikatnie wiêc bez problemu mo¿na by³o wyj±æ haczyk i suma z powrotem wpu¶ciæ do Wis³y. Tym, którzy nie wêdkuj± wyja¶niê dlaczego tak zrobi³. Otó¿ musia³ tak post±piæ - sum by³ zarówno niemiarowy jak i w okresie chronionym.
Tego dnia tylko Andrzej mia³ szczê¶cie. Z³owi³ jeszcze dwa inne niemiarowe sumy oraz niemiarowego sandacza. Wszystkie ryby oczywi¶cie wróci³y do rzeki. Jedyne co po nich pozosta³o, to pami±tkowe szybkie zdjêcia.
Jakub Kleñ
Poczekaj, jak trochê podro¶niesz, na pewno siê jeszcze spotkamy.
· Napisane przez Administrator
dnia May 30 2013
1565 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".