Kiedy¶ w PRL mieli¶my konstytucyjne prawo do pracy, co oznacza³o faktycznie, ¿e je¶li kto¶ tej pracy potrzebowa³, to pañstwo mu j± gwarantowa³o. Nie wnikam w szczegó³y jak to robi³o, bo mieli¶my gospodarkê opart± na ekstensywnym systemie i tych miejsc pracy sztucznie tworzonych by³o dostatek. Wiêkszo¶æ ludzi siê nad tym nie zastanawia³a i cieszy³a siê z tego, ¿e to praca szuka³a ludzi, a nie odwrotnie, jak jest obecnie. Byli nawet tacy, którzy mówili: „czy siê stoi, czy siê le¿y, dwa tysi±ce siê nale¿y”. I jako¶ to wszystko siê krêci³o. Przyszed³ jednak nieuchronnie czas, gdy efekty pracy sta³y siê powi±zane z zarobkami, a przede wszystkim liczba miejsc pracy nie mog³a byæ sztucznie utrzymywana, bez zwi±zku z systemem gospodarowania.
I tak pojawi³o siê zjawisko, kiedy¶ ju¿ w II Rzeczpospolitej znane, a w PRL zakamuflowane, zwane bezrobociem. Jest to immanentna cecha gospodarki kapitalistycznej, która zak³ada istnienia bezrobocia jako pewnej mobilizuj±cej pracowników cechy. S± teoretycy tego systemu, którzy uwa¿aj±, ¿e bezrobocie do 5 procent jest bezpieczne i nawet potrzebne. Gorzej, gdy bezrobocie przekroczy ten wska¼nik. Oznacza to kryzys i problem dla gospodarki kapitalistycznej. Wówczas w pañstwach rozwiniêtych pojawiaj± siê urzêdy, które zajmuj± siê bezrobociem, próbuj±c mu w ró¿ny sposób przeciwdzia³aæ. W zale¿no¶ci od zasobów i bogactwa kraju, bezrobotni otrzymuj± ró¿nego rodzaju wsparcie. Tzw. „socjal” bywa na tyle wysoki, ¿e niektórym to wystarcza na ca³kiem wygodne ¿ycie i wcale nie spiesz± siê do pracy.
Niestety my jeste¶my krajem na dorobku i owszem mamy urzêdy zatrudnienia, ale „socjal” nie jest za wysoki, ¿eby nie powiedzieæ, ca³kiem skromny. Zatem sk±d tak du¿o zarejestrowanych w tych urzêdach bezrobotnych? Tylko w styczniu br. 160 tys. osób zarejestrowa³o siê i zwiêkszy³o liczbê „oficjalnych” bezrobotnych do 2,3 mln osób w ca³ym kraju. Otó¿ okazuje siê na podstawie przeprowadzonych ankiet, ¿e ponad dwie trzecie bezrobotnych rejestruje siê w urzêdach, nie po to, aby znale¼æ pracê, ale po to, aby uzyskaæ wy³±cznie ubezpieczenie zdrowotne. Wchodz± oni w system, w którym produkuje siê miliony niepotrzebnych dokumentów, wezwañ do stawienia i zatrudnia rzeszê urzêdników, którzy siê tym zajmuj±. Pozoruje siê dzia³ania zwi±zane z poszukiwaniem miejsc pracy, których i tak nie ma. Zastanawiam siê, czy op³acenie sk³adek ubezpieczenia zdrowotnego wszystkim, nie by³oby tañsze, bez uruchamiania ca³ej tej machiny dzia³aj±cej w urzêdach pracy. Urzêdy ds. zatrudnienia, owszem powinny pozostaæ, ale w zdecydowanie mniejszym wymiarze i powinny zajmowaæ siê tylko tymi, co naprawdê poszukuj± pracy.
Niestety rz±d przygotowuje kolejne zaostrzenie przepisów dla bezrobotnych. Zak³adaj± one karanie bezrobotnego, który odmówi udzia³u w pseudoprogramach, utrat± ubezpieczenia zdrowotnego, nawet na 270 dni. Takie zmiany zwiêksz± kombinatorstwo, utrzymaj± sztuczny system, którego celem nie jest tworzenie nowych miejsc pracy, a tylko spowoduje uderzenie w ludzi, którzy i tak s± bici przez obecny system gospodarczy.
S£AWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia February 21 2013
959 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".