Za parê dni, kolejny rok bêdzie ju¿ za nami. Jaki ten rok by³ dla mnie jako wêdkarza? Powiem wprost – raczej przeciêtny. Co prawda z³owi³em kilka miarowych karpi, sandaczy i szczupaków, na³owi³em trochê leszczy, p³otek i karasi, ale jakich¶ wiêkszych okazów, które wry³yby siê w pamiêæ i o których wielokrotnie opowiada³bym pó¼niej przy kolejnych grillach czy ogniskach, takich sukcesów raczej nie by³o. Po trosze wynika³o to z tego, ¿e ten rok mia³em bardzo zajêty i na ryby i nie zostawa³o wiele czasu, a gdy ju¿ ten czas by³, to pogoda nie zawsze by³a taka, o jakiej mog³em pomarzyæ. Drugim efektem braku czasu by³o to, ¿e generalnie na ryby je¼dzi³em w okolice Krakowa – w ró¿ne miejsca nad Wis³ê, nad zalew w Zes³awicach, na Bagry do Przylasku Rusieckiego. Tylko raz ³owi³em na wodach nowos±deckich i dwa razy na wodach tarnowskich (wspomniane sandacze i szczupaki pochodzi³y w³a¶nie stamt±d).
Ale przy okazji koñcz±cego siê roku, cz³owiek my¶li tak¿e o roku, który nadchodzi. Snuje plany, robi postanowienia… Ja równie¿ to robiê. I mam nadziejê, ¿e w roku 2013 bêdê mia³ wiêcej wolnego czasu i uda mi siê czê¶ciej i w dalsze okolice wyjechaæ na ryby – nad Solinê, nad San, nad Poprad czy chocia¿by nad czorsztyñski zalew. W potoku, który p³ynie nieopodal domu moich rodziców w tym roku – po latach posuchy – zauwa¿y³em wreszcie ma³e pstr±gi. Takie od kilkunastu do dwudziestu paru centymetrów. Te wiêksze mog± w nadchodz±cym roku dorosn±æ i osi±gn±æ regulaminowy wymiar, który pozwoli mi po¶migaæ z blaszk± po tym, do¶æ dzikim jeszcze, potoku. Kto wie? Obiecujê sobie te¿, ¿e wraz z Leszkiem i Andrzejem, wybierzemy siê wreszcie do Dolny Karpia (w okolice Zatora). W tym roku nam siê nie uda³o.
Mam tak¿e nadziejê, ¿e uda nam siê w nowym roku zorganizowaæ jaki¶ wspólny, kilkudniowy wypad nad wodê – mo¿e w Bieszczady? Tak wypad, by ze dwie noce spêdziæ w namiocie. By ju¿ od ¶witu byæ nad wod±. By po³owiæ w nocy. By rozpaliæ ognisko… W grê oczywi¶cie wchodzi tylko sezon urlopowy, bo przecie¿ ka¿dy z nas pracuje, a w ró¿nych instytucjach ró¿nie bywa z urlopami (na dodatek taki kilkudniowy wypad zaakceptowaæ musz± jeszcze nasze ma³¿onki, które w Krakowie pozostan± same, z ca³ym gospodarstwem domowym na swoich sko³atanych g³owach).
Jak widaæ planów jest sporo. A co z tego wyjdzie? Zobaczymy. Wszak w roku ubieg³ym równie¿ snu³em ambitne plany, z których wysz³o niewiele. Na razie, w najbli¿szych tygodniach, zajmê siê solidnym przegl±daniem sprzêtu. Powymieniam ¿y³ki na ko³owrotkach, porobiê nowych przyponów, przemyjê kije, przegl±dnê blachy, woblery i haczyki, dokupiê parê drobiazgów. I z niecierpliwo¶ci± bêdê czeka³ na przedwio¶nie. By wreszcie wyrwaæ siê z miejskiego blokowiska nad wodê.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia December 27 2012
939 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".