W pi±tkowe popo³udnie wybra³em siê na kilka godzin nad Wis³ê, w okolice mostu „Wanda” w Mogile. I ma³y szok. Nie wiem, czy spowodowa³o to zamkniêcie dla wêdkarzy nowohuckiego zalewu, ale zauwa¿y³em sporo wêdkuj±cych nad królow± polskich rzek. Wêdkarskie stanowiska ci±gnê³y siê kilkaset metrów w górê rzeki od mostu (dalej ju¿ nie wêdrowa³em, ale byæ mo¿e wêdkuj±cy rozlokowali siê a¿ do £êgu). W dó³ rzeki, co kilkadziesi±t metrów, równie¿ siedzieli wêdkarze, a¿ do przystani Yacht Clubu. Jak zauwa¿y³em, dominowa³y dwie metody po³owu – albo na przep³ywankê ze sp³awikiem, albo na grunt (w tym przypadku, te¿ w dwóch odmianach – na dzwoneczek i na drgaj±c± szczytówkê). By tego by³o ma³o, po drugiej stronie Wis³y równie¿ mo¿na by³o zobaczyæ wêdkarzy.
Znalaz³em sobie trochê wolnego miejsca w po³owie drogi miêdzy mostem, a przystani± Yacht Clubu, naprzeciw ogródków dzia³kowych. W tym miejscu nie ³owi³em ju¿ dawno. Zarzuci³em dwie gruntówki z najbardziej uniwersaln± przynêt± – na jednym z haczyków zawis³ pêczek czerwonych, ¿ywotnych robaków, na drugim trochê wiêksze dendrobeny. Kilkana¶cie metrów wy¿ej wrzuci³em dwie kule z zanêt±. Mia³em nadziejê, ¿e zanêta zwabi jakie¶ pl±taj±ce siê w okolicy ³owiska ryby. I nie pomyli³em siê. Po piêtnastu minutach, szczytówka prawej wêdki zaczê³a nerwowo drgaæ, po czym wygiê³a siê do do³u. Zaci±³em. Czu³em, ¿e na haczyku co¶ jest, ale nie by³ to olbrzym. Po kilku minutach holu, w podbieraku mia³em niewielkiego okonka. Na drugie branie czeka³em d³u¿ej. Zanêci³em raz jeszcze. I nadal nic. Minê³a jedna godzina, druga… Wreszcie szczytówka drgnê³a. Ale bardzo delikatnie. W pewnej chwili zacz±³em siê nawet zastanawiaæ, czy jaki¶ p³yn±cy patyk lub inne szpejo nie tr±ci³o ¿y³ki. Ale szczytówka znów zadrga³a, zadrga³a jeszcze raz i wygiê³a siê. Postanowi³em zaci±æ. I tym razem zaciêcie nie by³o puste. Po chwili na brzeg wyci±gn±³em niewielkiego leszczyka. Tego dnia to by³o wszystko.
Co prawda, efekty pi±tkowego wypadu na ryby nie by³y osza³amiaj±ce, ale od czasu do czasu warto wpa¶æ nad Wis³ê. W okolicach Yacht Clubu, tyle, ¿e po drugiej stronie rzeki, trafiaj± siê naprawdê ³adne leszcze. A jesieni±, w okolicy Kujaw, wêdkarze wyci±gaj± z Wis³y niez³e drapie¿niki. Woda w rzece nie jest ju¿ tak brudna jak bywa³o kiedy¶, dlatego i ryb pojawia siê w niej coraz wiêcej. Nastêpnym razem wybiorê w okolice uj¶cia D³ubni do Wis³y. Nie ³owi³em w tym miejscu ze dwadzie¶cia parê lat. Przy okazji zobaczê, jakie zasz³y tam zmiany – i w linii brzegowej i w krajobrazie.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia May 12 2006
2204 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".