Nawigacja
· Strona główna
· Nowohuckie Linki
· Fotohistorie
· Szukaj
· Dzielnice
· NH - Miejsce dobre do życia
W Głosie
 Felietony
 Miss Nowej Huty -
XXI edycja

 Nowohucianie
 Humor
 Prawnik radzi
Ostatnie artykuły
· [2024.12.20] O karpi...
· [2024.12.20] Paradok...
· Na niedzielę 22 grud...
· [2024.12.20] Stracon...
· [2024.12.13] Na bole...
Ostatnio na forum
Najnowsze tematy
· Na sprzedaż działka ...
· Akcja poboru krwi
· Krótkie włosy - piel...
· Sekcja rekreacyjna G...
· TBS w nowej hucie?
Najciekawsze tematy
Brak tematów na forum
[2012.08.16] POWĘDKOWAĆ NAD WISŁĄ (II)
Był tylko jeden problem – pełnia księżyca. – Wszyscy opowiadają, że pełnia, to nie najlepszy czas na ryby. No, ale może w naszym przypadku będzie wyjątek – stwierdził Andrzej i zabrał się montowanie zestawów. Po chwili jedną w wędek zarzucił w pobliże szczytu główki, na granicy spokojnej wody i szybszego nurtu. Tam do wody powędrowała martwa rybka. – Może zahaczy się jakiś sandacz – rzucił w moją stronę z nadzieją w głosie. Jego drugi zestaw, z białymi robakami na haczyku, ulokowany został w spokojnej wodzie basenu pomiędzy główkami. Ja postanowiłem porzucać blaszką w okolicach główek.
Przez dwie godziny nie działo się nic. Ja na chwilę przysiadłem, by odpocząć i wraz z Andrzejem obserwowałem jego kije. Nagle bombka na kiju z białymi robakami gwałtowanie podskoczyła, uderzyła o kij, cofnęła się w dół i znów zaczęła piąć się w górę. Andrzej podskoczył do wędki i elastycznie zaciął. Coś miał, ale po niewielkim wygięciu szczytówki, nie wyglądało to na jakiegoś olbrzyma. Po minucie rybę miał pod brzegiem. Był to niewielki sum, mierzył dwadzieścia pięć centymetrów. Na szczęście zapiął się bardzo lekko, więc bez uszczerbku powrócił do Wisły. Niech rośnie.
Zachęcony widokiem rybki i nagłym pluskiem żerującego drapieżnika u szczytu jednej z główek, postanowiłem jeszcze raz obrzucić co ciekawsze miejsca. Kilkanaście rzutów i nic. Rzuciłem jeszcze raz. Gdy zrezygnowany zwijałem blaszkę, nagle poczułem uderzenie. Odruchowo zaciąłem. I u mnie wreszcie coś było. Ale też nie olbrzym. Trzydziestocentymetrowy boleń, który tak jak sumik Andrzeja, z powrotem powrócił do wody.
Do dziesiątej w nocy nie wzięło już nic. Za to księżyc na niebie świecił jak wypolerowana miedziana patelnia.
Jakub Kleń


Mały sum wrócił z powrotem do Wisły
 
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)
Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".
Logowanie
Nazwa użytkownika

Hasło



Nie możesz się zalogować?
Poproś o nowe hasło
Reklama


Wygenerowano w sekund: 0.13 30,023,378 unikalnych wizyt