Wisła w granicach Krakowa ma wiele miejsc, które potrafią zachwycić, a jakoś nie wszystkim są one znane. Jest też wiele znakomitych łowisk – takich gdzie można złowić ładnego bolenia lub sandacza, gdzie można zasadzić się na sporego suma albo na legendarne leszcze – olbrzymy. Jedno z takich miejsc odkrył niedawno Andrzej, który zaproponował byśmy wybrali się tam na ryby. Pojechaliśmy tam w czwartek, 2 sierpnia po południu, z zamiarem, że połowimy do dziesiątej, jedenastej w nocy. Mówiąc krótko, udaliśmy się w okolice Łęgu, niedaleko elektrociepłowni.
Miejsce faktycznie, znakomite. Dobre dojście do wody. Miejsca nawet na trzech czy czterech wędkarzy. Całość ocieniona kilkoma drzewami (gdy praży słońce, trochę cienia jest na wagę złota – a w czwartek prażyło jeszcze o piątej po południu). Woda ciekawa. Co kilkanaście metrów główki z faszyn i kamieni, idące parę metrów w stronę głównego nurtu. Pomiędzy nimi dość głębokie baseny, w których można z powodzeniem łowić jak w stawie, bo nurt tam śladowy. Można obrzucać okolice główek, gdzie cały czas słychać było baraszkowanie narybku, a od czasu do czasu do uszu docierał gwałtowny plusk związany z atakiem jakiegoś bolenia i ucieczką maluchów przed drapieżnikiem. W spokojnej wodzie pomiędzy główkami można połowić na spławik czy zarzucić zestaw gruntowy. Woda jak marzenie. I to wszystko niemal na wyciągnięcie ręki, w samym Krakowie.
(Ciąg dalszy za tydzień)
Jakub Kleń
Wisła w okolicach Łęgu
· Napisane przez Administrator
dnia August 09 2012
1015 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".