Sport wychowuje – to twierdzenie nale¿y do gatunku tych, które najczê¶ciej powtarzamy bezkrytycznie, nie namy¶laj±c siê nad ich rzeczywist± tre¶ci±. Co¶ w tym jest: na szkolnym boisku m³odzi ludzie ucz± siê zasad uczciwej rywalizacji, a zdrowy sportowy wysi³ek hartuje nie tylko cia³a, ale i charakter uczestników zawodów czy æwiczeñ. Jednak wmawianie opinii publicznej, ¿e masowy sport pozwala znale¼æ godziwe zajêcie dla tych wszystkich, którzy nie wiedz±, czym zaj±æ siê w ¿yciu, najczê¶ciej trzeba uznaæ za cyniczne oszustwo. Wielkie reklamowo-dochodowe przedsiêbiorstwo, jakim jest pi³karska liga, ju¿ dawno nie ma nic wspólnego ani ze sportem, ani z uczciwo¶ci±. Jednak handel zawodnikami, meczami i wynikami w tabeli, mo¿na ukróciæ stosuj±c surowe kary. Jak ukróciæ chuligañskie mityngi, odbywane przy okazji pi³karskich meczów? Jak siê pozbyæ z miasta rozwydrzonej ha³astry, kpi±cej sobie nie tylko z wychowawców, ale i z policji, prokuratorów i sêdziów? Jaki procent mieszkañców miasta interesuje siê rozrywkami pó³g³ówków, udaj±cych pi³karskich kibiców? Je¿eli stra¿ miejska i policja nie potrafi± ukróciæ burd, ani zapewniæ bezpieczeñstwa normalnym obywatelom, to po co nam takie imprezy; po co maj± je znosiæ normalni obywatele miasta?
Je¿eli lubimy ogl±daæ sport w telewizji, to równie dobrze mo¿emy emocjonowaæ siê angielsk± czy hiszpañsk± lig±. Je¿eli sami chcemy w co¶ pograæ, to mo¿emy pobiegaæ na tenisowym korcie albo po¶cigaæ siê w kajakach. Czy pi³ka no¿na jest nam konieczna do szczê¶cia?
Tradycyjnie, gdy zbli¿aj± siê wybory, polityczne miernoty, usi³uj±ce pozyskaæ choæby minimalne poparcie, mizdrz± siê do pi³karskich fanów, obiecuj±c im nowe stadiony, pieni±dze na pi³karskie gwiazdy, pierwsze miejsca w futbolowych tabelach. W³adze miejskie, nawet te najbardziej nieudolne, które przez ca³± kadencjê nie odznaczy³y siê ¿adnym, nawet najmniejszym sukcesem, przed wyborami tak¿e zaczynaj± kokietowaæ stadionow± publikê. Przecie¿ nawet te kilkaset g³osów mo¿e okazaæ siê wa¿ne w dramatycznej rozgrywce, której stawk± jest ratunek przed popadniêciem w polityczny niebyt. Za kilka miesiêcy czekaj± nas samorz±dowe wybory, znowu wiêc bêdziemy wys³uchiwaæ obietnic, kierowanych do pi³karskiej sitwy. Znowu w¶ród wyj±cego t³umu, pojawi± siê na stadionach kandydaci na radnych, ofiarnie zdzieraj±cy w³asne gard³a, byle tylko wróciæ do domu z nadziej±, ¿e pozyska³o siê kilka g³osów przysz³ych wyborców. Za tydzieñ pójd± kibicowaæ dru¿ynie przeciwników – mo¿e i tam uda siê uzbieraæ parê g³osów. Wybory min±, a problem stadionowych awantur pozostanie nierozwi±zany do nastêpnej kadencji.
Niestety, czasy s± takie, ¿e gigantyczny interes, w jaki przekszta³ci³y siê sportowe zawody, przyci±ga najmarniejszych polityków, czy raczej politycznych oszustów, którzy za wielkie pieni±dze z idei sportowej rywalizacji gotowi s± uczyniæ nawet najbardziej ponur± karykaturê. Takim oszustwem stopniowo staj± siê olimpiady, które nie tylko nie maj± ju¿ nic wspólnego ze sportowym amatorstwem, ale – co gorsze – staj± siê zaprzeczeniem olimpijskiej idei pokoju i wolno¶ci. Je¿eli gospodarzami najbli¿szej letniej olimpiady maj± byæ komunistyczne Chiny, w których przeciwników politycznych trzyma siê w obozach i wiêzieniach, w których prze¶laduje siê religiê, w których brutalnie t³umi siê walkê o wolno¶æ okupowanego Tybetu – to jak mo¿na mówiæ o ¶wiatowym ¶wiêcie sportowej m³odzie¿y? Temat ten, odleg³y od problemów z szalikowymi rozrabiaczami, zas³uguje na osobne omówienie. Choæ w jednym olimpiada w Pekinie i burdy na krakowskich stadionach s± podobne – w obu wypadkach sportowe idea³y przegra³y z rywalizacjê z brudnymi interesami.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia April 20 2006
1583 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".