Z Andrzejem zabrali¶my siê za rozpalanie ogniska, a Leszek postanowi³ jeszcze raz obrzuciæ bardziej bystry nurt, pomiêdzy kamiennym szczytem g³ówki, a olbrzymi± ³ach± dunajeckiego ¿wiru. – A nu¿ co¶ we¼mie – rzuci³ nam na odchodne. Po paru minutach, przy ogniu zrobi³o siê przyjemnie ciep³o. Andrzej wyj±³ ma³± gazow± kuchenkê, na której postawi³ przygotowany wcze¶niej du¿y garnek z gulaszem po wêgiersku (dwa rodzaje miês, ostra papryka, drobne kawa³ki ziemniaków i kilka innych przypraw). Nad ogniskiem zawiesili¶my kocio³ek z wod±, by zagotowa³a siê na herbatê. Po up³ywie pó³ godziny popo³udniowy obiad nad rzek± by³ ju¿ gotowy. Leszek wróci³ do nas o niczym. – Niestety, ani jednego pobicia. Jakby woda by³a kompletnie pusta – rzuci³ do nas, odk³adaj±c kij.
Pa³aszuj±c gor±cy gulasz z chlebem i zapijaj±c wszystko ¶wie¿± herbat± omawiali¶my taktykê wieczornego po³owu na gruntówki. Jako przynêt zamierzali¶my u¿yæ bia³ych i czerwonych robaków, rosówek i kawa³ków w±tróbki (ta ostatnia, na ewentualnego miêtusa). Pozosta³o tylko zmontowaæ sprzêt i zarzuciæ w wybrane wcze¶niej miejsca. Tym bardziej, ¿e s³oñce chyli³o siê szybko ku zachodowi i lada moment mog³o zacz±æ siê ¶ciemniaæ.
(Dokoñczenie za tydzieñ)
Jakub Kleñ Przed popo³udniowym obiadem Leszek postanowi³ jeszcze obrzuciæ bystrzejszy nurt pomiêdzy szczytem g³ówki a ³ach± ¿wiru.
· Napisane przez Administrator
dnia December 22 2011
1091 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".