Podjecha³em nad jezioro w Bartkowej, by korzystaj±c z wolnej soboty, trochê po³owiæ. Nad brzegiem spotka³em pana Zbyszka. Pan Zbyszek ma blisko osiemdziesi±t lat, a znamy siê z lat dwadzie¶cia. Nie widzieli¶my siê od roku, wiêc z ciekawo¶ci± s³ucha³em jego najnowszych opowie¶ci spod kija. Tej soboty zwierzy³ mi siê z przygody, jaka spotka³a go jesieni± nad jeziorem.
By³ pocz±tek pa¼dziernika. Pan Zbyszek postanowi³ po³owiæ na ¿ywca. Tradycyjnie. Z du¿ym sp³awikiem i umiejêtnie zapiêtym na kotwiczce ¿ywczykiem. By³o pó¼ne popo³udnie. W jednej z zatoczek pan Zbyszek delikatnie zarzuci³ zestaw i czeka³. To by³o jego ulubione i jednocze¶nie pewne ³owisko. Rzadko zdarza³o siê, by stamt±d wraca³ bez ryby. Tym razem te¿ mia³ nadziejê, ¿e do domu wróci z poka¼nym szczupaczyskiem. Siedzia³ ju¿ ze dwie godziny, gdy leniwie poruszaj±cy siê po powierzchni sp³awik nagle zatañczy³ i pomimo swojej du¿ej wyporno¶ci, gwa³townie schowa³ siê pod wodê. Pan Zbyszek zaci±³. Wygiêty niemi³osiernie stary kij by³ najlepszym dowodem, ¿e zaciêcie by³o skuteczne. – No, teraz spokojnie i bez nerwów – powtarza³ sobie mój rozmówca. Zaczê³o siê pompowanie. Dwa metry w stronê brzegu i odjazd na piêæ metrów w g³±b jeziora. W trakcie kolejnej próby podprowadzenia ryby, ta nagle wyskoczy³a z wody. Przez sekundê, mo¿e dwie sekundy, pan Zbyszek sta³ jak oniemia³y. Szczupak musia³ mieæ blisko metr d³ugo¶ci. Po chwili poszed³ pod wodê i zacz±³ uciekaæ na lewo. Ko³owrotek terkota³ jak oszala³y. W pewnym momencie poluzowa³o. Kij wyprostowa³ siê. – Nie uwierzysz, co by³o dalej – opowiada³ znajomy. – Zacz±³em zwijaæ ¿y³kê. By³em pewien, ¿e szczupak siê urwa³. I gdy przekonanie graniczy³o ju¿ z pewno¶ci±, poczu³em co¶, jakby zaczep. Ale to nie by³ zaczep, bo holowa³em jaki¶ ciê¿ar. Kij znów by³ niemi³osiernie wygiêty, a ja, metr po metrze zwija³em grub± „trzydziestkê”. By³o mo¿e ze trzy metry od brzegu, gdy wyja¶ni³o siê wszystko. Zobaczy³em, ¿e holujê... potê¿n± oponê od traktora. Jej wygl±d wskazywa³ na to, ¿e w wodzie przele¿a³a ju¿ kilka lat. Byæ mo¿e ustawiona by³a na sztorc, a mój szczupak uciekaj±c przep³yn±³ przez ni± i wtedy uda³o mu siê uwolniæ, a kotwiczka zahaczy³a o skraj opony. Tak± mia³em przygodê – zakoñczy³ opowie¶æ.
Nie wiem, czy wierzyæ, czy nie wierzyæ. Bo pan Zbyszek opowiada czasami niestworzone historie.
Jakub Kleñ
· Napisane przez Administrator
dnia June 23 2005
1836 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".