W minionym tygodniu najwa¿niejszym wydarzeniem w Polsce by³a wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Baraka Obamy. W swojej podró¿y po „starym kontynencie” prezydent amerykañski na pocz±tku odwiedzi³ rodzinn± miejscowo¶æ swoich przodków ze strony matki w Irlandii, oczywi¶cie spotka³ siê z przedstawicielami w³adzy w Wielkiej Brytanii, swojego najbli¿szego sojusznika. Wreszcie odby³ dwa spotkania. Pierwsze z Grup± G8, czyli liderami najwp³ywowszych pañstw Europy oraz, na koniec, przylecia³ do Polski, gdzie spotka³ siê z przywódcami pañstw ¦rodkowej Europy. Z pierwszego wra¿enia wynika³o, ¿e Polska sta³a siê dla Baraka Obamy wa¿nym etapem jego podró¿y i wyro¶li¶my tak jakby na lidera znacznej grupy pañstw europejskich.
Jednak jak spojrzymy ch³odnym okiem na tê wizytê przywódcy jednego z mocarstw ¶wiatowych, to stwierdzimy, ¿e przede wszystkim zostali¶my po raz kolejny wykorzystani przez niego dla swoich celów.
Barak Obama powoli przygotowuje siê do reelekcji, czyli ponownego wyboru na prezydenta. Po pó³metku sprawowanej kadencji zorientowa³ siê, ¿e jego notowania w ojczystym kraju spad³y niepokoj±co nisko do poni¿ej 50 procent akceptacji. Zatem trzeba by³o przyst±piæ do ofensywy. Jednym z pierwszych spektakularnych posuniêæ by³o zabicie przywódcy Al Kaidy Bin Ladena. Od dawna wywiad amerykañski wiedzia³, gdzie przebywa ich wychowanek, bo przecie¿ przed laty by³ szkolony przez specjalne s³u¿by amerykañskiego do walki z Rosjanami w Afganistanie. Bin Laden dla okre¶lonych si³ w USA odegra³ zdecydowanie wiêksz± rolê, gdy stworzy³ zagro¿enie terrostystyczne, bo tym samym zast±pi³ brakuj±cego wroga komunistycznego i przemys³ zbrojeniowy móg³ siê nadal rozwijaæ. Teraz, gdy Al Kaida jest w stanie funkcjonowaæ bez niego, pozbyto siê Bin Ladena w celu odbudowy pozycji Baraka Obamy, który na ¿ywo ¶ledzi³ wykonanie, przez siebie wydanego wyroku, przez komandosów USA. Pijarowcy prezydenta dobrze przewidzieli efekt tego posuniêcia, bo notowania Baraka Obamy podskoczy³y od razu o 10 procent.
Teraz staraj±cy siê o reelekcjê prezydent przyjecha³ do Europy, bo dobrze wie, jakie nacje tworz± naród amerykañski. Amerykanie maj±cy swoje korzenie rodzinne w Europie to potê¿ny elektorat. St±d wizyta w Irlandii i Anglii, a tak¿e w Polsce. Tu chodzi wy³±cznie o upieczenie w³asnej pieczeni i otrzymanie poparcia jak najwiêkszej grupy elektoratu wywodz±cego siê z Europy.
Spójrzmy ch³odnym okiem, co uzyskali Irlandczycy, Anglicy, Polacy, czy w ogóle pañstwa europejskie. Moim zdaniem nic poza zapewnieniami o przyja¼ni i porad± o dalszym jednoczeniu siê Europy, jako kluczu do sukcesu.
Efekty wizyty w Polsce s± mierne. Zarówno nasze du¿e oczekiwania gospodarcze jak równie¿ inne z dziedziny bezpieczeñstwa, czy polityki wizowej USA wobec nas nie zosta³y spe³nione. Otrzymali¶my mgliste obietnice pomocy w sprawie dla nas najwa¿niejszej, czyli wydobycia gazu ze z³ó¿ ³upkowych. O sprawach bezpieczeñstwa prawie nie rozmawiano, bo Barak Obama ju¿ dawno zrezygnowa³ z tarczy antyrakietowej, porozumiewaj±c siê za naszymi plecami z Rosj±. Stacjonowanie atrap Patriotów, czy przyjazd nielicznej grupy doradców amerykañskich szkol±cych naszych pilotów to tylko pozoracja. Nasuwa siê pytanie, gdzie te potê¿ne umowy offsetowe po³±czone z przep³ywem dolarów do naszej gospodarki, po zakupie F-16 za ciê¿kie pieni±dze naszego podatnika? Tylko wydojono nasz bud¿et nie daj±c nic w zamian. Nie wspomnê ju¿ o „podziêkowaniu” za wsparcie interwencji Amerki w Iraku i Afganistanie w postaci utrzymywania wiz przy wje¼dzie do USA. Chyba tylko jeden Lech Wa³êsa przejrza³ grê Amerykanów, odmawiaj±c spotkania z Prezydentem pañstwa, które od lat robi nas w konia.
S£AWOMIR PIETRZYK
· Napisane przez Administrator
dnia June 02 2011
1186 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".