1 stycznia, od samego rana, gdy większość sylwestrowiczów odsypia nocne szaleństwa, nad Słupią, Redą czy Parsętą spotkać można wędkarzy polujących na tamtejsze łososie, a przede wszystkim na trocie wędrowne. Te wpadające do Bałtyku przybrzeżne rzeki, nie poszatkowane żadnymi budowlami hydrotechnicznymi, stwarzają wspaniałe warunki dla łososiowatych - dwuśrodowiskowych ryb wędrownych. Bo troć pierwszy okres życia spędza w wodzie słodkiej – w czystych oraz chłodnych rzekach i potokach, których dno usłane jest kamieniami lub żwirem. Z kolei drugi okres spędza w morzu. I dopiero po osiągnięciu dojrzałości płciowej trocie z powrotem wpływają do rzeki, w której się urodziły. Wędrują w górne partie rzek i tam odbywają tarło w potokach o krystalicznej, chłodnej wodzie, na kamienistym lub żwirowatym dnie. Zawsze urzekał mnie cudowny instynkt tych ryb, które przemierzając wiele mil morskich potrafią trafić do rzeki, z której kiedyś wypłynęły... Za tymi właśnie trociami przyjeżdżają wędkarze nawet z południa kraju – zapaleńcy, którzy zamiast sylwestrowej zabawy wybierają nocną jazdę samochodem, by od samego rana rozpocząć polowanie na te wspaniałe ryby.
Co ciekawe, przez wieki całe troć nie była wyróżniana jako osobny gatunek. Po prostu nazywano ją łososiem, bo bardzo jest do łososia podobna. W polskiej literaturze zoologicznej, jako osoby gatunek opisana została po raz pierwszy dopiero w roku 1780, tyle że wówczas nazwana została łososiopstrągiem. Jakiś czas potem nazwę tę – jako niezbyt udaną – zmieniono na inną, tyle, że również chybioną. Bo rybę nazwano wówczas… łośpstrągiem! Dopiero w 1864 roku ówczesny znawca ryb, niejaki Wałecki, po raz pierwszy użył nazwy troć. I tak już zostało do dzisiaj. W wodach śródlądowych Polski najbardziej znane są: troć morska wędrowna, zwana w skrócie trocią wędrowną oraz troć jeziorowa.
Trocie są walecznymi i dorastającymi do sporych rozmiarów rybami. Złowienie okazu mierzącego ponad metr długości wcale nie graniczy z cudem. W grudniu 1973 roku w Wiśle koło Tczewa odłowiono troć o długości 108 cm i wadze 16,2 kg. Najdłuższa znakowana troć mierzyła 111 cm (ważyła 14,1 kg). Był to samiec po rozrodzie, złowiony w 1968 roku w ujściu Wisły. W grudniu 1962 roku złowiono z kolei troć długości 107,5 cm o wadze 19.2 kg. Dlatego ichtiolodzy sądzą, że trocie wiślane mogą osiągać masę powyżej 20 kg.
Równie potężne bywają trocie jeziorowe (okres ochronny od 1 września do 31 stycznia). W kwietniu 1974 roku w jeziorze solińskim złowiono samca troci ważącego 14 kilogramów. Jeszcze większe rozmiary osiągają trocie żyjące w jeziorach alpejskich. J. Rozwadowski, autor wydanego w roku 1908 „Poradnika dla miłośników sportu wędkarskiego, czyli sztuki łowienia pstrąga i łososia na wędkę” zapisał: „Na domu rybackim w Gries, położonym nad jeziorem księżycowym Mondsee pomieszczono portret olbrzymiego 50 kg ważącego pstrąga, złowionego w 1759 r. w tymże jeziorze, jak świadczy autentyczny napis pod nim umieszczony”. No cóż, taka troć – wówczas nazywana pstrągiem – do dziś budzi podziw i szacunek.
Jakub Kleń
· Napisane przez Administrator
dnia January 06 2011
859 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".