Już dawno w polityce nie widzieliśmy takiego przerażenia. Nagle okazało się, że Polacy nie są tak dokładnie i bezpowrotnie ogłupieni, jak sądziły TVN i „Gazeta Wyborcza”. Nagle okazało się, że ciemny naród – tak o nas mówili wyznawcy Michnika i Palikota – podniósł głowę i upomniał się o dobre imię świętej pamięci Prezydenta. Ten naród nie tylko miał czelność wyjść na ulice Warszawy czy Krakowa i okazać przywiązanie do Polski, ale jeszcze ponadto domaga się od rządu wyjaśnienia przyczyn katastrofy i nie chce wysłuchiwać wykrętów premiera Tuska.
Zamiast posłusznie maszerować do pracy, a w wolnych chwilach beztrosko grillować, Polacy niepokoją się o los ich państwa, oddanego pod kontrolę ludziom, którzy przypodobanie się Putinowi traktują jako główny cel swojej politycznej misji. Ludziom, którzy rezygnują z dochodzenia do prawdy o bezprecedensowej katastrofie, byle tylko zasłużyć na pochwałę Rosji i jej europejskich popleczników. A przy tym już z góry zakładają, że gdy decyzja o wynikach śledztwa zapadnie w Moskwie, to rząd w Warszawie przyjmie ją z uniżoną pokorą.
Przerażenie ogarnęło obóz polityczny, któremu przeszkadza polski patriotyzm i któremu drogę do pełni władzy utrudnia polska historia. Jak to – pytają, wystraszeni nie na żarty – jeszcze niedawno prawie 60 procent ankietowanych nie miało wątpliwości na kogo głosować, jeszcze kilka tygodni temu prawie połowa młodych Polaków nie wiedziała, kto odpowiada za katyńską zbrodnię, jeszcze tak niedawno Jaruzelski uchodził za męża stanu, a ks. Jerzy Popiełuszko za szkodliwego fanatyka. Czy coś się zmieniło? Skąd te tłumy na pogrzebach, skąd te kwiaty rzucane na trumnę Prezydenta?
Dość tej żałoby – wołają, żeby zakrzyczeć swój strach. Dość tych flag, zdjęć w czarnych ramkach, dość tego przypominania zmarłych. Dość tych dochodzeń, śledztw, pytań i wątpliwości. Zaczyna się kampania wyborcza, więc trzeba zapomnieć o katastrofie, zapomnieć o pogrzebach, wymazać z pamięci tych, którzy zginęli. Co tam jakaś katastrofa, trzeba kochać Putina i czekać aż Rosja znów przygarnie utraconą polską kolonię, tak jak teraz przygarnia Ukrainę. Trzeba zalać betonem IPN (a najlepiej całą polską historię), trzeba troskę o moralność powierzyć donosicielom bezpieki, trzeba ze szkół usunąć resztki szkodliwej wiedzy o niedawnej przeszłości. Skoro wybory muszą być, to niech będą, ale kandydat powinien być tylko jeden – Komorowski – bo po co mieszać w głowach prostym ludziom.
Ale strach bywa złym doradcą. Kłamstwa zwykle przegrywają z prawdą. Łapczywość, która zwycięża z rozsądkiem, prędzej czy później prowadzi do bankructwa. Dziś Polska otrząsa się propagandowego zaczadzenia, jak ze złego snu.
Nie wierzmy tchórzom. Jeszcze niedawno mieli monopol na pouczanie i osądzanie. Jeszcze niedawno mieli większość. Panoszyli się, dorabiali fortun, urządzali na pokolenia. Teraz zostają sami, opuszczeni przez pochlebców i zauszników. Patrzą jak Polska znów podnosi się z kolan. Nie mogą się z tym pogodzić, ale wiatr historii teraz im wieje w oczy.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia May 07 2010
1123 czytań ·
Ten serwis używa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przeglądarki oznacza zgodę na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowią tylko część materiałów, które w całości znaleźć można w wersji drukowanej "Głosu - Tygodnika Nowohuckiego".