W ubieg³ym tygodniu wybra³em siê razem z Leszkiem do Zes³awic. Tam, gdzie w roku ubieg³ym wyci±gn±³ swojego dorodnego sandacza. Przed szóst± rano byli¶my ju¿ w samochodzie. Nad zbiornikiem zameldowali¶my siê kilkana¶cie minut po szóstej. Zapowiada³ siê piêkny dzieñ. Niebo prawie bez jednej chmury i chocia¿ w Zes³awicach lubi wiaæ, tym razem by³o prawie bezwietrznie. Zarzucili¶my po dwie gruntówki. Na haczykach znalaz³y siê bia³e robaki i soczyste dendrobeny. Pozosta³o tylko czekaæ. Po kilkunastu minutach Leszek wyci±gn±³ niewielkiego okonka. Pó¼niej jeszcze jednego. Przed siódm± ruszy³a i moja bombka, ale jako¶ tak niezbyt energicznie. Zaci±³em do¶æ elastycznie, ma³o gwa³townie i bez specjalnej si³y. Po kilku minutach na brzegu mia³em rybkê – podobnie jak Leszkowi i mnie trafi³ siê niewielki okonek. Na szczêcie niezbyt mocno zaczepiony, wiêc bez uszczerbku powêdrowa³ z powrotem do wody. Pó¼niej trafi³a mi siê jeszcze niewielka p³otka. W ¶lad za wcze¶niej z³owionym okonkiem i ona powêdrowa³a do zbiornika. Niech ro¶nie. Po ósmej brania usta³y zupe³nie. I nie tylko u nas. Wracaj±cych do domu wêdkarzy pytali¶my o rezultaty. Prawie wszyscy odpowiadali, ¿e co najwy¿ej zaczepia³y siê niewielkie okonie. Poza tym by³o cicho i spokojnie.
Nad wod± byli¶my do drugiej po po³udniu i do domu wrócili¶my bez ryb. Có¿, nie zawsze trafia siê na wêdkarskie Eldorado, a zbiornik w Zes³awicach nie jest zarybiony tak dobrze jak zalew przy ul. Bulwarowej. Ale do Zes³awic jeszcze wrócimy.
Jakub Kleñ
Nad zbiornikiem w Zes³awicach
· Napisane przez Administrator
dnia July 16 2009
1199 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".