Terrorystyczny zamach w Bombaju wyra¼nie pokaza³, ¿e cywilizowany ¶wiat jest jeszcze daleko od rozpoznania i pokonania zagra¿aj±cej mu zbrodniczej si³y. Zamachowcy uderzyli w kilkunastu punktach tego najwiêkszego i najchêtniej odwiedzanego przez turystów miasta Indii. Zaatakowali dworzec kolejowy, szpital, Centrum ¯ydowskie, popularn± kawiarniê, dwa wielkie hotele. Byli perfekcyjnie przygotowani, zgromadzili zapasy broni i amunicji, mieli ¶rodki transportu i znali topografiê atakowanych miejsce. Brali dziesi±tki zak³adników, ale starali siê te¿ zabiæ jak najwiêcej przypadkowych ludzi. Szczególnie zawziêcie polowali na turystów z USA i Wielkiej Brytanii.
Indie, jedno z najwiêkszych i drugie co do liczby ludno¶ci pañstwo ¶wiata, od d³u¿szego ju¿ czasu sta³o siê ofiar± terrorystycznych zamachów. Tylko w ci±gu ostatnich miesiêcy odby³o siê ich kilkana¶cie, w tym parê, w których równie¿ atakowano w kilku punktach jednocze¶nie, a straty w ludziach wynosi³y od kilku do kilkudziesiêciu osób. Dot±d jednak by³y to miasta, o których w Europie czy w Ameryce wiadomo niewiele – ot, wielkie miasta, do których rzadko zagl±daj± przybysze z zewn±trz. Co innego Bombaj. Tym razem telewizje na ca³ym ¶wiecie przerwa³y nadawanie normalnych programów i przez wiele godzin transmitowa³y przebieg wydarzeñ na ulicach, przede wszystkim wokó³ dwóch znanych, luksusowych hoteli. A o to m.in. chodzi³o terrorystom – uzyskany rozg³os uwa¿ali i nadal uwa¿aj± za czê¶æ swojego sukcesu.
Podczas ataku w Bombaju okaza³o siê, ¿e pañstwo indyjskie, chocia¿ wcze¶niej wielokrotnie poddawane podobnym próbom, nie jest zdolne do skutecznego przeciwstawienia siê uzbrojonym przeciwnikom. Akcja policji i si³ antyterrorystycznych by³a spó¼niona i niemrawa. Niektóre operacje wrêcz razi³y brakiem profesjonalizmu, jak choæby w Centrum ¯ydowskim, gdy podczas ataku si³ porz±dkowych terrory¶ci zd±¿yli zabiæ kilkoro zak³adników. W hotelach walki trwa³y parê dni, a napastnicy w tym czasie rozstrzeliwali wybranych go¶ci hotelowych. Pod hotelem zgin±³ od kuli dowódca centrum antyterrorystycznego, który przecie¿ nie powinien znajdowaæ siê na ostrzeliwanej ulicy, ale w o¶rodku dowodzenia, wyposa¿onym w odpowiednie ¶rodki ³±czno¶ci.
Zamachowcy zastosowali inn± ni¿ dot±d taktykê. Nie pod³o¿yli bomb, ale rzucali granaty i sami strzelali do ludzi z broni maszynowej. Mieli przygotowane ¶rodki transportu i byæ mo¿e niektórym z nich uda³o siê uciec. Nie byli to wiêc zamachowcy-samobójcy, ale dobrze wyszkoleni bojowcy, którzy liczyli, ¿e wycofaj± siê z zak³adnikami. Pomylili siê, poniewa¿ mimo zg³oszonych przez nich ¿±dañ, w³adze indyjskie odmówi³y podjêcia negocjacji z terrorystami. Ale miasto zosta³o sparali¿owane na kilka dni, a dochody z turystyki zapewne na d³ugo stopniej± do zera.
Indie s± pañstwem aspiruj±cym do roli jednego ze ¶wiatowych mocarstw, dysponuj±cym broni± atomow± i wysy³aj±cym w kosmos swoje rakiety. Chaos polityczny i dezorganizacja administracji w takim pañstwie mo¿e spowodowaæ dramatyczne skutki dla ca³ego regionu. Terrory¶ci, którzy prowadz± wojnê partyzanck± w Afganistanie i utrzymuj± swoje bazy w Pakistanie, zagrozili teraz Indiom. Je¿eli cywilizowany ¶wiat nie odeprze tego ataku, zagro¿enie terroryzmem wzro¶nie do gigantycznych rozmiarów. Wtedy rzeczywi¶cie staniemy w obliczu wojny, do której w 2001 roku wezwali Amerykanie, a na któr± ¶wiat odpowiedzia³ wówczas lekcewa¿±cym wzruszeniem ramion.
Ryszard Terlecki
· Napisane przez Administrator
dnia December 04 2008
1206 czytañ ·
Ten serwis u¿ywa cookies i podobnych technologii (brak zmiany ustawienia przegl±darki oznacza zgodê na to)Prezentowane na stronie internetowej informacje stanowi± tylko czê¶æ materia³ów, które w ca³o¶ci znale¼æ mo¿na w wersji drukowanej "G³osu - Tygodnika Nowohuckiego".
